Dołącz do nas

Siatkówka

PlusLiga: 6 kolejka – Resovia wskoczyła na fotel lidera

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Co działo się w 6 kolejce PlusLigi?  Oj, działo się i to dużo.

 

W poprzednich sezonach spotkania Skry z LOTOS-em zawsze dostarczały dużo emocji, ale tym razem tylko jeden set spełnił oczekiwania kibiców. W drugiej partii Skra przegrywała już 20:24, a mimo to siatkarze bełchatowscy nie poddali się, broniąc 6 piłek setowych. Wszystko zaczęło się od ostrej zagrywki Uriarte i goście mieli ogromne problemy z przyjęciem jej. Ostatecznie Skra zwyciężyła 30:28 i na tym emocje się skończyły, ponieważ w dwóch innych partiach gospodarze byli lepsi pod każdym względem. AZS Olsztyn pewnie pokonał BBTS, gdzie dwa pierwsze sety były wyrównane, w których lepiej końcówki rozegrali goście. Trzeci set lepiej zaczęli bielszczanie, ale z czasem Akademicy z Olsztyna opanowywali sytuację i stopniowo powiększali przewagę, na koniec prowadząc bardzo wyraźnie. Effector znów zwycięski, tym razem po tie-breaku, choć bliżej zwycięstwa byli w pewnym momencie goście z Bydgoszczy. Po pierwszym secie bez historii dla Łuczniczki, kolejne dwa wyrównane, jeden na korzyść kielczan, a drugi na konto gości i czwarty dla gospodarzy, wygrany dość wyraźnie. Tie-break wyrównany do połowy, potem Effector miał trzy oczka przewagi (10:7) i nie wypuścił już szansy z rąk. Graczem numer jeden został Chorwat Andrić zdobywca aż 26 punktów.

Dramatyczny mecz obejrzano w Kędzierzynie, gdzie mistrzom Polski postawili się siatkarze Jastrzębskiego. Oprócz jednego seta z wyraźną przewagą ZAKSY, jastrzębianie nie odpuszczali ani na krok, z bardzo dobrą w ich wykonaniu końcówką czwartej partii wygraną na przewagi. Prawdziwe emocje rozgorzały w piątym secie. Jastrzębski Węgiel od początku osiągnął dwu-trzypunktową przewagę, którą starał się utrzymać do samego końca (11:13). Dzięki Konarskiemu, ZAKSA wyrównała, ale to goście nie wykorzystali 6 piłek meczowych z rzędu aż do stanu 19:19. Wtedy gospodarze wyszli na prowadzenie i Bieniek przechylił szalę zwycięstwa na korzyść mistrza Polski (22:20). Nawet tak klasowa drużyna jak Kędzierzyn, nie potrafiła sobie poradzić z bardzo skutecznymi siatkarzami Jastrzębia – Muzajem oraz Olivą, których przyćmił jednak doskonałym występem reprezentant Polski – Dawid Konarski, zdobywca aż 31 punktów. W Rzeszowie, gospodarze nie dali najmniejszych szans gościom z Radomia, wygrywając lekko, łatwo i przyjemnie, nieprzekroczenie bariery 20 punktów w każdym z setów przez siatkarzy Czarnych mówi samo za siebie. Inżynierowie w starciu z Częstochową byli faworytami, a tu przykra niespodzianka spotkała kibiców na Torwarze. Pierwszy set jeszcze dla gospodarzy, ale kolejny już, po bardzo zaciętej końcówce, na przewagi wygrali goście. Taka wygrana podbudowała zespół z Częstochowy i goście wykorzystali słabszą dyspozycję miejscowych, wygrywając zacięty trzeci set, a czwarty już mając bardziej pod kontrolą. Po raz pierwszy z bardzo dobrej strony pokazał się ukraiński atakujący Oleksandr Grebeniuk, zdobywając 23 oczka.

 

Beniaminek ze Szczecina od początku sezonu jest jakiś taki „pechowy” i przyciąga kłopoty. Zaczęło się od kontuzji na rozgrzewce przed pierwszym meczem, bułgarskiego atakującego oraz wyrzuceniu z klubu po tym spotkaniu jego krajana rozgrywającego. Potem zatrudniono w jego miejsce „emeryta” z Serbii, który jeszcze ani razu nie był w składzie meczowym. Następnie mieliśmy słynną aferę z walkowerem na korzyść Espadonu, za grę nadprogramowego obcokrajowca w barwach Skry w… jednej akcji meczu. Kolejny hit z udziałem szczecińskiej drużyny miał miejsce w Lubinie, gdzie doszło do kuriozalnej sytuacji.

Wynik meczu Cuprum-Espadon nie pozostawia żadnych złudzeń, ale to co się działo po tym spotkaniu, przejdzie do annałów PlusLigi. W lubińskiej hali miejsce miała przedziwna sytuacja. Zawodnicy byli dosłownie wyciągani spod prysznica, żeby dokończyć spotkanie. Dlaczego? Cuprum wygrało mecz 3:0, a jego siatkarze byli już w szatni. Po trwających dwadzieścia minut konsultacjach z trenerami, komisarz zawodów podjął jednak decyzję o konieczności powtórzenia końcówki ostatniego seta. Wcześniej doszło do pomyłki, w wyniku której zespołowi z Lubina cofnięto dwa punkty zamiast jednego. Gdy arbitrzy zdali sobie z tego sprawę, mecz już się zakończył !!! Dlatego po tym, jak spotkanie dobiegło końca, zawodnicy musieli wrócić na parkiet i ponownie rozegrać końcówkę trzeciego seta od stanu 20:10. Na szczęście całą tę sytuację siatkarze potraktowali z przymrużeniem oka i pokazali sędziom tego spotkania, co sądzą o takiej decyzji i wyciągnięciu ich znów na parkiet. Po wznowieniu gry zawodnicy rozpoczęli długie wymiany piłek między sobą, a nieliczni kibice zgromadzeni na hali (większość już przecież ją opuściła) gorąco dopingowali obydwa zespoły. Bez zbędnych spięć, w przyjacielskiej atmosferze kontynuowano seta, aż rozbawieni gracze Cuprum dobrnęli do ostatniego punktu i zakończyli mecz po raz drugi !!! Naprawdę, nie przystoi aby w jednej z najlepszych lig w Europie, zdarzały się podobne przypadki, a za zaistniałą sytuację odpowiedzą zapewne sędziowie oraz osoby funkcyjne z tego feralnego spotkania.

 

mecz 4 kolejki z dnia 20 października:

Espadon Szczecin – PGE Skra Bełchatów  3:0 (25:0, 25:0, 25:0)  walkower

Wyniki 6 kolejki: 29, 30 i 31 października

PGE Skra Bełchatów – LOTOS Trefl Gdańsk  3:0 (25:18, 30:28, 25:16)

Skra: Uriarte (4), Wlazły (16), Lisinac (10), Kłos (8), Penczew (3), Winiarski (13), Milczarek (libero) oraz Janusz, Kurek (1), Bednorz (5). Trener: Philippe Blain.  MVP: Michał Winiarski.
LOTOS: Masny (1), Schulz (11), Paszycki (8), Gawryszewski (2), Pietruczuk (4), Mika (11), Gacek (libero) oraz Stępień, Romać (3). Trener: Andrea Anastasi.

BBTS Bielsko-Biała – Indykpol AZS Olsztyn  0:3 (22:25, 23:25, 16:25)

BBTS: Storożyłow (3), Janeczek (2), Gaca (3), Siek (7), Bartos (7), Vemić (7), Koziura (libero) oraz Czauderna (libero), Bieńkowski, Gryc (10), Lipiński (1), Grzechnik, Kwasowski. Trener: Miroslav Palgut.
Olsztyn: Woicki, Hadrava (11), Pliński (10), Kochanowski (6), Włodarczyk (15), Śliwka (11), Żurek (libero) oraz Makowski, Boswinkel, Zniszczoł. Trener: Andrea Gardini.  MVP: Aleksander Śliwka.

Effector Kielce – Łuczniczka Bydgoszcz  3:2 (15:25, 25:23, 22:25, 25:18, 15:11)

Effector: Komenda (8), Andrić (26), Maćkowiak (5), Wohlfahrtstaetter (9), Wachnik (8), Pawliński (16), Sobczak (libero) oraz Antosik, Superlak, Bućko (1), Formela (5), Biniek (libero). Trener: Dariusz Daszkiewicz.  MVP: Leo Andrić.
Łuczniczka: Szczurek (4), Filipiak (14), Sacharewicz (11), Nowakowski (7), Katić (19), Yudin (17), Czunkiewicz (libero) oraz Sieńko, Gromadowski, Jurkiewicz, Bobrowski. Trener: Piotr Makowski.

Cuprum Lubin – Espadon Szczecin  3:0 (25:14, 25:23, 25:14)

Cuprum: Łomacz (2), Kaczmarek (16), Hain (9), Boehme (8), Pupart (10), Taeht (10), Rusek (libero) oraz Gorzkiewicz, Malinowski (2), Michalski (3). Trener: Gheorghe Cretu.  MVP: Piotr Hain.
Espadon: Sladecek, Kluth (13), Gałązka (5), Zajder (5), Borovnjak (7), Wika (6), Mihułka (libero) oraz Miłuszew (1), Cedzyński, Perłowski, Wołosz, Ruciak. Trener: Milan Simojlović.

MKS Będzin – GKS Katowice  3:1 (25:22, 22:25, 25:21, 25:17)

Będzin: Kozub (4), Araujo (20), Rejno (8), Ratajczak (9), Waliński (12), Roberts (9), Potera (libero) oraz Seif (1), Piotrowski (1), Peszko (4). Trener: Stelio DeRocco.  MVP: Rafael Araujo.
GKS: Falaschi (4), Van Walle (11), Pietraszko (6), Kalembka (9), Sobański (8), Kapelus (11), Mariański (libero) oraz Stańczak (libero), Fijałek, Butryn (10), Krulicki (1), Błoński, Stelmach. Trener: Piotr Gruszka.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle – Jastrzębski Węgiel  3:2 (25:21, 20:25, 25:16, 25:27, 22:20)

ZAKSA: Toniutti (5), Konarski (31), Wiśniewski (12), Bieniek (10), Deroo (21), Buszek (11), Zatorski (libero) oraz Bociek. Trener: Ferdinando De Giorgi.  MVP: Dawid Konarski.
Jastrzębski: Kampa (2), Muzaj (28), Kosok (10), Boruch (13), Touzinsky (5), Oliva (24), Popiwczak (libero) oraz Bachmatiuk, De Rocco, Ernastowicz. Trener: Mark Lebedew.

Asseco Resovia Rzeszów – Cerrad Czarni Radom  3:0 (25:18, 25:16, 25:15)

Resovia: Drzyzga (2), Rossard (13), Lemański (9), Nowakowski (7), Perrin (10), Ivović (9), Wojtaszek (libero) oraz Depowski, Masłowski (libero). Trener: Andrzej Kowal.  MVP: Marko Ivović.
Czarni: Kędzierski (1), Bołądź (13), Kohut (4), Smith (1), Żaliński (6), Fornal (1), Watten (libero) oraz Gonciarz, Ziobrowski, Ostrowski (1), Zwiech (2), Wiese (8), Urbanowicz. Trener: Robert Prygiel.

ONICO AZS Politechnika Warszawska – AZS Częstochowa  1:3 (25:22, 29:31, 22:25, 21:25)

Politechnika: Zagumny (2), Filip (11), Kowalczyk (11), Wrona (11), Kwolek, Łapszyński (15), Olenderek (libero) oraz Firlej, Mikołajczak (7), Smoliński (2), Świrydowicz, Samica (5). Trener: Jakub Bednaruk.
Częstochowa: Buczek, Adamajtis (5), Szalacha (5), Polański (11), Wawrzyńczyk (8), Szymura (12), A. Kowalski (libero) oraz T. Kowalski (4), Grebeniuk (23), Moroz (4). Trener: Michał Bąkiewicz.  MVP: Oleksandr Grebeniuk.

spotkanie zaległe z 2 kolejki:

Effector Kielce – Cuprum Lubin  2 listopada (środa) godz. 18.00  – sędziowie Magdalena Niewiarowska / Marcin Herbik

 

tabela po 6. kolejce

miejsce drużyna mecze punkty sety małe punkty
1 ASSECO RESOVIA RZESZÓW 6 15 15:5 473:410
2 ZAKSA KĘDZIERZYN-KOŹLE 6 14 16:7 560:489
3 INDYKPOL AZS OLSZTYN 6 13 15:8 536:486
4 CUPRUM LUBIN 5 12 12:3 355:288
5 PGE Skra Bełchatów 6 12 13:7 423:459
6 Jastrzębski Węgiel 6 11 15:10 577:513
7 AZS Politechnika Warszawska 6 9 10:10 473:473
8 GKS KATOWICE 6 9 10:10 447:456
9 Effector Kielce 5 8 12:10 467:483
10 Lotos Trefl Gdańsk 6 8 11:13 529:552
11 MKS Będzin 5 7 8:11 413:433
12 AZS Częstochowa 6 5 7:15 481:523
13 Łuczniczka Bydgoszcz 6 5 9:15 492:527
14 Cerrad Czarni Radom 5 4 7:12 410:438
15 Espadon Szczecin 6 3 4:15 387:403
16 BBTS Bielsko-Biała 6 3 3:16 377:467

 

W przypadku równej liczby punktów meczowych o wyższym miejscu w tabeli decyduje:

a) liczba wygranych meczów,
b) lepszy (wyższy) stosunek setów zdobytych do straconych,
c) lepszy (wyższy) stosunek małych punktów zdobytych do małych punktów straconych.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga