Dołącz do nas

Hokej Piłka nożna Piłka nożna kobiet Prasówka Siatkówka Stadion Szachy

Tygodniowy przegląd mediów: Rozpoczęło się układanie murawy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania doniesień mass mediów z ostatniego tygodnia, które dotyczą sekcji piłki nożnej, siatkówki, hokeja i szachów GieKSy. Prezentujemy najciekawsze z nich.

Piłkarki przegrały w ramach 1/32 finału Pucharu Polski z Czarnymi Sosnowiec 1:2 i odpadły z dalszych rozgrywek. Ze względu na przerwę reprezentacyjną kolejne spotkanie ligowe zostanie rozegrane 2 listopada o 13:00 na Bukowej z Rekordem Bielsko-Biała. W swoim ostatnim spotkaniu ligowym piłkarze zremisowali ze Śląskiem Wrocław 0:0. Prasówkę po tym spotkaniu można przeczytać TUTAJ. Kolejne spotkanie zespół rozegra w niedzielę 27 października o 20:15 z Legią w Warszawie.

Siatkarze w zeszłym tygodniu rozegrali jedno spotkanie, w którym doznali kolejnej porażki, tym razem z LUKiem Lublin 0:3. Następny mecz zespół rozegra na wyjeździe 27 października od 20:30 z Norwid Częstochowa.

W ubiegłym tygodniu hokeiści rozegrali trzy spotkania, niestety wszystkie przegrane. We wtorek 15 października nasza drużyna przegrała z GKS-em Tychy 2:5. W kolejnym meczu zespół przegrał z JKH GKS Jastrzębie 1:3. W ostatnią niedzielę czarę goryczy dopełniła niespodziewana porażka z Energą Toruń 1:2. W rozpoczętym tygodniu drużyna rozegra trzy spotkania: pierwsze z nich domowe już dzisiaj z STS-em Sanok. Następnie w piątek 25 października z Cracovią, również w Satelicie. W ostatnim meczu w bieżącym tygodniu zespół zmierzy się w Nowym Targu z Podhalem. Dwa pierwsze mecze rozpoczną się o godzinie 18:30, ostatnie o 18:00.

Drużyna szachistów zdobyła brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski 2024.

PIŁKA NOŻNA

kobiecyfutbol.pl – Orlen Puchar Polski: wysokie rezultaty w Białymstoku i Krakowie

[…] W hitowym meczu Czarni Sosnowiec pokonali GKS Katowice 2:1. Do przerwy to wicemistrzynie Polski prowadziły 1:0 i miały rzut karny, który obroniła specjalistka od tego elementu gry, Martyna Małysa. Ostatecznie to drużyna z Sosnowca przechylila szalę zwycięstwa na swoją korzyść za sprawą dubletu Karliny Miksone.

sportowefakty.wp.pl – Przedwczesny finał już w I rundzie Orlen Pucharu Polski. Obrońca trofeum już za burtą

Za nami 30 z 32 meczów 1/32 finału Orlen Pucharu Polski w piłce nożnej kobiet. Już pierwsza runda przyniosła hitowe starcie Czarnych Antrans Sosnowiec z GKS-em Katowice. Broniący trofeum zespół trener Karoliny Koch przegrał 1:2 i odpadł.

Co ciekawe, to GieKSa objęła prowadzenie, i to już w piątej minucie dzięki trafieniu Marleny Hajduk. W 19. minucie rzutu karnego ta sama piłkarka mogła je podwyższyć, lecz nie wykorzystała rzutu karnego. Trzy minuty po przerwie wyrównała Karlina Miksone, a po kolejnych sześciu łotewska napastniczka zdobyła zwycięską bramkę dla zespołu z Zagłębia Dąbrowskiego. Sosnowiczanki wyeliminowały tym samym zespół, który w maju sięgnął po krajowe trofeum.

wkatowicach.eu – Na Stadionie Miejskim w Katowicach rozpoczęło się układanie murawy. Do końca budowy zostało kilkanaście dni

Budowa nowego stadionu i hali sportowej w Katowicach dobiega końca. Obiekt na Załęskiej Hałdzie jest już prawie gotowy. We wtorek, 15 października, zainaugurowano proces układania murawy na boisku. Wykonawca robót ma czas do końca października, a już od przyszłego miesiąca rozpoczną się procedury odbiorowe.

Wtorek, 15 października 2024 roku, zapisze się w historii nowego kompleksu sportowego w Katowicach. W tym właśnie dniu rozpoczęto układanie murawy na boisku piłkarskim stadionu. To oznacza, że prace są na bardzo zaawansowanym etapie, a budowa dobiega końca.

To wielka radość, że mogłem rozwinąć pierwszą rolkę trawy na tym obiekcie. To będzie nowy dom dla GKS-u Katowice. Zagrają tu piłkarze, którzy niedawno awansowali do Ekstraklasy i piłkarki kobiecej sekcji, jeśli zechcą się tu przenieść ze Stadionu Miejskiego przy ul. Bukowej. Od wiosny będziemy mogli tu kibicować naszym drużynom – mówi prezydent Katowic, Marcin Krupa

Obecnie trwają intensywne prace związane z wykańczaniem stadionu miejskiego. Pod koniec października budowa ma zostać zakończona i rozpoczną się odbiory. Przez najbliższe dni układana będzie murawa na płycie głównej stadionu miejskiego. Murawa pochodzi z najlepszej obecnie dostępnej plantacji. Ten sam rodzaj trawy układany jest na dwóch boiskach treningowych. To gwarancja tego, że także przygotowania do meczów będą odbywały się w bardzo dobrych warunkach, na podłożu najlepszym dla zawodników – dodaje prezydent Katowic.

Kompleks sportowy w rejonie ulic Bocheńskiego i Upadowej w Katowicach zaczęto budować ponad 3 lata temu. W tym czasie okolica zmieniła się nie do poznania. Wyrósł tu stadion sportowy z trybunami mieszczącymi nawet 15 tys. kibiców oraz hala sportowa z trybunami na blisko 3 tys. miejsc.

Wszystko jest już prawie gotowe. Wykonawca zapewnia, że na 2 tygodnie przed wyznaczonym terminem stopień zaawansowania prac to 97-99%. 31 października wykonawca, czyli firma NDI przekaże teren inwestorowi, którym jest spółka Katowickie Inwestycje. Wówczas rozpoczną się odbiory techniczne. Te potrwają do początku 2025 roku. Później będzie jeszcze czas na ostatnie poprawki, dostosowanie stadionu do wymogów rozgrywek na poziomie Ekstraklasy i będzie można usłyszeć na stadionie pierwszy gwizdek.

Wszystkie terminy są dotrzymywane. Koszty są zgodne z założonymi. Na ten moment nie mamy zastrzeżeń do wykonawcy. Jest jeszcze sporo prac wykończeniowych do wykonania, ale 31 października wykonawca musi zgłosić obiekt do procedur odbiorowych, bo inaczej narazi się na kary. Potem około 2-3 miesiące potrwają odbiory – mówi nam prezes Katowickich Inwestycji S.A., Andrzej Hołda.

Jak zawsze końcówka jest najtrudniejsza. Najwięcej się dzieje właśnie na samym końcu realizowania inwestycji, bo wszyscy chcemy do końca wykonać wszystkie prace. Musimy szczególnie dbać o bezpieczeństwo wszystkich pracowników, których jest tu teraz bardzo wielu, bo średnio codziennie pracuje tu od 300 do 350 osób. Termin realizacji nie jest zagrożony – zapewnia w rozmowie z naszym dziennikarzem dyrektor Oddziału Południe NDI S.A, Wojciech Pałczyński

Realizowane są także roboty wykończeniowe, jak malowanie, meblowanie, wprowadzanie oznaczeń na trybunach czy rozruch systemów obsługujących obiekt. W trakcie jest również ustawianie opraw oświetleniowych. System składa się z 500 reflektorów led dynamicznie zarządzanych dla całego obiektu. Co ciekawe, umożliwia on dostosowywanie ich pracy do rytmu muzyki płynącej z nagłośnienia stadionu, które w ostatnich dniach było poddawane testom – dodaje Jarosław Łuczyński, dyrektor działu inwestycji kubaturowych, Katowickie Inwestycje S.A., która w imieniu miasta pełni nadzór nad budową.

Rozpoczęte 15 października układanie murawy ma potrwać najwyżej kilka dni. Warunki atmosferyczne nie będą stanowiły przeszkody dla tej operacji, bo nowy stadion jest wyposażony w system nawadniania i ogrzewania płyty boiska.

Na boiskach treningowych już jest, a na boisku głównym właśnie rozpoczęło się układanie murawy. Zanim została dostarczona do Katowic, musiała zostać starannie przygotowana przez producenta, co polegało między innymi na bardzo skrupulatnym procesie pielęgnacji i odpowiednim nawożeniu. Naturalna murawa spełnia wszystkie standardy dla boisk w Europie do gry na najwyższych poziomach rozgrywkowych i jest zgodna z bardzo wymagającą normą DIN 18035-4. Gotowa do gry jest już po 24 godzinach od zakończenia montażu, a w utrzymaniu odpowiednich warunków będą pomagać systemy podgrzewania, odwodnienia i nawodnienia.

Wokół obiektu powstały parkingi i infrastruktura techniczna. Pojawiły się tu także boiska treningowe. Wkrótce zmieni się także adres inwestycji – nowa droga przy stadionie ma się nazywać ul. Nowa Bukowa. Projekt uchwały już trafił do katowickiej Rady Miasta i niewykluczone, że będzie procedowany podczas najbliższej sesji.

W tym przypadku to nie tylko przebudowa i budowa sieci uzbrojenia podziemnego, takich jak kanalizacja deszczowa, sieć wodociągowa, sieci elektroenergetyczne, teletechniczne, ale także wykonanie niezbędnych elementów towarzyszących, takich jak budowa chodników i dróg rowerowych, oświetlenia ulicznego, przebudowy sygnalizacji świetlnej jak i elementów oznakowania – tłumaczy Agnieszka Dutkiewicz, dyrektor ds. budowy infrastruktury technicznej w spółce Katowickie Inwestycje S.A.

Pierwszy etap, czyli układ drogowy w bezpośrednim otoczeniu stadionu, będzie udostępniony do użytku z początkiem 2025 roku. Z kolei roboty budowlane przy układzie drogowym wokół Bocheńskiego mają zostać zakończone w maju 2025.

SIATKÓWKA

siatka.org – Lublinianie się nie zatrzymują, GieKSa bez szans

Niesamowicie trudne zadanie czekało w sobotni wieczór siatkarzy GKS-u Katowice.  Ich rywalem była niepokonana jak dotąd BOGDANKA LUK Lublin. Nie było żadnej niespodzianki. Podopieczni trenera Bottiego od początku narzucili rywalom swój styl gry i do samego końca kontrolowali boiskowe wydarzenia. Katowiczanie tylko momentami potrafili podjąć walkę.  MVP meczu został Wilfredo Leon.

Po atakach ze skrzydeł i bloku na Kewinie Sasaku GieKSa miała dwa oczka zaliczki (3:1). Mimo wyrównania przez gości, w dalszym ciągu pracował katowicki blok, o czym przekonał się Bennie Tuinstra (7:5). Zespół z Lubelszczyzny dał jednak wyraźny znak, a po dwóch blokach i dwóch asach Fynniana McCarthyego zaczął układać spotkanie pod siebie (12:8). Nie był bierny wobec boiskowych zdarzeń Łukasz Usowicz. Gospodarze zaczęli grać blokiem, po dwóch atakach środkowego GKS złapał kontakt (14:13). Nie miał jednak sposobu na grających dobrze i wszechstronnie każdym elementem lublinian, skuteczny na lewej flance był Tuinstra (19:15). Serwisem ponownie zapunktował reprezentant Kanady (21:17). Trudności w ofensywie miał jednak Sasak, ekipa ze Śląska ponownie się zbliżyła (22:21), po asie Bartosza Gomułki był remis (22:22). W końcówce nie zawiódł Wilfredo Leon, który dołożył zagrywkę (25:23).

Na starcie drugiej części goście zawiązywali grę blokiem, po błędach przeciwnika wygrywali 6:3. Wystarczyły dwa autowe ataki Sasaka, by tablica wyników wskazała na remis po 6. Przez moment oscylował wokół remisu. Trudności w ataku mieli gospodarze, po ataku i asie Leona było 13:10. Najjaśniejszym elementem GKS-u był Jewgienij Kisliuk, ale było to niewystarczające w obliczu polsko-kubańskiego przyjmującego, który brylował w ofensywie. Lublinianie nadal wywierali presję serwisem (19:13). Katowiczanie głównie za sprawą gry ukraińskiego przyjmującego zbliżyli się na dwa oczka, ale po błędach własnych wynik szybko im uciekł. Po kontrze Mateusza Malinowskiego LUK był o krok od zamknięcia meczu (25:20).

Trzema oczkami prowadzili na początku trzeciej odsłony goście (3:0, 7:4). Dwa asy Tuinstry z rzędu zwiększyły zaliczkę lublinian do czterech punktów (11:7). Na środku pracował Aleks Grozdanow. LUK wywierał presję serwisem (16:10, 18:11). Problemy z przyjęciem mieli katowiczanie (21:12). W samej końcówce Massimo Botti desygnował do gry zmienników. Niezmiennie dominowali przyjezdni. Dzieło zniszczenia na prawej flance zakończył Malinowski (25:16).

GKS Katowice – BOGDANKA LUK Lublin 0:3 (23:25, 20:25, 16:25)

Morale w GKS spadły? Środkowy: Jeszcze nie spadliśmy

GKS Katowice odnotował siódmą porażkę w PlusLidze. Katowiczanie zdobyli dotychczas trzy punkty i zajmują przedostatnie miejsce w lidze. – Nie ma co zwieszać głów. Trzeba walczyć. Jeszcze nie spadliśmy z tej ligi. Mamy prawo, mamy możliwość się utrzymać – mówił Strefie Siatkówki Łukasz Usowicz po spotkaniu z BOGDANKĄ LUK Lublin.

Karolina Wólczyńska (Strefa Siatkówki): Kolejna porażka 0:3 na waszym koncie. Wiedzieliście, że jedyna niepokonana drużyna PlusLigi przyjeżdża, ale chcieliście walczyć o punkty. Chyba ich brak boli najbardziej?

Łukasz Usowicz: – Wiedzieliśmy, że to będzie bardzo ciężki mecz. Niestety nie mieliśmy punktu zaczepienia w żadnym elemencie. Rywale zdominowali nas zagrywką i przyjęciem. Mogli grać cokolwiek chcieli ze swojego przyjęcia. My ponownie krwawiliśmy przez ich bardzo dobrą, mocną zagrywkę. Nie ma co ukrywać.

W tym pierwszym secie było sporo szans, bo set zakończył się 23:25. Czego zabrakło, żeby tę partię wygrać?

– Nie wiem, ciężko powiedzieć. Tak jak mówię, z naszej strony był to mecz wielu zepsutych zagrywek, a z ich strony wielu asów, piłek mocnych, z których musieliśmy grać high balle albo piłki bezpośrednio przechodzące na ich stronę, z których nie mogliśmy nic zrobić. Myślę, że w pierwszym secie właśnie to zdecydowało.

Jak się trzymacie emocjonalnie po tylu porażkach w tym sezonie?

– Na chwilę obecną jest jeszcze dobrze, szczerze mówiąc. Nie ma co zwieszać głów. Trzeba walczyć. Jeszcze nie spadliśmy z PlusLigi. Mamy prawo, mamy możliwość się utrzymać. Musimy tylko zacząć punktować w ważnych meczach z rywalami, którzy są w naszym zasięgu. I myślę, że to wyjdzie na wielki plus.

W najbliższym czasie gracie z Norwidem Częstochowa, Indykpolem AZS Olsztyn, Stilonem Gorzów i Treflem Gdańsk, więc chyba ta drabinka teraz układa się dla was korzystniej?

– Tak jest. Wszystkie zespoły z topu już minęliśmy. Teraz mamy rywali, z którymi już musimy urywać punkty i zdobywać je. Mam nadzieję, że będą to tylko wygrane mecze i walczymy dalej.

Co jest waszym największym plusem?

– Na pewno gra na side-oucie. Jak już przyjmiemy piłkę w trzech metrach, wtedy nasz rozgrywający ma komfort i może sobie wybierać każdą opcję możliwą – wrzucić na środek, bo jest naprawdę w tym perfekcyjny, czy zagrać szybko na skrzydło. Wtedy naprawdę jesteśmy groźni.

HOKEJ

hokej.net – Tyszanie znów na piątkę! Rzadko spotykany gol techniczny. Dupuy zniesiony na noszach

Ósme zwycięstwo z rzędu odnieśli hokeiści GKS-u Tychy. Podopieczni Pekki Tirkkonena w najciekawiej zapowiadającym się meczu 13. kolejki TAURON Hokej Ligi pewnie pokonali GKS Katowice 5:2 i jeszcze wygodniej rozsiedli się w fotelu lidera.

Tyszanie okazali się dziś zespołem dojrzalszym. Grali dokładniej, szybciej i byli skuteczniejsi. Najlepiej świadczy o tym fakt, że po raz trzeci w tym sezonie strzelili katowiczanom pięć goli. Swoje zrobił też Tomáš Fučík, który pewnie strzegł swojego posterunku.

Z dobrej strony zaprezentował się też Wiktor Turkin, który do asysty dołożył też dwie bramki. Co ciekawe jego drugie trafienie było golem technicznym. Białoruski środkowy mając przed sobą pustą bramkę nie zdołał oddać strzału, bo został sfaulowany przez powracającego Santeriego Koponena. Sędziowie długo się nie zastanawiali i pewnym ruchem wskazali na bramkę. To zdarzenie miało miejsce na39 sekund przed końcem regulaminowego czasu gry.

Warto wspomnieć, że spotkania nie dokończył Jean Dupuy, który pod bandą boleśnie zderzył się z Bartoszem Ciurą. Kanadyjski napastnik został zniesiony z lodu na noszach i odwieziony na badania do szpitala.

Gospodarze więcej powodów do radości mieli już po pierwszej odsłonie, bo od 4. minuty prowadzili 1:0. Worek z bramkami rozwiązał Mateusz Gościński, który w sytuacji sam na sam wymanewrował Johna Murraya. Warto dodać, że brązowi medaliści poprzedniego sezonu grali wówczas w… liczebnym osłabieniu.

Katowiczanie tylko w pierwszej części gry trzykrotnie mieli okazję trzykrotnie rozgrywać przewagę, ale nie wykorzystali żadnej z nich. Dwie dobre okazje miał Patryk Wronka, ale jego strzały efektownie wybronił Tomáš Fučík. Golkiperowi GKS-owi Tychy dopisało też szczęście, bo w 15. minucie krążek uderzony przez Albina Runessona zatrzymał się na słupku.

Hokeiści GKS-u Tychy bardzo dobrze rozpoczęli drugą odsłonę. Chwilę po jej rozpoczęciu przez zasieki obronne gości przedarł się Matias Lehtonen, ale w sytuacji sam na sam z „Jaśkiem Murarzem” uderzył niecelnie. Było to jednak ostrzeżenie, z którego katowiczanie nie wyciągnęli wniosków.

Chwilę później na 2:0 podwyższył Olaf Bizacki, który – po podaniu Lehtonena – przymierzył z korytarza międzybulikowego. Z kolei w 28. minucie trzeciego gola dołożył Wiktor Turkin, który podczas gry w przewadze wykorzystał dogranie Dominika Pasia i umieścił gumę pod poprzeczką. To był milowy krok w kierunku zwycięstwa.

Gdy w trzeciej odsłonie czwartego gola dołożył Joona Monto (kolejne dobre dogranie Lehtonena), wydawało się, że wicemistrzowie Polski już się nie podniosą.

Tymczasem zespół katowiczanie zdołali jeszcze przypudrować wynik dwoma trafieniami. Najpierw ładnym uderzeniem z nadgarstka popisał się Christian Mroczkowski, a guma zanim trafiła do siatki odbiła się jeszcze od poprzeczki. Później skuteczną dobitką błysnął Dante Salituro.

Goście odważniej ruszyli do ataku, a trener Jacek Płachta zdecydował się na manewr z wycofaniem bramkarza. Nie przyniósł on zamierzonego efektu, ale przyczynił się do straty piątego gola.

Miał być hit kolejki. Ciężar udźwignęła tylko jedna drużyna

JKH GKS Jastrzębie pokonał na wyjeździe GKS Katowice 3:1 w emocjonującym spotkaniu, które trzymało kibiców w napięciu. Goście z Jastrzębia-Zdroju pokazali wyższość nad gospodarzami, dzięki czemu umocnili się na trzeciej pozycji w tabeli, ważnej w kontekście walki o występ w turnieju Pucharu Polski.

Spotkanie miało szczególne znaczenie w kontekście tabeli – przed meczem obie drużyny zajmowały odpowiednio trzecie i czwarte miejsce z identycznym dorobkiem 21 punktów, czując na plecach oddech Comarch Cracovii. Stawką była nie tylko pozycja w lidze, ale także potencjalny udział w Turnieju Finałowym Pucharu Polski.

Pierwsza tercja rozpoczęła się od dominacji gości, którzy już w 6. minucie wyszli na prowadzenie za sprawą precyzyjnego strzału Martina Kasperlika. JKH kontrolowało przebieg gry, jednak gospodarze zdołali odpowiedzieć w 14. minucie, gdy Albin Runesson celnym uderzeniem z dystansu doprowadził do wyrównania.

Druga odsłona przyniosła kolejne emocje. JKH wykorzystało przewagę liczebną w 23. minucie – po koronkowej akcji Kuru, Pulkkinen umieścił krążek składając się do strzału w ekwilibrystyczny sposób, wyprowadzając gości na prowadzenie. Świetnie spisywał się bramkarz JKH Miarka, który kilkukrotnie ratował swoją drużynę przed utratą bramki.

Trzecia tercja należała do gości. W 50. minucie padła bramka, która ostatecznie przesądziła o losach spotkania. Martin Kasperlik, po fenomenalnym rajdzie Emila Bagina, który zwiódł niemal całą defensywę gospodarzy jadąc za bramkę i nagle zawracając zza niej, podwyższył prowadzenie na 3:1.

GKS Katowice w końcówce postawił wszystko na jedną kartę, grając z wycofanym bramkarzem, jednak desperackie próby nie przyniosły rezultatu. Gospodarze mieli swoje szanse, szczególnie podczas gry w przewadze, jednak świetnie dysponowany Miarka oraz zorganizowana defensywa JKH skutecznie powstrzymywały ich zapędy.

Dla GKS-u Katowice była to druga z rzędu porażka po przegranej 2:5 z GKS-em Tychy. Mimo wzmocnień w postaci Patryka Wronki i Christiana Mroczkowskiego, którzy dołączyli do zespołu w trakcie sezonu, gospodarze nie zdołali zrewanżować się za porażkę z poprzedniej kolejki.

To także pewna niespodzianka w kontekście pierwszego spotkania obu drużyn w tym sezonie, które katowiczanie wygrali na Jastorze 5:3. Warto odnotować udany powrót do składu JKH Kamila Górnego, który mimo wcześniejszej kontuzji ręki, pojawił się na lodzie i zaliczył solidny występ.

Niespodzianka na Tor-Torze. Niemrawa GieKSa, trzy punkty zostają u gospodarzy!

Ważne zwycięstwo odnieśli hokeiści KH Energi Toruń w 15. kolejce TAURON Hokej Ligi. W niedzielny wieczór na tor-torze gospodarze pokonali GKS Katowice 2:1.

Dla wicemistrzów Polski dzisiejsze spotkanie niosło ze sobą spory ciężar gatunkowy. Podopieczni Jacka Płachty pozostają bowiem w korespondencyjnym pojedynku w walce o lokatę w czołowej czwórce gwarantując przepustkę do turnieju finałowego Pucharu Polski. Pierwsze dogodne sytuacje do otwarcia wyniku pojawiły się jednak po stronie torunian. W 6. minucie spotkania Runesson musiał uciekać się do faulu, aby zatrzymać wychodzącego Juliusa Vähätalo. Decyzja arbitrów w tej sytuacji mogła być tylko jedna: rzut karny. Do wykonania najazdu przystąpił Andrij Denyskin, jednak nie zdołał oszukać Michała Kielera. W kolejnych minutach katowicki golkiper kilkukrotnie potwierdził swoją wysoką dyspozycję, wygrywając pojedynku z Vähätalo oraz Mikołajem Sytym. Na 40 sekund przed końcem pierwszej odsłony cios zadali goście. Z podania Michalskiego użytek zrobił Dante Salituro, który mocnym strzałem pod poprzeczkę otworzył wynik spotkania.

W 25. minucie przed ekipą Juhy Nurminena otworzyła się sposobność do wyrówania, bowiem na ławce kar zasiadł Grzegorz Pasiut. Katowiczanie, choć zdołali wyjść obronną ręką z gry w liczebnym osłabieniu, to w 28. minucie byli bezradni wobec precyzji Dienisa Fjodorovsa. 24-latek przymierzył z koła bulikowego, a wystrzelony krążek trafił w samo okienko bramki, obok bezradnego Michała Kielera. W kolejnych minutach obie strony próbowały szukać okazji do zdobycia kolejnej bramki. Skuteczniejsi w tych działaniach okazali się torunianie. W 32. minucie publiczność na „Tor-Torze” była świadkami kolejnego pięknego gola. Andrij Denyskin zdobył swoją premierową bramkę bramkę w toruńskich barwach posyłając krążek poza zasięgiem Michała Kielera.

wkatowicach.eu – Hokeiści GieKSy znają rywali w Pucharze Kontynentalnym. W czasie najbliższego meczu na trybunach Satelity zasiądą piłkarze GKS-u Katowice

Hokeiści GKS-u Katowice poznali rywali w nadchodzącym turnieju Pucharu Kontynentalnego, w którym wystąpią jako ubiegłoroczni wicemistrzowie kraju. Zanim jednak podopieczni trenera Płachty wyjadą do Danii, w czasie najbliższego spotkania w Tauron Hokej Lidze będą ich dopingować koledzy z piłkarskiej sekcji. Z piłkarzami GKS-u będzie się też można spotkać przy innej okazji.

GKS Katowice uzyskał w poprzednim sezonie prawo do reprezentowania naszego kraju w Pucharze Kontynentalnym. Od czerwca wiemy, że wicemistrzowie Polski znaleźli się w grupie F, której mecze będą rozgrywane w duńskiej miejscowości Aalborg.

Rywalami katowiczan będą:

gospodarze – Aalborg Pirates,

francuski klub Bruleurs de Loups Grenoble,

oraz zwycięzca rywalizacji grupy we wcześniejszej rundzie, czyli rumuński klub Corona Brasov.

Rywalizacja w Danii będzie miała miejsce w dniach 15-17 listopada. Dwie najlepsze drużyny awansują do turnieju finałowego, który zostanie rozegrany w dniach 16-19 stycznia 2025 r.

Jeszcze przed meczami Pucharu Kontynentalnego dwóch hokeistów na co dzień występujących w barach GieKSy zobaczymy w strojach z orzełkiem na piersi. Polski Związek Hokeja na Lodzie przedstawił listę zawodników powołanych do kadry narodowej na konsultację szkoleniową w Jastrzębiu-Zdroju oraz turnieju międzynarodowym w Budapeszcie w dniach 03.11-09.11.2024, w trakcie którego nasza reprezentacja rozegra mecze z Węgrami (07.11), Słowenią (8.11) oraz Włochami (9.11).

Wśród powołanych zawodników znaleźli się hokeiści GKS-u Katowice. Wyróżnieni zostali: obrońca Kacper Maciaś oraz napastnik Mateusz Michalski.

Hokeistom GieKSy w tym sezonie gra nie idzie tak imponująco jak w poprzednich rozgrywkach o Mistrzostwo Polski. Awans do finałowej czwórki będzie wymagał sporo pracy i walki do samego końca sezonu zasadniczego. W tym niełatwym boju, podopiecznych trenera Płachty postanowili wesprzeć piłkarze GKS-u, którzy we wtorek 22 października, zaplanowali wizytę w Satelicie, by z trybun dopingować hokejową GieKSę w meczu z STS-em Sanok. To też nie lada gratka dla kibiców, którym udało się zdobyć wejściówki na to samo spotkanie.

Mecz katowickich hokeistów z gośćmi z Sanoka to nie jedyna okazja, by spotkać piłkarzy reprezentujących katowicki klub w Ekstraklasie, zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie i zdobyć autograf.

Miło nam poinformować, że na mocy podpisanej umowy CANAL+ Polska dołącza do Klubu Biznesu GKS-u Katowice. W związku z tym w środę 23 października zapraszamy wszystkich fanów GieKSy do salonu CANAL+ w Centrum Handlowym 3 Stawy. W godz. 18:30 – 20:00 będziecie mogli tam spotkać piłkarzy GieKSy – Sebastiana Bergiera i Grzegorza Rogalę. Na miejscu powstanie mini strefa PS5, w której będzie okazja do zmierzenia się z zawodnikami w grze EA SPORTS FC25. Co więcej, trzech pierwszy kibiców, którzy wygrają mecz z piłkarzem, wygrają grę dla siebie (do wygrania po jednej grze na PC, XBOX i PS5) – poinformował GKS Katowice.

SZACHY

wkatowicach.eu – Hetman GKS Katowice zdobywa brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski 2024

Katowicki klub szachowy Hetman GKS Katowice zdobył brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski 2024. Decydująca runda tegorocznej Ekstraligi Szachowej odbyła się 15 października w Wałbrzychu. Gratulacje!

Szachiści z katowickiego klubu Hetman GKS Katowice zdobyli brązowy medal Drużynowych Mistrzostw Polski. 9. runda była decydującym starciem, a zespół Hetman GKS Katowice pokazał prawdziwą siłę, wygrywając z Towarzystwem Szachowym Skoczek Sędziszów Małopolski wynikiem 5-1! Ten wynik zapewnił katowickiej drużynie 3. miejsce w klasyfikacji generalnej Ekstraligi Szachowej 2024. To był intensywny turniej, trwający aż 10 dni, pełen emocjonujących pojedynków, strategii i walki na najwyższym poziomie szachowym.

Gratulacje dla całej drużyny – każdy punkt był kluczowy w tej drodze do podium! Jesteśmy dumni z waszych osiągnięć i determinacji. Dziękujemy naszym kibicom za wsparcie przez cały turniej! – podkreśla klub Hetman GKS Katowice

To nie jedyny sukces tego dnia. Zawodnik Hetman GKS Katowice, Jan Klimkowski, zdobył podczas 9. rundy Ekstraligi Szachowej 2024 swoją trzecią, ostatnią normę arcymistrzowską, co oznacza, że oficjalnie wkracza do elitarnego grona arcymistrzów. To efekt lat ciężkich treningów, niezliczonych godzin spędzonych przy szachownicy i niesamowitej determinacji. Jan udowodnił, że pasja, wytrwałość i koncentracja mogą przenieść zawodnika na najwyższy poziom!

Szachiści Hetmana GKS Katowice znów udowodnili swoją siłę, zdobywając dziś brązowy medal w Drużynowych Mistrzostwach Polski! Ogromne gratulacje dla całego zespołu. Ogromne brawa należą się również juniorom, którzy doskonale wypadli w seniorskiej drużynie – Jan Klimkowski, który w tych zawodach zdobył tytuł arcymistrza, oraz Jakub Seemann, pokazali, że przyszłość szachów w Katowicach jest w bardzo dobrych rękach – zaznaczał prezydent Katowic, Marcin Krupa.

Podziękowania kieruję także do Łukasza Turleja oraz Grzegorza Masternaka, którzy z wielkim zaangażowaniem wspierali drużynę. To wspólna praca całego zespołu i świetna atmosfera sprawiają, że Hetman GKS Katowice nie tylko zdobywa medale, ale też stale się rozwija i daje szansę młodym talentom na osiąganie sukcesów na najwyższym poziomie. Trzymam kciuki za kolejne wyzwania! – dodał prezydent Katowic.

Złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski 2024 zdobył KS Gwiazda Bydgoszcz, a srebrny VOTUM SA Polonia Wrocław. Brązowy medal powędrował do Katowic. Gratulujemy wszystkim drużynom!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice SK 1964

Jan Furtok dołączył do SK 1964!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Legendarny napastnik GKS Katowice Jan Furtok został dzisiaj honorowym członkiem Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964”.

Decyzja o zaproszeniu Jana Furtoka do grona honorowych członków to wyraz ogromnego szacunku dla jego wkładu w GKS Katowice. Furtok to najlepszy strzelec w historii GKS Katowice w Ekstraklasie. Był także prezesem klubu. Brał on także czynny udział w akcji „Ratujmy GieKSę” w 2006 roku i między innymi dzięki jego działaniom GieKSa mogła wystąpić w IV lidze.

Dziękujemy Panu Janowi za przyjęcie zaproszenia, a wszystkich kibiców GieKSy, którzy jeszcze nie są członkami stowarzyszenia kibiców, zapraszamy w szeregi SK 1964. Dołączyć można poprzez wypełnienie deklaracji tutaj.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Wasielewski: „Chcę godnie pożegnać Bukową”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis tekstowy konferencji prasowej przed spotkaniem GKS Katowice ze Śląskiem Wrocław, w której udział wzięli trener Rafał Górak oraz Marcin Wasielewski.

Wszystkie bilety zostały wyprzedane. Podczas meczu kontynuowana będzie inicjatywa fundacji „Oko w oko z rakiem” i firmy SUPERBET – za każdą bramkę przekaże 1000 złotych na konto fundacji! Podczas meczu prowadzona będzie zbiórka dla chłopca z Imielina.

Rafał Górak: Przerwa reprezentacyjna ma różne aspekty. Czasem bardziej chcemy popracować, poprawić np. element motoryczny. My tą drugą inaczej wykorzystaliśmy. Daliśmy dłuższy czas na wyleczenie urazów, które nie były może poważne, ale istotne. Z tego się cieszę, że w tym mikrocyklu już większość piłkarzy uczestnicy. Nie graliśmy żadnej gry kontrolnej, tylko we własnym gronie, korzystając również z pomocy akademii – pięciu jej zawodników wzięło w tym udział. Cieszę się, że mogłem ich zobaczyć. Teraz koncentracja. Mecz z wicemistrzem Polski, z drużyną uznaną na rynku. Podchodzimy do tego spotkania poważnie, jak zresztą do każdego. Śląsk ma znikomą ilość punktów i na pewno jest tam ogromna determinacja i wola do tego, by te punkty zdobywać. To drużyna o ogromnym potencjale. Sport ma to do siebie, że czasem ktoś nieoczekiwanie na takim miejscu ląduje. Nie stawiamy się w roli faworyta, chcemy mieć swój pomysł na mecz. Śląsk to naprawdę mocny zespół.

Marcin Wasielewski: Wielkie wydarzenie. Wygraliśmy 6:0, padł rekord klubowy… Fajna rzecz. Graliśmy dobrze, zdyscyplinowanie, wypełniliśmy swoje założenia. W oczy rzucała się skuteczność, która w ostatnich meczach był… trochę gorsza. Gdzie mnie trener wystawi, tam dam z siebie 100 proc. i będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony. Zespół grał bardzo dobrze i ja też na tym zyskałem. Zaliczyłem dwie „asysty” po rzutach karnych. Nic, tylko się cieszyć.

Spodziewacie się większej determinacji Śląska ze względu na nikły dorobek punktowy?

Górak: Zdecydowanie, nawet jestem w stanie się wczuć w rolę wszystkich, którzy we Wrocławiu są. Zdaję sobie sprawę, że na pewno ta chęć wygrania tam jest. Nie damy się zwieść i uśpić, patrząc tylko na tabelę. Śląsk ma dwa zaległe spotkania, może zrobić dużo więcej. Nie będziemy myśleć, że gramy z ostatnią drużyną w tabeli.

Ostatnia wygrana 6:0, wcześniej z Mistrzem Polski. Czy to są oznaki mentalności drużyny?

Tego się nie da zrobić jedną chwilą. To długa i cykliczna praca. Budowanie krok po kroku dyspozycji piłkarskiej. Wykonujemy taką mrówczą pracę, która daje efekty. To są też rzeczy, które już za nami. Musimy patrzeć na to, co przed nami, bo jeszcze nic takiego spektakularnego nie zrobiliśmy.

Wróćmy jeszcze do meczu z Górnikiem. Skąd tak słabe spotkanie?

Zgodzę się, że po straconej drugiej bramce to był nasz najsłabszy moment w Ekstraklasie. Dużo z tego meczu starałem się wyciągnąć. Być może dobrze, że otrzymaliśmy taki cios obuchem, bo to jest jakaś tam nauczka. Nie ma zachwiania emocjonalnego w naszym zespole. Musieliśmy się szybko otrząsnąć. Wyszliśmy z tego i to się dla mnie liczy. Na pewno przyjdą jeszcze trudne momenty. Ważne jest to, żeby po takiej straconej bramce podnieść rękawicę i dalej walczyć o dobry rezultat. Tego mi tylko zabrakło w Zabrzu. Wiemy, gdzie popełniliśmy błąd.

Jaką drogę pokonaliście od pierwszego meczu w Ekstraklasie? 

Wasielewski: Jeśli mam być szczery, to niewiele się zmieniło. Poza pierwszą połową z Radomiakiem, gdzie po prostu podeszliśmy nie tak, jakbyśmy tego chcieli. Potem byliśmy już mentalnie przygotowani. Wiedzieliśmy, z czym się liczyć w Ekstraklasie. Chcieliśmy tam wejść, pokazując nasz styl gry. Mamy być stroną dominującą i przeważać. Czasami mecze nie wychodzą, taki jest sport, ale mentalnie jesteśmy bardzo mocni.

Udało się zbudować modę na GKS Katowice.

Każdy kibic, czy jest ich 10, czy 10 000, jest na wagę złota. Kibice nas wspierają i to czuć. Nawet po takim meczu jak z Górnikiem – kibice nie obrócili się o 180 stopni, tylko dostaliśmy wsparcie.

W tym tygodniu na Nowej Bukowej położono murawę. Czujecie podekscytowanie?

Wasielewski: Jestem na tej Bukowej i chcę godnie ten stadion pożegnać. Ma wieloletnią historię i na to zasługuje. W tym momencie skupiam się na tym, co tutaj, a nie na przyszłości.

Górak: Tak jest, to najlepiej powiedziane! Wiemy, że buduje się coś pięknego i nowego. Żeby to miało odpowiedni wymiar, my musimy po prostu dobrze grać i spełniać swoje zadanie. Wszystko ma swój czas. Nadejdzie moment, kiedy spotkamy się na nowym stadionie. Bukowa jest miejscem historycznym. Marcin też tu nie jest krótko, każdy z nas czuje to miejsce. Chcemy jak najwięcej tych meczów tutaj, które zapadną w pamięci kibiców na lata.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

„Skupieni na wnętrzu” – czyli PS po Śląsku i tryptyk krakowski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Post scriptum to od lat jeden ze stałych punktów newsów pomeczowych na GieKSa.pl. Założeniem tego rodzaju artykułu było zamknięcie tematu meczowego i zebranie kilku ciekawostek, spinających klamrą dane spotkanie. Początkowo „PS” dotyczył wszystkich meczów, potem jednak zrezygnowaliśmy z niego przy spotkaniach domowych, bo to właśnie na wyjazdach pojawiało się mnóstwo ciekawostek i anegdotek, które mogliśmy tu przytoczyć. Teraz w związku z nowymi kwestiami w GieKSa.pl wracamy do post scriptów z meczów domowych. Będzie on się zapewne różnił od wyjazdów, przede wszystkim długością, ale taka to już specyfika.

1. Chcemy, by nasza strona – GieKSa.pl – stale się rozwijała. Od ponad 12 lat dostarczamy Wam w przeważającej wersji autorskie treści dotyczące naszego klubu, opakowujemy mecze dużą liczbą newsów i możecie znaleźć sporo dobrego czytadła, mnóstwo zdjęć i inne materiały. Nie tylko piłkarskie, bo prężnie działa nasza grupa hokejowa, a także od piłki kobiecej. W trakcie tego sezonu – w związku z awansem do ekstraklasy – postanowiliśmy rozszerzyć nasze działania, poprawić mankamenty, tak – abyśmy i my mogli osiągnąć poziom ekstraklasowy.

2. Wróć… Poziom ekstraklasowy to my od dawna mamy. Nieskromnie mówiąc – jesteśmy jednym z najlepszych serwisów sportowych w Polsce, a już zwłaszcza jeśli chodzi o strony klubowe – oficjalne i nieoficjalne. Jeśli nie wierzycie, zróbcie sobie tour po stronach piłkarskich i zobaczcie, jak one działają, a potem wróćcie na GieKSa.pl 😉

3. Stworzyliśmy m.in. nową grupę WhatsApp-ową, na której komunikujemy się co do działania strony, jest więc mniejsze ryzyko, że ktoś spali janka, coś odpuści itd., bo wzajemna motywacja to jednak coś naprawdę dobrego 😉

4. Dobra, jedziemy z tematem meczu ze Śląskiem.

5. Choć… zanim to, jeszcze kilka wtrętów na inny temat – wyjazdowy temat. Chciałem napisać osobny reportaż z moich weekendowych wojaży, ale najnormalniej w świecie nie starczyło mi czasu. Bo za chwile trzeba pisać newsy na Legię. Poprzestanę więc na kilku punktach, oczywiście z odniesieniami do GKS Katowice, żeby nie było tak – jak do dzisiaj wypominają mi członkowie redakcji – kiedy to napisałem chyba najbardziej absurdalny artykuł na stronę.

6. To było którejś zimy, kiedy mieliśmy w redakcji dyżury do pisania newsów na sezon ogórkowy. Tematy kompletnie mi się wyczerpały, nie wiedziałem zupełnie, o czym pisać. To napisałem felieton o… Barcelonie. Bez odniesienia do naszego klubu w jakikolwiek sposób. Po prostu artykuł o FC Barcelona. Tak było 🙂

7. W piątek wybrałem się do Krakowa, aby zrobić tour po krakowskich stadionach. Akurat tak wyszło, że i Wisła, i Cracovia grały mecze u siebie plus do tego jeszcze doszła Wieczysta, która również mecz miała zaplanowany na swoim stadionie.

8. Jakie powiązania z GieKSą miał mecz Wisła Kraków – Termalica Bruk-Bet Nieciecza? Ano bardzo proste. Z oboma tymi ekipami w tym roku wygraliśmy, wpędzając je w mniejszą lub większą traumę. Wiślaków pokonaliśmy w maju 5:2 dając sobie szansę awansu bezpośredniego do ekstraklasy, a krakowian niemal pozbawiając baraży (ostatecznie się w nich nie znaleźli). A Nieciecza to całkiem świeża sprawa – zwyciężyliśmy przecież z nimi kilka tygodni temu w Pucharze Polski. No i przez tyle lat bywało się na meczach pierwszej ligi… Nie mam sentymentu. Podziękuję 🙂


9. Nie rozpisując się zbytnio – powiem, że wrażenie na mnie zrobiło uhonorowanie wiślackich Mistrzów Polski w blind footballu. W tego typu sytuacjach reakcje trybun na różnych stadionach są dość… letnie. Tutaj naprawdę ci piłkarze dostali bardzo dużą owację i cały stadion oklaskiwał ich na stojąco.

10. Sam mecz był natomiast dość nudny i Nieciecza nie pokazała nic godnego lidera i jeśli będzie tak grać dalej, to szybko spadnie z miejsca premiowanego awansem. To gospodarze dominowali i seryjnie marnowali sytuacje, ale w końcu w końcówce dwa razy trafili do siatki. Najefektowniejsze były dwa racowiska, które zaprezentowali gospodarze.

11. Następnego dnia udałem się na stadion Wieczystej. Tym razem obiekt drugoligowy przypomniał czas, kiedy graliśmy na trzecim poziomie rozgrywkowym. Wizyty w Wejherowie, Stargardzie, ale też nieraz na różnych stadionach pierwszoligowych przypomniały te czasy. Co prawda to po meczu Wisły kibice śpiewali „jaki tu spokój…”, ale to tutaj NAPRAWDĘ był spokój.

12. Na wielu stadionach byłem, nawet po malutkich miejscowościach, ale takiej wręcz ciszy jak makiem zasiał nie słyszałem nigdzie indziej. Nie było wręcz słychać nawet gwaru jakichś emocjonalnych rozmów. Wybijała się jedynie pani Grażyna, która głośno dopingowała, a Jackowi Góralskiemu po jego wybuchu złości (co za nowość) krzyknęła „Jacula, nie denerwuj się, bo ja cię kochom”.

13. Punktami wspólnymi z GKS są oczywiście byli zawodnicy naszego klubu, którzy w różnych rolach pracują obecnie w klubie z Krakowa. W sztabie szkoleniowym są Adrian Frańczak i Maciej Bębenek, natomiast czynnym piłkarzem jest ciągle Rafał Pietrzak. Zawodnika zabrakło w meczu, gdyż kolejkę wcześniej w Puławach odniósł kontuzję. Po meczu widziałem Rafała, który uciął sobie dłuższą pogawędkę z Jarosławem Krzoską (skandalicznie zwolnionym z Wisły) i Rodado, który cały na szaro postanowił odwiedzić m.in. swojego rodaka Goku, który również wcześniej brał udział w rozmowie.

14. Zarówno Rodado, jak i Goku brali udział we wspomnianym przegranym 2:5 meczu Wisły w Katowicach. Rodado zdobył nawet dwa gole, ale nie dało to punktów jego drużynie.

15. Na Wisłę miałem kupiony bilet, na Wieczystą i Cracovię udało się już zdobyć akredytację. I chyba dobrze, bo… uratowałem Wieczystej konferencję. Aż byłem w totalnym szoku, bo przecież to medialny klub z wielkimi aspiracjami – w składzie z Góralskim, Pazdanem i innymi znanymi zawodnikami. A na konferencji pojawiła się tylko… operatorka kamery Chojniczanki i chyba fotograf z Chojnic. Przez to byłem jedyną osobą postronną. Skorzystałem z okazji i zadałem Sławomirowi Peszce pytanie o Pietrzaka 😉

16. Wieczorem udałem się na hit ekstraklasy, czyli pojedynek Cracovii z Lechem. Mecz przyjaźni na trybunach, efektowna oprawa i sztuczne ognie oraz walka na boisku. Były to przeszpiegi, bo przecież z Cracovią zagramy dziewiątego listopada, a z Kolejorzem dwa tygodnie później. Przy okazji można było zobaczyć, spisują się nasi byli zawodnicy – Bartosz Mrozek i Antoni Koubal.

17. Zabawna sytuacja miała miejsce przed meczem, bo poszedłem sfotografować autokary obu ekip i zauważył mnie taki starszy ochroniarz i dostałem solidną zjebkę, że nie mogę tu być. Ale pokazałem mu akredytację. „Oooo, to zmienia postać rzeczy” – załagodził ton. Zaczął opowiadać, jak to niektórzy z nim wchodzą w dyskusję i on najpierw prosi, a potem jest bardziej stanowczy. A ci ludzie wredni mówią „mógłby pan powiedzieć proszę”. I jego konstatacja – „oni nie słuchają, tylko skupieni są na swoim wnętrzu”. Spodobało mi się to zdanie, jest takie głębokie i filozoficzne 🙂

18. Spotkałem też jegomościa z vloga, o którym pisałem w PS po meczu z Górnikiem Zabrze. Przywitaliśmy się serdecznie.

19. Cracovia tylko na początku się stawiała Lechowi, potem lider ekstraklasy pokazał, kto rządzi na boisku i bez większych problemów wygrał to spotkanie. Na trybunach kibice stworzyli kapitalne widowisko.

20. Szybka nocka i rano musiałem się zebrać na pociąg, by zdążyć do Katowic na mecz. Kto wymyślił granie o takich porach?

21. No dobra, teraz już na pewno piszę o meczu ze Śląskiem 😀

22. No właśnie ta pora… Aż sobie sprawdziłem, kiedy ostatnio graliśmy w okolicach godziny 12:15. Nie liczę godz. 12:40, tylko właśnie bliżej południa. Okazuje się, że nie tak całkiem dawno. W sezonie 2020/21, czyli zakończonym awansem do pierwszej ligi, zagraliśmy kilka spotkań w samo południe. Były to pucharowy mecz z Garbarnią na inaugurację, potem wyjazdowe spotkanie ze Śląskiem II Wrocław, no i na koniec pojedynek z Sokołem w Ostródzie.

23. Od razu przypomniały mi się jeszcze wcześniejsze godziny meczów. Jeszcze w czwartej lidze o 11:00 graliśmy z Carbo w Gliwicach czy u siebie z ŁTS Łabędy, a potem na zapleczu ekstraklasy o 11:30 ze Stalą Stalowa Wola czy GKS Jastrzębie w słynnym przerwanym meczu. Tam swój popis dał jeden z kibiców, jeśli to czytasz daj znaka, bo mam w swoich archiwach film z tego performance’u 😉

24. Co do naszego redakcyjnego działania, to po raz pierwszy spróbowaliśmy nowej formuły relacji LIVE. Poprzednia, czyli suchy tekst z relacją minuta po minucie nie sprawdzał się, bo w dobie, kiedy wszystkie mecze są transmitowane, nie ma to sensu. Postanowiliśmy zostawić na stronie edytowalny news z protokołem meczowym i wynikiem w tytule newsa, a zdjęcia i ciekawostki wrzucać na nasze media społecznościowe, głównie Facebooka. Tak, to zdecydowanie był dobry pomysł i Misiek, który się tym zajmuje, zdecydowanie dał radę.

25. Ostatni raz graliśmy ze Śląskiem w 2008 roku, co przypomniał Krzysztof Kaliciak na swoim FB, z dopiskiem „kiedyś to się grało”, a polegało to na tym, że mijając rywala Kali naciągnął mu koszulkę na głowę i ten zrozpaczony piłkarz Śląska nie wiedział co się dzieje, gdy Kali asystował do Grażvydasa Mikulenasa strzelającego bramkę 😉

26. Mecz zakończył się remisem 0:0, podobnie jak pierwsze spotkanie wspomnianego sezonu we Wrocławiu. Błażej się spierał ze mną w innym artykule, że ten mecz nie był jakiś szczególny, ja obstaję przy swoim, że tamten bezbramkowy remis ze słupkami, poprzeczkami i sytuacjami sam na sam był naprawdę ekscytujący.

27. Jeszcze przypomniała mi się jedna rzecz z tegoż spotkania – w 90. minucie Krzysztof Markowski za lekko podawał do Jacka Gorczycy i chyba Benjamin Imeh wyszedł sam na sam. Gołot to obronił, a po meczu gdy zapytałem Maro, co sobie pomyślał po tym niefortunnym podaniu odparł „modliłem się tylko, żeby Jacek to obronił”.

28. Wiemy, dlaczego GKS Katowice nie wygrał tego meczu! Przed spotkaniem nasz redaktor Marek przeprowadził wywiad z Krzysztofem Banasikiem, redaktorem naczelnym serwisu Śląsknet.com i poprosił o wytypowanie wyniku. Odpowiedź brzmiała: jeśli zagra Bergier to 1:0 dla GKS, jeśli nie – będzie bezbramkowy remis. Więc panie trenerze: trzeba było po prostu na jedną minutę wpuścić kontuzjowanego Sebastiana, bo to były pewny gol i trzy punkty!

29. Jak tam wspomniałem o tych słupkach i poprzeczkach z 2007 roku, to przecież w niedzielę również mieliśmy uderzenia w obramowanie bramki. Gdyby trafili Nowak i Schwarz mielibyśmy kandydatki do bramki kolejki. W poprzeczkę trafiali również dwaj kibice GieKSy i w końcu ktoś wygrał nagrodę od Superbetu. Byłem w tym czasie na stronie za trybuną główną i sukces wywnioskowałem z energicznej reakcji trybun. Dwukrotnej.

30. Mecz komentował z ramienia Canal Plus Wojciech Jagoda. Popisał się on dwoma zabawnymi wypowiedziami – gdy po strzale Alana Czerwińskiego piłka wyleciała poza sektor gości, redaktor z niepokojem stwierdził, że piłka spadła w okolice ich służbowego samochodu. A w przerwie skomentował słowa Jacka Magiery z przedmeczowej konferencji prasowej, kiedy to szkoleniowiec gości zasugerował, że jeszcze w tym sezonie Śląsk powalczy o puchary. Jagoda powiedział, że jest to tak samo prawdopodobne, że na koniec sezonu on stanie się młodym, przystojnym mężczyzną, z bujną czupryną.

31. Pomeczowe komentarze kibiców Śląska w internecie często nie pozostawiały suchej nitki na zespole. Sympatycy z Wrocławia nie byli zadowoleni z kolejnego braku zwycięstwa. Dla nich to utrata dwóch punków i obawa, że mogą ugrzęznąć na ostatnim miejscu w ligowej tabeli.

32. Nie pomógł Śląskowi wprowadzony w drugiej połowie Jakub Świerczok. Kiedyś pokarał nasz zespół hat-trickiem, teraz też próbował strzelić gola, ale był bezradny.

33. W Lidze Minus obecni w studiu eksperci w dużej mierze kładli nacisk na słabą grę Śląska. Jeden z nich jednak powiedział, że jest zawiedziony przede wszystkim postawą GKS, który mając słabego rywala – nieważne że wicemistrza Polski – nie potrafił tego wykorzystać i po prostu zawiódł. Dziennikarz ten przeniósł środek ciężkości na nasz zespół i to bardzo dobrze, bo skoro GKS potrafi zawieść w ekstraklasie, to znaczy, że musiał już pokazać swój potencjał będący punktem odniesienia.

34. GieKSa ma w tym sezonie po cztery zwycięstwa, remis i porażki. Jak na beniaminka to bardzo dobrze. W ośmiu na dwanaście meczów nie przegraliśmy. To naprawdę bardzo ważny aspekt i dający dużo pewności zespołowi. Do tego drugie czyste konto z rzędu. Oby tak dalej!

35. A teraz zapominamy o Śląsku Wrocław i skupiamy się na kolejnym meczu – już w niedzielę czeka nas starcie z Legią Warszawa!

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga