Mecz ze Stalą był pierwszym spotkaniem od rezygnacji prezesa Cygana. Analizując to co się wydarzyło w naszym klubie od wiosennego spotkania ze Stalą zakończonego wynikiem 3:3 ciężko nie odnieść wrażenia, że powyższy tytuł newsa idealnie pasuje do tego co mamy w gabinetach oraz na boisku. W drużynie mamy nowego trenera, piłkarzy a pozbyto się już prezesa, dyrektora sportowego, poprzedniego trenera, analityka, trenera przygotowania fizycznego. Z trybun meczu nie oglądał żaden pracownik klubu ( poza oczywiście mediami klubowymi). Klub został „osierocony” jeśli chodzi o pracowników a na murawie swoje zrobiły sieroty grające w koszulkach GieKSy.
Deja Vu
Zajmijmy się na chwilę tym co oglądaliśmy na boisku. Kolejny mecz w Mielcu można znowu podzielić na dwie części. Kolejny raz gramy dramat w obronie, Stal szybko strzela bramki i kontroluje spotkanie. Czekaliśmy w pewnej chwili aż wyleci Prażnowski ale przypomnieliśmy sobie, że to jest zupełnie nowe spotkanie. Stal jakby o tym pamiętała i postanowiła dołożyć jedną bramkę więcej aniżeli w wiosennym spotkaniu. Swoje dołożyli oczywiście obrońcy GieKSy. Kolejny raz okazało się, że sparingi to nie mecze ligowe – tam wszystko w obronie wychodziło a jak przychodzi do meczów mistrzowskich to: boczni obrońcy zawsze są za daleko pomocników gospodarzy, środkowi obrońcy mają problem z wyprowadzeniem piłki oraz kryciem w polu karnym, do tego wkurzający brak doskoku do rywala zaprezentowany już w tej rundzie kilka razy.
Druga połowa i mały zryw GieKSy, który wystarczył na dwie strzelone bramki. Tutaj niestety nie mamy Deja Vu z wiosny. Tamto spotkanei – jedyne które GieKSa zagrała bardzo dobrze pod względem zaangażowania, woli walki i agresji wyglądało zupełnie inaczej. Siedząc wtedy na trybunach czuło się, że może się jeszcze coś wydarzyć w tym spotkaniu. W niedzielę czuło się, że są to pobożne życzenia i gdyby Stal była ciut lepszym zespołem, bądź też nie grała środowego spotkania to być może skończyłoby się to na 0:4, 0:5.
Górnik jak Atletico – Stal jak Atletico II
W sobotę grę zabrzańskiego Górnika trener Urban porównał do Atletico Madryt. Agresywna gra pressingiem, ciągłe wywieranie presji na rywala, kapitalna demolka przy stałych fragmentach gry. Ciężko nie zgodzić się z tą teorią patrząc na grę Zabrzan. Trener Brosz wywalił ze składu starych graczy, wrzucił nowych, młodych a co najważniejsze bardzo dobrze prezentujących się pod względem wydolnościowym zawodników. Zabiegają każdego w tej lidze – taka jest opinia o tej drużynie a kibice Górnika w końcu mogą poczuć dumę ze swojego zespołu. Stal w pierwszej połowie pokazała, że to ona może być Atletico w I lidze. Zrobili dokładnie to samo co Górnik. Zabiegali GieKSę, doskakiwali do bocznych obrońców, do środkowych gdy Ci próbowali grać piłką. Trzecia bramka idealnie pokazała jak ma wyglądać taka gra i ile korzyści przynosi, potem wystarczy kontrolować spotkanie.
W GieKSie ciągle trwa mit Barcelony, zastanawiam się czy to już nie klątwa, którą zapoczątkował były rzecznik klubu Piotr Hyla. Zamiast stawiać na młodszych graczy, którzy będą chcieli coś pokazać, zamiast „inwestować” w wybijających się zawodników z pierwszej ligi to my do zespołu ściągamy Kędziorę, Plevę – zawodników, którzy poza obecnością na boisku i liście płac kompletnie nic nie wniosą do zespołu. Dorzucamy młodego Słomkę, którzy meczu nie zagrał i nikt nie wie nawet jak wygląda, Sulka, Plizgę, którzy w ogóle nie są przygotowani do sezonu. To są zawodnicy na których nie da się budować przyszłości klubu. Oni nie zostaną z nami na lata, to są najemnicy, którzy odejdą za pół roku, ale serca na murawie nie zostawią. Przestańmy się bawić w Barcelonę gdy kibice GieKSy chcą by zespół grał jak Atletico, Górnik czy Stal.
Gdzie jest trener?
Zawodnicy zawodnikami, ale jeśli w tym wszystkim miota się również trener to nie mamy dobrych wieści – ten pociąg zmierza do nikąd trenerze. Czasu na wyciągnięcie wniosków nie ma za dużo a trzeba pamiętać ile tych wniosków czeka na rozpatrzenie.
To trener uparcie wystawia bezproduktywnego Kędziorę na środku ataku, to trener nie chce dać się przekonać, że lepiej wystawić tam szybkiego Prokica. To trener odpowiada za bezsensowną zmianę Zejdlera z Wigrami na lewej obronie. To trener wystawia starego, drewnianego Plevę na prawej obronie gdy zaczął tam grać nawet nieźle Frańczak ( pomijamy ostatnie mecze na lewej obronie). To trener po słabym meczu Kamińskiego w Sosnowcu w nagrodę wystawia go w Mielcu. Jeśli Klemenz ma problemy z dzieckiem to niech się zajmie dzieckiem a nie siedzi na ławce rezerwowych.
Trener na konferencjach opowiada bajki jak to brakuje Foszmańczyka – ok – przyjmujemy do wiadomości, ale trenerze pamiętajmy, że Foszmańczyk nie gra od 3 kolejki!!! Nie jesteśmy specjalistami od trenowania, ale wydaje nam się, że miesiąc czasu bez Foszmańczyka to dość długi czas by się przygotować na jego absencję i wymyśleć inną taktykę aniżeli podawanie piłki od boku do boku boiska.
Wydaje nam się, że przez ten miesiąc można dużo więcej zrobić jeśli chodzi o stałe fragmenty gry z których nie ma żadnego zagrożenia pod bramką przeciwnika( wiemy, że trener zaraz powie „Przecież z Odrą strzeliliśmy po stałym fragmencie” – tak udało się po ręce i zamieszaniu).
Trenerze może po prostu trzeba szybko zacząć naprawiać te błędy i przyznać się do nich a nie uparcie brnąć ślepo w swoje przemyślenia, które przyniosły nam bilans 2-2-6 ( licząc puchar). Jak widać nic dobrego one nie przynoszą a mecz z Chrobrym już w piątek.
roberto
18 września 2017 at 18:34
Chcielisce dymisji prezesa Cygana to teraz nie narzekajcie ze nikt z pracowników klubu nie ogladał meczu.Tylko Cygan jezdził na kazdy mecz byl na kazdym treningu ogladał mecze rezerw!! Zwolniliscie jedyna osobe w tym klubie której zależało!!
darek
18 września 2017 at 19:21
Dobra gosciu nie opowiadaj bzdur. Cygan fajny chlop i tyle ale czlowiek nie nadajacy sie do zarzadzania. udowodnil to wiele razy. To że odszedl bylo kwestią niemoznosci rozwiazania zadnego kryzysu. Taka sytuacja meczy no i nie dal rady bo mogl siedziec i krupa szybko by go nie ruszyl
roberto
18 września 2017 at 22:12
darek@ czas pokaze czy odejscie Cygana to był dobry pomysł
WIERNY
19 września 2017 at 08:56
Może zależało, ale nie zmienia to faktu, że nie miał mocnej ręki do piłkarzy, brak zdecydowania, czekanie że jakoś to będzie przynosi dziś efekty.