Dołącz do nas

Kibice Piłka nożna

[3] Wspomnienie Derbów – 23.11.2001

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Dziś wspominamy kolejne z czterech ostatnich spotkań derbowych rozgrywanych przy Bukowej. Poprzednie znajdziecie TUTAJ (30.04.1999) oraz TUTAJ (27.04.2001).
W 2002 roku z Ruchem u siebie graliśmy w zimowej scenerii, 23 listopada. GieKSa wygrała tamto spotkanie 2:1 po golach Kubisza i Janusa. Ciekawostką jest, że wszystkie trzy bramki padły w odstępie czterech minut, co powodowało szał radości na trybunach.
Zacznijmy od…

WSPOMNIENIA PIŁKARSKIE:

Składy obu drużyn wyglądały następująco:

GKS Katowice: Lech – Kowalczyk, Świerczewski, Sznaucner, Janus, Widuch, Wysocki, Kubisz (86′ Oberaj), Gajtkowski, Muszalik, Bała
Ruch Chorzów: Matuszek – Masternak, Wleciałowski, Fornalik, Duda (63′ Gorawski), Surma, Paluch, Woś, Górski, Madej (76′ Suker), Bizacki

Katowicki „SPORT” tak relacjonował tamto spotkanie:

„Derby Śląska jak zwykle przyniosły wiele emocji, i jak zwykle… sporo kontrowersji. Po spotkaniu najwięcej dyskusji wywołała sytuacja z 66 minuty, gdy po strzale Bizackiego, piłkę toczącą się do bramki GKS wybił Wysocki. Zdaniem wielu zrobił to już poza linią bramkową, której tak na dobrą sprawę w tym błocie widać nie było. Arbitrowi prowadzącemu to spotkanie nie przeszkadzał jednak ten szczegół, podobnie jak fakt, że w drugiej odsłonie po odpaleniu rac przez kibiców obu drużyn, nie widać było też dużej powierzchni boiska. Grzegorz Kasperkowicz ożywił się natomiast w końcówce spotkania, gdy w ostatnich 5 minutacg pokazał aż siedem żółtych kartek.

Przez 40 minut na boisku dominował Ruch. To on atakował z większą determinacją. Katowiczanie czekali na szansę do kontrataków, których dość długo jednak nie potrafili przeprowadzić. W 6 minucie Robert Górski uderzył groźnie z narożnika pola karnego, lecz piłka wylądowała na bocznej siatce. Krótko potem Lech miał kłopoty ze strzałem z wolnego Dudy, piłkę do siatki dobił z bliska Paluch, ale zrobił to z pozycji spalonej. Gol zatem nie został uznany. Bez szczęścia ( z ostrego kąta wzdłuż bramki ) strzelał też Bizacki.

W 23 minucie odpowiedź otrzymali ci, którzy zadawali sobie pytanie, czy GKS wyszedł na boisko, czy też myślami został zupełnie gdzie indziej. Kubisz uderzył groźnie z 17 metrów, lecz Matuszek popisał się skuteczną interwencją. Potem jeszcze raz Duda bez szczęścia próbował uderzyć z rzutu wolnego. Wreszcie nadeszła 39 minuta. Wypuszczony przez Madeja Woś pognał na bramkę GKS i mimo, że cały czas starał się mu przeszkadzać Wysocki, przytomnie, technicznym strzałem przerzucił piłkę nad Lechem. Ruch zdobył gola, ale stracił koncentrację. Już pierwsza akcja GKS po wznowieniu gry omal nie zakończyła się wyrównaniem. Zaraz potem Gajtkowski wrzucił piłkę na pole karne, gdzie przejął ją Kubisz i mimo, że jego pierwszy strzał obronił Matuszek przy dobitce był bezradny. I wówczas pojawiły się wątpliwości, czy w momencie zagrania Gajtkowskiego strzelec gola nie był na spalonym? Nie było już natomiast najmniejszych wątpliwości przy drugim golu dla katowiczan, którzy 2 minuty później objęli prowadzenie. Znów po akcji Gajtkowskiego piłka trafiła do Janusa, który z „pierwszej piłki” uderzył mocno i precyzyjnie.

W drugiej odsłonie mecz przebiegał podobnie, jak w pierwszej. Przewagę mieli chorzowianie, tym razem jednak GKS nie „rozkręcał” się tak długo jak przed przerwą i dwa razy po strzałach Muszalika zrobiło się pod bramką Ruchu gorąco. Napierw piłka poszybowała obok słupka, potem kapitalną interwencją popisał się Matuszek.

Znacznie więcej działo się pod drugą bramką, włącznie z sytuacją opisaną na wstępie. Groźnie strzelali jeszcze z rzutów wolnych Fornalik i Bizacki. Bliski wyrównania był też Paluch, po którego strzale piłka wylądowała na poprzeczce.

Ruch z pewnością prezentował się lepiej od gospodarzy, ale ci, wygrali w ten sam sposób, co w poprzednich spotkaniach. Waleczność podopiecznych Janusza Białka jest godna podziwu. Wobec absencji Krzysztofa Sadzawickiego i Artura Andruszczaka (pauzujących z powodu kartek), na ławce rezerwowych GKS mogło zasiąść tylko trzech zawodników. Trener Białek wpuścił na plac gry jedynie Oberaja. Większe pole manewru miał szkoleniowiec gości. Wprowadził z ławki w drugiej połowie dwóch napastników : Gorawskiego i młodego Sukera. Tylko ten pierwszy starał się zagrozić Lechowi, jak reszta kolegów w II połowie, bez powodzenia. Przynajmniej zdaniem sędziego… i to jest najważniejsze”

NAJLEPSZE MATERIAŁY WIDEO Z TEGO MECZU ZNAJDZIECIE TUTAJ, TUTAJ I TUTAJ

WSPOMNIENIA KIBICOWSKIE:

Warto skupić się jednak na tym co działo się tamtego dnia na trybunach, a działo się bardzo wiele. Poniżej ciekawe relacje zarówno kibiców GieKSy, jak i Ruchu, zdjęcia oraz video – wspominamy!

Relacja GieKSy:
Sprawą oczywistą jest że pojedynki z lokalnymi rywalami powodują ogromną mobilizację i wyzwalają dodatkowe emocje u obu stron. Nie inaczej było i tym razem. Myślę że wydarzenia owego piątkowego niezwykle mroźnego, derbowego wieczoru mogły zadowolić nawet najbardziej wybranych fanów. Ale po kolei. Nauczeni doświadczeniami poprzednich wizyt Niebieskich na ulicy Bukowej fani GieKSy oczekiwali pod swoimi kasami na jakiś zaskakujący atak kibiców „przyjezdnych”. Tym razem nic takiego nie miało jednak miejsca. Znudzona próżnymi oczekiwaniami grupa GieKSiarzy postanowiła urozmaicić sobie czas próbując dostać się na stadion bez biletów – co im się w pełni udało, jako że ochrona czuwająca nad bezpieczeństwem terenu w okolicach kas, nie stawiająca praktycznie żadnego przeciwnika, zdołała jedynie użyć gazu i w błyskawicznym tempie ewakuować się z miejsca pełnionej funkcji. Następnie dochodzi do walki fanów GieKSy z wkraczającymi oddziałami policyjnymi. Ci jednak używając armatki wodnej i strzelb „gładkolufowych” ostudzili zapędy gospodarzy. Warte odnotowania jest godne zachowanie w tym momencie fanów „przyjezdnych” śpiewających to, co w takich przypadkach śpiewać należy. Z akcentów chuligańskich było to już wszystko na co w tym dniu pozwolili mundurowi, bo wierzę że obie ekipy stać było na wiele więcej. Swego rodzaju wynagrodzeniem owego braku emocji pozasportowych była z pewnością doskonała oprawa wizualna, podczas której fani obu drużyn zaprezentowali bodaj wszystko, co jest obecnie dostępne na rynku. Na rozpoczęcie spotkania trybuna katowickich szalikowców w całości zakryta się sześcioma flagami sektorowymi w barwach (po dwie z każdego koloru) i odpalonych zostało około 20 wulkanów. Fani Niebieskich, których tego dnia zawitało około 2500, w tym samym momencie tradycyjnie zasypują jedną z bramek mnóstwem serpentyn. Następnie goście prezentują biało – niebieskie kartoniki, co przy tak dużej ilości osób dało ładny efekt. Chwilę później, po nie uznanej bramce dla Ruchu, w sektorze „przyjezdnych” odpalonych zostaje ok. 15 czerwonych rac, a pod koniec pierwszej połowy jeszcze ok. 25. W międzyczasie Katowiczanie, zamiennie i również ratalnie, odpalają zielone i czerwone race, których w sumie tego wieczoru mieli ok. 80. W przerwie meczu nieco chyba sylwestrowy akcent, mianowicie pokaz sztucznych ogni, przygotowany przez gospodarzy. W drugiej połowie znów „atrakcja goniła atrakcję”. Niebiescy odpalają ponad 2000 zimnych ogni, a fanatycy GieKSy w towarzystwie ogromnej ilości baloników oraz kolejnej porcji rac, prezentują dość sporych rozmiarów flagę „Łowcy Śmierdzieli”, zrobioną ze skrojonych szali rywala. Niebiescy w odpowiedzi również prezentują baloniadę i odpalają do tego ponad 200 ogni bengalskich. Nie trzeba myślę dodawać, że wszystkie wyżej opisane atrakcje były niezwykle efektowne i dały nieprawdopodobnie ładny efekt. Myślę, że pomimo przerażających warunków atmosferycznych, nikt ze stadionu nie wyszedł rozczarowany. Nie doszło do bezpośrednich starć wrogich sobie ekip, ale trzeba też zauważyć ogromną mobilizację sił mundurowych, która tamtego dnia sięgnęła już chyba szczytu ich możliwości.

Relacja Ruchu:
Zbiórkę jak zwykle przed derbami mamy na rynku w Chorzowie. Na stadion udaliśmy się przez park, oczywiście towarzyszyła nam obstawa policji. Przed meczem GieKSa nieźle dymi z policją na stadionie, mundurowi musieli użyć polewaczki. My w tym czasie śpiewamy „zostaw kibica…” oraz „zawsze i wszędzie…”. Podczas meczu odpalamy 40 rac, wyrzucamy 2000 serpentyn + konfetti, mamy balony, 3000 zimnych ogni, 300 ognie bengalskich (wulkanów) oraz niebiesko – białe kartoniki. Prowadzimy ekstra doping, GieKSa ma pasy materiału, balony, sztuczne ognie, race i wulkany.  Wywiesili też jakąś szmatę z napisem „Łowct Śmierdzieli”, ale bardziej zrobili z siebie pośmiewisko, niż się popisali. Ogólnie mecz to jedna wielka konkretna prezentacja i doping. Nas grubo ponad 2000.
Rafał FC Siemianowice
Źródło: TMK

Relacja Ruchu:
Ponad 2000 fanów dopinguje jedenastkę Ruchu na „wyjazdowym” meczu z GKS-em Katowice. O dziwo na samych derbach brak awantur pomiędzy ekipami, jedynie GKS ostro dymi z policją. Działo się natomiast przed meczem, na katowickim dworcu 40-osobowa grupa „Niebieskich” z Mikołowa ma wpierw zwycięskie starcie z 10-osobową grupą GieKSiarzy, a potem ta sama grupa „Niebieskich” zostaje pogoniona i oklepana przez 50-osobową ekipę chuliganów z GKS-u.
Źródło: ULTRA nr3

Relacja GieKSiarza:
Ruchu na tym meczu melduje się ok. 2 tysięcy, w tym Apator z flagą. Przed meczem w ponad 100 osób wbijamy się na stadion za darmo, przy tym dochodzi do awantury z ochroną. Ochrona ostro od nas dostaje i ostatecznie zostaje wygoniona na inną część stadionu. Dajemy sobie spokój gdy pojawia się policja i armatka wodna, która zaczęła nas polewać. Na meczu konkretna prezentacja z naszej strony, odpalamy wulkany, race czerwone i zielone ok. 60 sztuk, mamy baloniki, nową flagę sektorową oraz fajerwerki. Poza tym wywieszamy ponad 20 metrowe białe płótno z napisem „Łowcy śmierdzieli” z szalami Ruchu. Co do chorzowskich też zaprezentowali się nieźle, race czerwone ok. 30, sztuczne ognie, kartony, ognie bengalskie. Ogólnie derby ciekawe.
Źródło: zin DIABLOS 2001 nr 5 (Ruda Śląska)

Relacja Ruchu:
Nas 2200 osób. Tak dziwnie jest skonstruowana polska Liga, że mimo iż w Lidze tej grają 4 śląskie kluby, były to pierwsze nasze derby, no cóż tak to już u nas jest. Na meczu z odwiecznym rywalem jest naprawdę super atmosfera, głównie jeśli chodzi o sprawy ultras, bo o zadymy tego dnia było naprawdę ciężko. Jedynie na meczu Gieksa leje się z ochroną i przegania ich na inną część stadionu. Na meczu odpalamy race, mamy zimne ognie, kartony i ognie bengalskie. Co do Gieksy to odpalili sporo rac, ponadto mieli nową flagę sektorową. Najśmieszniejsza była flaga „Łowcy śmierdzieli”, widać „pomysłów” im nie brakuje.
MARCIN
Źródło: zin DIABLOS 2001 nr 5 (Ruda Śląska)

RELACJA:
Druga kolejka grupy mistrzowskiej I ligi.
Na wyjście piłkarzy z trybun poleciały serpentyny i konfetti, a wzdłuż „Blaszoka” odpalono zimne ognie i petardy. Później część trójkolorowych flag na płocie przykryło płótno „Łowcy śmierdzieli” z charakterystyczną obróconą literką „r”. Goście w pierwszej połowie także urządzili pokaz pirotechniczny, zadymiając później tę część boiska, której bronili gospodarze.
Źródło: fb/ŚląskieTrybuny

Oflagowanie m.in.: NET F@NS GIEKSA (łuk), FORZA GKS, CRAZY BOYS, GISZOWIEC – CAŁE NASZE ŻYCIE TO GKS KATOWICE, GKS KATOWICE (Blaszok), PSEUDOKIBICE KOCHAJĄ ŚLĄSKA STOLICĘ, VIP, SK1964, GIEKSIARZE, GLADIATORS, MARIHUANA, GKS KATOWICE (z buldogiem)

GALERIA:

 

BILETY NA DERBY –> INFORMACJE TUTAJ 

Podziękowania dla Erica Cantony oraz Blade (www.gzg64.pl) za pomoc w odnalezieniu materiałów do tego newsa. 

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

3 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

3 komentarze

  1. Avatar photo

    JAN

    19 października 2017 at 09:27

    ŚWIETNA SERIA MARCIN

  2. Avatar photo

    Udine WITOSA

    19 października 2017 at 10:31

    Witom wszystkich GieKSiorzy . Pamiętom ten szpil , atmosfera niesamowita , doping na maxa . DErBOWY Klimat . Oby i w niedziela była taka atmosfera i wysoka wygrana ze smrodami. Jak sprzedaż biletów ? Wie ktoś ?

  3. Avatar photo

    luk

    19 października 2017 at 16:32

    pamiętam że race po pierwszej bramce jeszcze sie nie skączyły palić a za chwile następne już były odpalane 🙂

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Górak: Bardziej smutno było mi niż moim piłkarzom

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po szalonym meczu GieKSy z Cracovią podczas konferencji wypowiedzieli się trenerzy obu drużyn – Rafał Górak i Dawid Kroczek.

Rafał Górak (trener GKS Katowice):
Było to bardzo emocjonujące spotkanie, porywające wszystkich do bardzo dużych emocji. Zakończyło się niesamowitym happy endem dla nas, bo w momencie, w którym straciliśmy bramkę na 3:3, zrobiło się smutno na duszy, ale jak się okazuje, bardziej mi niż moim piłkarzom. Fenomenalnie wykorzystali ostatnią okazję, by zaatakować i zdobyli bramkę na 4:3. Graliśmy z szalenie mocną ofensywną Cracovią, wiedzieliśmy, że te trzydzieści strzelonych bramek to jest naprawdę ogromny potencjał. Radziliśmy sobie momentami bardzo dobrze, ale jednak Cracovia te trzy bramki strzeliła. Natomiast to, że my strzeliliśmy cztery, to znaczy, że bardzo dobrze się tutaj czujemy, bo z Puszczą strzeliliśmy jeszcze więcej – to tak humorystycznie i z przekąsem. Bardzo się cieszę, jestem szczęśliwy, zasłużone zwycięstwo GKS Katowice.

Po czwartej bramce z racji nagromadzonych emocji, zawodnicy do siebie ruszyli. Nie chciałem, żeby działo się tam coś niedobrego, więc postanowiłem wkroczyć do akcji. Chciałem odciągnąć moich zawodników od tego zamieszania, widząc, że sędzia techniczny zachowuje się biernie. Trzeba było wkroczyć i powiedzieć moim zawodnikom, żeby po prostu zakończyli taką niepotrzebną burzę. Z mojego punktu widzenia nic się nie wydarzyło i jestem zdumiony karą, która została na mnie nałożona przez sędziego technicznego. Dodatkowo na boisku widziałem trenera gospodarzy, więc tym bardziej jestem zdziwiony.

Wiem, że kierownik będzie sprawę rozpatrywał z sędzią techniczną, by opowiedział zdarzenie swoimi oczami. Moje zdanie jest bezwarunkowe – nie używałem wulgarnych słów, nie byłem agresywny, działałem w dobrej wierze. Nie popełniłem żadnego przewinienia.

Jaki był plan na mecz?

Zdecydowanie postanowiliśmy atakować bardzo wysoko. Wiedzieliśmy, że w niskiej obronie możemy mieć problemy. Chcieliśmy uważać na fazy przejściowe Cracovii, trójka zawodników atakująca jest bardzo mocna. Plan polegał na tym, by wykorzystać słabsze rzeczy Cracovii, ale to już zostawiamy dla siebie. Szukaliśmy tych miejsc, by te bramki strzelać. Nie chodziło o to, by szukać okazji z kontrataku, tylko by grać swoją piłkę.

W tym momencie, kiedy prowadzimy 3:1, powinniśmy podwyższyć wynik i tyle w temacie. Cracovia potem atakowała bardzo mocno, chciała odrobić wynik, grając u siebie. To jest taki moment, kiedy trudności jest więcej. Dziś troszeczkę młodzieży na ławce, pięciu zawodników, których zostawiłem w Katowicach, wyszliby w tym spotkaniu. Nie ma co mówić, bo zmiennicy spisywali się bardzo dobrze. Cracovia nas trochę zepchnęła, ale należy wytłumaczyć zawodników siłą ofensywną Cracovii.

GKS inteligentnie zarządzał przerwami w grze.

Ja nie miałem takiego odczucia, że ten czas jest zabierany. Taki moment, kiedy zawodnik chce uspokoić zachowania, nie należy się zbytnio spieszyć, pośpiech jest niekiedy niedobry. Sędzia nikogo nie ukarał za grę na czas, wydaje mi się, że kibice domagali się, by grać szybciej, ale to nie było naszą ideą.

O urazach.

Martwi każdy uraz, teraz chodzi o rozmiar urazu Zrelaka. Mogą być zerwane więzadła, w tym momencie pojechał do szpitala i jest badany, bardziej martwi mnie zdrowie, a nie, która to kontuzja. Sport ma to do siebie, że zawodnicy ulegają kontuzją. Staramy się jak najlepiej, by zawodnicy byli przygotowani. Wydaje mi się, że Grzesiek Rogala wróci w następnym spotkaniu. 

O Maku.

Nawet kiedy kontraktowaliśmy Bartka Nowaka, wiedziałem, że potrzebny mi jest zawodnik z podobnymi rzeczami. W razie awarii, żeby był, byłem pewny, że Mateusz ma takie inklinacje, gra podobnie. Jest nieszablonowy, o elegancji i wysokiej intensywności. Jest szalenie pożyteczny. Na razie po powrocie do Ekstraklasy nie układa mu się tak, jakby sobie tego życzył. Dzisiaj wykorzystał swoją szansę, jestem niezmiernie szczęśliwy. Mateusz to profesjonalista.

Drugi mecz Galana na lewym wahadle, choć to nie jest jego nominalna pozycja. Jest pan z niego zadowolony?

Borja nie spędza na tej pozycji dużo czasu. Z Koroną grał bardzo dobrze, dzisiaj miał po swojej stronie kapitalnego piłkarza. Radził sobie, ale parę pojedynków przegrał. Globalnie jestem zadowolony, bo wiedziałem, jaka dla niego będzie skala trudności. Szacunek, bo radził sobie bardzo dobrze.

Która bramka się panu bardziej podobała w wykonaniu Adriana Błąda – w Gdyni czy dzisiejsza?

Ja czekam na następne (śmiech). Adrian jest zawodnikiem doświadczonym, o olbrzymich perypetiach, nasza droga jest piękną historią. Każdy moment, w którym się tak cieszy i strzela taką bramką, jest dla mnie niesamowity.

O przerwach na reprezentacje.

Wiemy, jakie są terminy przerwy reprezentacyjnej. Nie szukałem w ostatnich wynikach kryzysu, graliśmy bardzo dobrze w Warszawie i z Koroną. Sknociliśmy puchar, chcieliśmy w nim być, bardzo nam z tym źle. Ja kryzysu nie widziałem. My bardzo szybko potrafimy mówić o kryzysie, a niekiedy to po prostu nieprawda. Trzeba być cierpliwym.


Dawid Kroczek (trener Cracovii):
Nikt z nas nie jest usatysfakcjonowany wynikiem. Jeżeli strzelamy trzy bramki i przegrywamy mecz, to musimy się zastanowić nad wieloma rzeczami. Pozytywne jest to, że przegrywając, po raz kolejny doprowadzamy do wyrównania w ostatniej minucie meczu i to jest plus, ale ilość błędów, które popełniliśmy – indywidualnych i formacyjnych, doprowadziły do tego, że przegraliśmy mecz. Nie możemy mówić, że wszystko jest bardzo dobrze, bo straciliśmy jeden lub trzy punkty Jesteśmy w stanie grać na takim poziomie, żeby czegoś takiego uniknąć. To lekcja dla nas, co należy poprawić, aby w czołówce tabeli się utrzymać. Musimy być zespołem bardziej kompleksowym, czyli nie tylko dobrze atakować, ale też bronić.

Kontynuuj czytanie

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

zMAKomity mecz!

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W sobotnie popołudnie zmierzyliśmy się z Cracovią. Z okazji Święta Niepodległości w okolicach stadionu żołnierze Wojska Polskiego prezentowali swój sprzęt oraz częstowali grochówką. Przed wejściem zawodników na murawę żołnierze wnieśli 80-metrową flagę Polski oraz został odśpiewany hymn.

Mecz rozpoczęła Cracovia i od razu zepchnęła GieKSę do defensywy. W drugiej minucie wyszliśmy z defensywy i zapowiadała się dobra kontra, niestety Galan stracił piłkę i świetnym rajdem popisał się zawodnik Cracovii, ale podawał niecelnie i bezpańska piłka przecięła pole karne. Chwilę po wznowieniu gry znowu straciliśmy piłkę, co skutkowało dośrodkowaniem Kallmana, które zamieniło się po rykoszecie w strzał i Kudła z problemami złapał piłkę zmierzającą do bramki. W 7. minucie przeprowadziliśmy akcję, która skończyła się dośrodkowaniem, niestety całość była zbyt wolna i można było ją lepiej rozegrać. W 9. minucie Repka wypuścił Zrelaka, który chciał przejść na lewą nogę, ale obrońca zdążył wrócić i wygarnął mu piłkę. W 13. minucie gracz przeciwników zagrał ręką na 35. metrze i wykonaliśmy rzut wolny. Po dośrodkowaniu Cracovia ponownie faulowała tuż polem karnym. Do piłki podszedł Mak, który najpierw uderzył w mur, ale jego dobitka z woleja wpadła do siatki. Po bramce mieliśmy dużo gry w środku pola, w której to GieKSa częściej utrzymywała się przy piłce. W 20. minucie Kallman wykonał centrostrzał po ziemi na krótki słupek Kudły, z którym ten sobie bez problemu poradził. W 23. minucie Zrelak dostał prezent od bramkarza i od razu uderzył na praktycznie odsłoniętą bramkę, niestety źle trafił w piłkę i przy okazji nabawił się kontuzji. Został zniesiony na noszach, a zastąpił go Bergier. Cracovia po chwilowej przerwie w grze ruszyła do ataku. W jednym z nich Sokołowski, walcząc o piłkę, upadł w polu karnym, ale jedyne, co otrzymał, to żółtą kartkę za symulowanie. W 32. minucie Hasić posłał z rzutu wolnego wysoką piłkę na długi słupek i kolejny raz Kudła pewnie ją złapał, a przy okazji był faulowany. W 33. minucie Mak wykonał rajd lewą stroną i dośrodkowywał do Błąda, ale obrońca go ubiegł. W 39. minucie Błąd zagrał do Maka, a ten w sytuacji sam na sam obiegł bramkarza i strzelił do pustej bramki. W 44. minucie błąd w przyjęciu piłki przez Jędrycha, który mógł skończyć się stratą piłki na rzecz Kalmana. Nasz obrońca ratował się podaniem czubkiem buta do Klemenza, przy okazji trafiając w nogę Kallmana. Stadion domagał się faulu, ale sędzia puścił grę dalej. Kiedy wydawało się, że pierwsza połowa zakończy się dwubramkowym prowadzeniem, piłka po dośrodkowaniu odbiła się od pleców naszego zawodnika i trafiła pod nogi Maigaarda, który strzelił sprzed pola karnego. Po drodze futbolówka odbiła się od Repki i kompletnie zmyliła Kudłę. Na przerwę zeszliśmy z wynikiem 2:1 dla GieKSy.

Zaraz po rozpoczęciu drugiej połowy straciliśmy piłkę. W 49. minucie Bergier strzelił wysoki nad bramką. Chwilę później dostaliśmy dwie żółte kartki: Klemenz (za faul taktyczny) i Bergier (za przeszkadzanie i opóźnienie gry). Cracovia wyszła na drugą połowę bardzo zmotywowana. Około 54. minuty GieKSa zaczęła dłużej utrzymywać się przy piłce, aczkolwiek nie wynikały z tego żadne konkrety w postaci okazji bramkowych. W 59. minucie Kowalczyk przeciął dośrodkowanie tak niefortunnie, że piłka spadła pod nogi Hasicia, a ten niecelnie strzelił z półwoleja nad bramką. W 62. minucie Adrian Błąd popisał się przepięknym strzałem z około 25 metrów, piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Po golu GieKSa miała kolejną okazję. Mak, po świetnym zwodzie, trafił w słupek, a Bergier dobijając z kilku metrów, trafił wprost w Ravasa. Po tej akcji Cracovia zaczęła dochodzić do głosu i Kudła z trudem obronił strzał po ziemi Hasicia. W 70. minucie padła kolejna piękna bramka, niestety tym razem dla rywali – z dystansu trafił Maigaard. Sędzia sprawdzał jeszcze sytuację z wozem VAR, bo domagaliśmy się odgwizdania faulu na Bergierze, ale ostatecznie bramka została uznana. Od drugiej bramki mecz przyspieszył. Cracovia atakowała, a GieKSa próbowała sił w kontrach. W 81. minucie Mak dostał żółtą kartkę za przeszkadzaniu w rozpoczęciu gry. W 83. minucie Mak zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się Milewski. Po zmianie Galan próbował rozegrać piłkę i posłał ją prosto pod nogi piłkarza z Cracovii, ten chciał wypuścić Hasicia, ale za mocno podał i piłka znalazła się na aucie bramkowym. Chwilę później Cracovia miała kolejne dośrodkowanie, ale piłkę złapał nasz bramkarz. W 88. minucie znowu Kudła piękną paradą uratował GieKSę przed utratą bramki. Niestety w doliczonym czasie gry Kallman strzelił z główki i wyrównał stan rywalizacji. Cracovia próbowała jeszcze zaatakować, nasi piłkarze szanowali piłkę, ale ostatnie słowo należało do GieKSy. Wasielewski zatańczył z piłką na boku pola karnego, wrzucił ją na głowę Kowalczyka, a ten przedłużył do Milewskiego, który z bliskiej odległości nie dał szans bramkarzowi gospodarzy. Po bramce doszło do zamieszania, zawodnicy obu drużyn zaczęli się przepychać, a na boisko wbiegł trener Rafał Górak. Po tej sytuacji sędzia dał cztery żółte kartki, a czerwoną obejrzał… nasz szkoleniowiec. Chwilę później arbiter zakończył spotkanie – po szalonym meczu GieKSa wygrała 4:3 w Krakowie!

9.11.2024, Kraków
Cracovia – GKS Katowice 3:4 (1:2)
Bramki: Maigaard (45, 70), Kallman (90) – Mak (15, 39), Błąd (62), Milewski (90).
Cracovia Kraków: Ravas – Jugas (71. Al-Ammari), Hoskonen, Skovgaard, Kakabadze, Sokołowski (81. Bochnak), Maigaard, Olafson (71. Biedrzycki), Hasić, Kallman, Rózga (60. Van Buren).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jędrych, Klemenz, Czerwiński, Galan (90. Marzec)  – Błąd, Kowalczyk, Repka, Mak (83. Milewski) – Zrelak (27. Bergier).
Żółte kartki: Sokołowski, Ravas, Hoskonen, Al-Ammari – Klemenz, Bergier, Mak, Błąd.
Sędzia: Damian Sylwestrzak.
Widzów: 10679 (0 kibiców GieKSy – zamknięty sektor gości).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga