Dołącz do nas

Piłka nożna Prasówka

Stadion coraz bliżej! Czyli przegląd doniesień mass mediów z ubiegłego tygodnia

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Zapraszamy do przeczytania prasówki z ubiegłego tygodnia, na temat związane z piłkarską GieKSą.

 

katowickisport.pl – Obrońca nie przekonał Paszulewicza

Po sobotnim sparingu z Miedzią Legnica katowiczanie dostali od trenera Jacka Paszulewicza dwa dni wolnego.

Już dziś jednak czeka ich podwójna dawka zajęć, a „zmiłuj się” nie będzie już do sobotniego wylotu na zgrupowanie do Side (3 lutego, czarterem z Katowic). Również i w Turcji szykuje się intensywna praca. Sztab proponował z tego tytułu nawet rezygnację z jednego z czterech zaplanowanych tam sparingów. Okazało się jednak, że niełatwo jest odstąpić od podpisanych wcześniej umów. Ostatecznie więc – zgodnie z planem – GKS zagra z VSC Debreczyn (7.02.), Stalą Kamieńskie (10.02.) i SKF Sered (16.02.). Jedyna zmiana dotyczy planowanej na 13.02. potyczki z Misami Orhei. Zamiast wicemistrza Mołdawii, GieKSiarze tego dnia zmierzą się z szóstym zespołem duńskiej pierwszej ligi (czyli drugiego szczebla rozgrywkowego), FC Fredericia.
Wiadomo już, że piłkarzem GKS-u nie zostanie obrońca Piasta Gliwice (ostatnio wypożyczony do Bytovii), Bartosz Waleńcik. Zagrał w sobotę przeciwko legniczanom i nie przekonał do siebie szkoleniowca z Bukowej.

 

GKS Katowice rozwiązał umowę z Piotrem Mandryszem

Już oficjalnie Piotr Mandrysz przestał być pracownikiem klubu z Katowic. Jego umowa została rozwiązana.

[…] W środę klub rozwiązał umowę z trenerem Mandryszem oraz Bartłomiejem Boblą. Piotr Mandrysz prowadził GieKSę od czerwca 2017 r. Jesienią zespół w rozgrywkach pierwszej ligi nie spisywał się najlepiej. Na półmetku rozgrywek GieKSa z dorobkiem 28 punktów (8 zwycięstw, 4 remisy, 7 porażek) zajmuje 7. miejsce.

 

Z daleka od karuzeli kadrowej

Z upływem kolejnych dni zimowych przygotowań wśród fanów z Bukowej rosła niecierpliwość, związana z brakiem ruchów kadrowych w GieKSie.

[…] Piątkowy angaż Bartłomieja Poczobuta tylko w niewielkim stopniu owe niepokoje rozwiał. Tym bardziej, że umowy z konkurentami ligowymi GKS-u podpisywali kolejni zawodnicy, łączeni w medialnych spekulacjach z Katowicami. Spytaliśmy więc „u źródła”, jak to z tymi rzekomymi (bądź faktycznymi) negocjacjami było.

 – Sebastian Steblecki? Ja osobiście nie rozmawiałem z nikim na jego temat – mówi dyrektor sportowy klubu z Bukowej, Tadeusz Bartnik.

Być może więc w tym przypadku wyłącznie stugębna plotka łączyła tego akurat zawodnika z GieKSą.

[…] W przypadku kolejnego trzeba już jednak mówić o większej skuteczności konkurencji.

– Prowadziliśmy rozmowy, mieliśmy już nawet ustalone warunki ze wszystkimi stronami transakcji. Ale ostatecznie zawodnik wybrał ofertę Rakowa – tak dyrektor Bartnik streszcza kwestię niedoszłego angażu Dariusza Formelli. Owe „wszystkie strony” to nie tylko zawodnik, ale także Lech Poznań, z którego został on pod Jasną Górę wypożyczony – z opcją transferu definitywnego. I to ponoć ta ostatnia kwestia okazała się najistotniejsza przy wyborze dokonanym przez piłkarza i jego menedżera.
Z Rakowem katowiczanie „ścierają się” o jeszcze jednego piłkarza: Macieja Domańskiego z Puszczy Niepołomice.

 – Rzeczywiście; był zawodnikiem, którego kandydaturę rozważaliśmy – potwierdza Tadeusz Bartnik. – W tym momencie nie prowadzimy jednak żadnych rozmów z tym piłkarzem.

[…] Już w oderwaniu od tego konkretnego przypadku, dyrektor sportowy GieKSy kreśli główną zasadę obowiązującej tej zimy polityki transferowej.

 – Nie zamierzamy wchodzić na karuzelę o nazwie „rozkręcona spirala oczekiwań finansowych”. Jeżeli nie jesteśmy w stanie spełnić zeskalowanych żądań, zamykamy temat – wyjaśnia krótko.

Stąd właśnie – jak mówi – często błyskawiczne skreślanie ofert, masowo nadsyłanych przez agentów.

 – Pojawia się wśród nich wielu cudzoziemców, ale także rodzimych piłkarzy: ogranych, owszem, ale równocześnie „wysokobudżetowych”. A my musimy pamiętać, czyje pieniądze wydajemy – zaznacza.

[…] Na razie więc – poza wspomnianym Poczobutem – jedyna nowa twarz na GieKSiarskich zajęciach to Bartosz Marchewka. 17-latek trenuje z ekipą z Bukowej od wtorku, realizując niejako podpisany kilka miesięcy temu układ o współpracy między GKS-em a Rozwojem Katowice. Na razie w treningach brać będzie udział do piątku. Dzień wcześniej zapadnie decyzja, czy znajdzie się dlań miejsce w gronie 26 zawodników, jacy w sobotę odlecą do Side na dwutygodniowe zgrupowanie.
W ramach wspomnianej umowy o współpracy, treningi z GieKSą podjąć miał też starszy o rok inny „młody zdolny” z ul. Zgody, Kacper Tabiś. Na przeszkodzie stanął jednak uraz pachwiny, z którym obecnie się zmaga.

 

sportslaski.pl – 25 leci do Turcji, ale lista nie jest zamknięta

GKS Katowice jutro rusza do Turcji, gdzie przez dwa tygodnie będzie przygotowywał się do rundy wiosennej Nice I ligi. Do Side ruszy 25 zawodników.

[…] Kto poleci do Turcji? Oczywiście nowy zawodnik Bartłomiej Poczobut, a także wychowanek Akademii Piłkarskiej „Młoda GieKSa” Patryk Wnuk. Niewykluczone, że do zespołu dołączy ktoś nowy już w trakcie zgrupowania.
Kadra GKS Katowice na zgrupowanie w Side
Bramkarze: Mateusz Abramowicz, Sebastian Nowak, Maciej Wierzbicki.
Obrońcy: Adrian Frańczak, Mateusz Kamiński, Lukas Klemenz, Mateusz Mączyński, Tomasz Midzierski, Tomasz Mokwa, Dalibor Pleva, Wojciech Słomka, Patryk Wnuk.
Pomocnicy: Adrian Błąd, Armin Ćerimagić, Tomasz Foszmańczyk, Bartłomiej Kalinkowski, Rafał Kuliński, Paweł Mandrysz, Dawid Plizga, Bartłomiej Poczobut, Oktawian Skrzecz, Łukasz Zejdler.
Napastnicy: Grzegorz Goncerz, Wojciech Kędziora, Andreja Prokić.

 

GieKSa zabrała czwartego bramkarza. Ostatnio grał na Cyprze

GKS Katowice dzisiaj rano wyleciał do Turcji. Tuż przed odlotem do zespołu dołączył bramkarz Patryk Procek.

Wczoraj – gdy GKS ogłosił kadrę na dwutygodniowe zgrupowanie – klub zaznaczył, że drużyna może jeszcze zostać wzmocniona. Nie minęła nawet doba i pojawiła się informacja, że do samolotu wejdzie też Patryk Procek, 22-letni bramkarz, który ostatnie 1,5 roku spędził w AS Ethnikos Achnas. W tym sezonie zawodnik rozegrał dwa spotkania w cypryjskiej ekstraklasie, w których puścił cztery bramki. W poprzednim za to wystąpił w 17 spotkaniach.
Wychowanek RKP Rybnik grał w zespołach młodzieżowych Górnika Zabrze, a później reprezentował barwy Nadwiślana Góra, Skry Częstochowa i ROW-u 1964 Rybnik, z którego trafił na Cypr. Procek jest wolnym zawodnikiem – kilka dni temu rozwiązał kontrakt z cypryjskim zespołem.

 

gol24.pl – Stadion coraz bliżej! Ogłoszono konkurs na wykonanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej

Ogłoszono konkurs na wykonanie koncepcji urbanistyczno-architektonicznej kompleksu sportowego stadionu miejskiego w Katowicach. Mimo, że w pierwotnym harmonogramie zakładano, że konkurs odbędzie się wcześniej – data zakończenia prac budowlanych zostaje utrzymana, czyli obiekt będzie gotowy w I kwartale 2021 roku. Przypomnijmy, że kompleks sportowy będzie realizowany w obszarze zbiegu ul. Dobrego Urobku i Bocheńskiego, którego dodatkowym atutem jest możliwość rewitalizacji kolejnego obszaru miasta.
[…] Planujemy, by przy stadionie powstało sześć pełnowymiarowych boisk piłkarskich (tj. 105 x 68 m) – część z naturalnej murawy, część z nawierzchnią ze sztucznej trawy. Rozważamy zadaszenie części dodatkowych boisk – powiedział Marcin Krupa, prezydent Katowic. – Takie rozwiązanie będzie także korzystne dla mieszkańców poszczególnych dzielnic Katowic, korzystających z obiektów dzielnicowych. Obecnie dzielą się obiektami z klubami sportowymi. Chcemy, żeby w dzielnicach było więcej czasu na rozgrywki amatorów – dodaje prezydent. Zgodnie z opracowanymi wytycznymi pojemność podstawowa stadionu to 12.000 miejsc siedzących z możliwą bezkolizyjną oraz bez ingerencji w główną konstrukcję stadionu rozbudową do docelowych 15.000 miejsc siedzących. Wszystkie miejsca będą zadaszone. Oprócz stadionu i kompleksu boisk przewidziano też lokalizację odpowiedniej ilości miejsc parkingowych, stworzenie ciągów pieszych, elementów małej architektury i oświetlenia oraz stworzenie dodatkowego pola treningowego dla bramkarzy o wymiarach 20 x 30 metrów. Do obiektu stadionu ma także przylegać hala sportowa o pojemności ok. 2500-3000 widzów.
[…] Termin składania projektów wyznaczono do 16 lutego. Kryteria, które będą brane pod uwagę w konkursie to walory urbanistyczne, w tym w szczególności: kompozycja założenia przestrzennego całego zespołu obiektów, rozwiązania funkcjonalne w skali urbanistycznej – 30%; walory architektoniczne, w tym w szczególności: kompozycja założenia przestrzennego obiektów kubaturowych, rozwiązania funkcjonalne w skali architektonicznej, walory zaproponowanych form architektonicznych i rozwiązań konstrukcyjnych – 50%; walory ekonomiczne projektu z punktu widzenia realizacji i kosztów przyszłej eksploatacji obiektów, budowli oraz utrzymania elementów zagospodarowania terenu – 20%. Zwycięzca w konkursie otrzyma 50 tys. zł oraz zaproszenie do udziału w postępowaniu o udzielenie zmówienia publicznego w trybie zamówienia z wolnej ręki. Przygotowano także nagrody dla drugiego i trzeciego miejsca, kolejno 30 tys. zł i 20 tys. zł.



Kliknij, by skomentować
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Galeria Piłka nożna

Kurczaki odleciały z trzema punktami

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do drugiej fotorelacji z wczorajszego wieczoru. GieKSa przegrała z Piastem Gliwice 1:3.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plagi gliwickie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

No i po raz kolejny potwierdziło się, jak dziwna bywa piłka. Przynajmniej jeśli przekładamy matematykę na boisko. I punkty oraz miejsca w tabeli. Matematycznie Piast nie miał prawa z nami wygrać, statystycznie niby też, choć patrząc na rachunek prawdopodobieństwa, kiedyś musieli to drugie zwycięstwo osiągnąć. Stało się i nikt w Katowicach nie jest z tego powodu zadowolony. Faktem jest, że Piast na to zwycięstwo zasłużył, choćby dlatego, że był bardziej zdeterminowany. Jednak czy był lepszy na tyle, aby dokonać takiej deklasacji?

Śmiem twierdzić, że jakby taki mecz powtórzyć, to wcale nie byłoby oczywiste, że goście znów by wygrali. Zwycięstwo odnieśli zasłużone, jednak splot różnego rodzaju okoliczności – tak nieszczęśliwych dla GKS, a fortunnych dla gliwiczan spowodował, że wykorzystując sposobność z zimną krwią, zainkasowali trzy punkty. Ale tę sposobność najpierw musieli mieć.

Zaczęło się od kontuzji Mateusza Kowalczyka. Zawodnik jeszcze próbował po obiciu okolic nerki pozostać na boisku, ale sam po chwili poprosił o zmianę. Kontuzja niepiłkarska, więc w tej chwili najważniejsze jest po prostu jego zdrowie i miejmy nadzieję, że ostatecznie nie będzie to nic poważnego. Potem w kilka minut katowiczanie stracili dwie bramki. Najpierw fatalnie zachowali się w obronie, bo Drapiński był kompletnie niepilnowany i wystarczyło mu tylko dołożyć stopę do piłki, aby pokonać Rafała Strączka. No a potem Lukas Klemenz też jakoś intuicyjnie chciał wybić piłkę, ale pokonał własnego bramkarza. Mieliśmy nadzieję na ten rzut karny, ale po analizie VAR sędzia Raczkowski podyktowaną jedenastkę anulował – słusznie, bo faulu nie było. I tak mieliśmy jeszcze szczęście, bo tych plag mogło być więcej – w początkowej fazie meczu na boisku opatrywany był Bartosz Nowak, interwencja medyczna była też przez chwilę potrzebna Wasylowi. Mimo wszystko za dużo tych nieszczęść, jak na jeden mecz.

Problem jest taki, że po pierwszej połowie, gdy GKS przegrywał 0:2 i nie miał nic do stracenia, myśleliśmy, że nasz zespół rzuci się na przeciwnika i wybije im z głowy myśl o punktach. Miało być tak, że goście będą żałowali, że te dwa gole strzelili. Nic takiego nie miało miejsca. Druga połowa była równie zła jak pierwsza albo nawet gorsza. GieKSa biła głową w mur, kompletnie nie potrafiąc zagrozić bramce Placha. Piast wyprowadzał kontry, z czego jedną wykorzystał i gliwicki Di Maria zamknął spotkanie. A mogło być jeszcze wyżej, bo nasz zespół tak się odkrył, że rekordowa porażka na Nowej Bukowej stawała się coraz bardziej realna. Bramka Lukasa Klemenza na koniec tylko dała drobną korektę na wyniku. Osobliwe jest to, że Lukas strzelił w tym meczu do właściwej i niewłaściwej siatki, jeszcze bardziej osobliwe, że powtórzył tego typu wyczyn Arkadiusza Jędrycha sprzed… dwóch meczów.

Trzeba przyznać, że Piast zagrał kapitalnie w defensywie. Zneutralizował nasz zespół kompletnie, dodatkowo nie bronił się jakoś bardzo głęboko, GKS skutecznie był wypychany, a wszelkie próby licznych prostopadłych podań ze strony piłkarzy Góraka kończyły się „sukcesem” Piasta. No i właśnie to mam na myśli, pisząc, że mecz mógł się potoczyć inaczej. Bo trzeba przyznać, że pomysł na mecz z podaniami za plecy – czy to długimi w powietrzu, czy bardziej po ziemi, wyglądał na całkiem niezły i nawet próby nie były najgorsze. Czujność obrońców Piasta była jednak na wysokim poziomie. Gdy już taka piłka przeszła, to albo Adam Zrelak został wzięty w kleszcze (sytuacja z odwołanym karnym), albo Ilja Szkurin był na spalonym po podaniu Wędrychowskiego (ale i tak Białorusin trafił w Placha).

Problem widzę inny. GieKSa chyba za bardzo postawił na tę kwestię czysto piłkarską. Chcieliśmy ten mecz wygrać umiejętnościami i kunsztem, a zabrakło walki wręcz. Piast tę „grę w piłkę” od początku meczu próbował nam wybić z głowy i zrobił to skutecznie. Nie mieliśmy więc – tak jak na wiosnę – łupanki, którą trudno było nazwać meczem piłkarskim. Mieliśmy GieKSę, która w piłkę chciała grać i Piasta, który był jednak dużo bardziej zdeterminowany do walki. Nie odbieram oczywiście Piastowi tego, że w kluczowych momentach też pokazał umiejętności, bo to jest oczywiste. Poziom agresji jednak zdecydowanie był po stronie zawodników Myśliwca i teraz to oni okazali się „zakapiorami”. Trochę to wyglądało tak, jak na szkolnym korytarzu, kiedy z klasowym łobuzem kujon chce rozmawiać na argumenty. I ma je sensowne, logiczne, tylko co z tego, skoro łobuz wyprowadził szybki cios i kujonowi tylko spadły okulary z nosa…

Ogólnie nie chcę jakoś specjalnie krytykować tego sposobu naszej gry, natomiast wygląda na to, że sztab trenerski się przeliczył, a przez to, że do przerwy było już 0:2, trudno było to skorygować. Osobiście chciałbym, żeby GKS dążył do gry w piłkę i generalnie nie będę o to miał pretensji. Czasem jednak być może trzeba postawić na proste i bardziej… prymitywne środki. To tak jak z tym rozgrywaniem od tyłu, kiedy różne drużyny nieraz tak bardzo chcą ten schemat utrzymywać, że czasem, zamiast po prostu wywalić piłkę w oczywistej sytuacji, klepią ją sobie trzy metry od bramki i za chwilę dostają gonga.

A już nie bawiąc się w porównania, metafory i piękne słowa. Piast po prostu od początku meczu zaczął dosłownie spuszczać wpierdol naszym piłkarzom, a ci nie potrafili odpowiedzieć tym samym. I też dlatego przegraliśmy. Z Koroną GieKSa potrafiła pójść na noże. W meczu derbowym – zupełnie nie.

Wracając do tematu bramek samobójczych – to niesłychane, że GKS ma ich w tym sezonie już pięć. I solidarni są ze sobą środkowi obrońcy, bo już każdy z nich ma po jednym takim trafieniu. Piątego samobója zaliczył Kowal w Łodzi. Wiadomo, że jest to często pech, ale skoro sytuacja się powtarza – to jest jakiś defekt, nad którym pewnie trzeba popracować. Jest to jakaś niefrasobliwość naszych zawodników, może czasami wręcz lekka niechlujność.

Nie ma co płakać. Już nie będę się rozpisywał na temat opinii niektórych kibiców, bo poświęciłem na to poprzednie felietony i… straciłem sporo nerwów. Teraz nawet nie czytałem (jeszcze) wielu komentarzy, ale jeśli natknąłem się po tej porażce znów na zdanie jednego ancymona, że mamy fatalnego trenera, fatalnych piłkarzy i zespół na co najwyżej pierwszą ligę, to wiem po prostu, że mam do czynienia z osobą niezbyt lotną. Tyle.

Sam nie wierzyłem, że możemy ten mecz przegrać. Nie sądziłem natomiast, że zwycięstwo będzie formalnością. A już na pewno nie spodziewałem się, że Piast nas tak rozjedzie. Ten mecz ostatecznie był fatalny. Nie wychodziło nam nic. Piastowi wyszło wszystko. Powtórzę – wykorzystali wszystkie swoje sposobności otwierające im drogę do zwycięstwa. To oni byli wyrachowani. Ale matrycą była agresja.

Październikowo-listopadowy piękny sen z serią czterech zwycięstw się skończył, przyszła szara jesienna rzeczywistość. Jednak dziś jest kolejny dzień, a wkrótce następne. GieKSa to nie jest drużyna perfekcyjna i jeszcze nie jest na tyle dobra, żeby takie mecze jak z Piastem zdecydowanie wygrywać. Absolutnie jednak nie jesteśmy tak słabi, żeby znów mówić, że zlecimy z hukiem z ekstraklasy. Mogliśmy stworzyć sobie ultra-komfortową sytuację przed końcem rundy jesiennej. Nie udało się. Nadal musimy punktować, żeby zadomowić się mocniej w środku tabeli.

Przed nami przerwa reprezentacyjna, a po niej piekielnie ciężkie spotkania. Tak jak pisałem, o punkty będzie niebywale trudno, ale musimy grać swoje. Może z większą różnorodnością środków, w zależności od rywala. Skoro jednak Piast wygrał z GKS, to dlaczego GieKSa ma nie móc wygrać z Jagiellonią? W tej lidze wszystko jest możliwe. I katowiczan stać na punktowanie nawet z Jagą, Pogonią i Rakowem.

Także GieKSiarze nie ma co się załamywać i wchodzić w jakieś smuty. Zostawmy to ludziom, dla których frustracja jest życiowym paliwem. Niech dla nas paliwem będzie nieustający optymizm – oparty na faktach i doświadczeniu. Doświadczeniu takim, że GieKSa jeszcze dopiero co potrafiła bardzo dobrze grać w piłkę, być lepsza od przeciwników i wygrywać mecz za meczem.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna kobiet

1/8 finału dla Katowic

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trójkolorowe w chłodną i ponurą sobotę wygrały, po równie ponurym meczu, z Rekordem Bielsko-Biała 2:0 i awansowały do 1/8 Pucharu Polski.

Przed spotkaniem Karolina Koch odebrała pamiątkowe zdjęcie z rąk prezesa Sławomira Witka za pokonanie bariery 100 występów w roli trenerki naszej drużyny. Gratulujemy i jeszcze raz dziękujemy za wszystkie dotychczasowe sukcesy! Warto także wspomnieć, że kilka dni przed spotkaniem, swój kontrakt o trzy lata przedłużyła Nicola Brzęczek.

W 2. minucie Marcjanna Zawadzka musiała uznać wyższość Roksany Gulec, która wymanewrowała ją w pole i oddała strzał w kierunku dalszego słupka. Oliwia Macała niewiele mogłaby w tej sytuacji zrobić, gdyby po rykoszecie futbolówka nie zmieniła swojej trajektorii na górną część poprzeczki. Po trzecim rzucie rożnym dopiero udało się oddać rekordzistkom strzał, natomiast Agnieszka Glinka była bardzo daleka od trafienia choćby w okolice bramki. W 7. minucie niemal wyczyn Lukasa Klemenza z meczu z Piastem powtórzyła Patrycja Kozarzewska, na szczęście nie udało jej się aż tak dokładnie przymierzyć w kierunku swojej bramki. Pierwszą klarowną akcję dla GieKSy wykreowała Jagoda Cyraniak dalekim podaniem do Julii Włodarczyk, skrzydłowa po wymagającym sprincie zgrała do otoczonej przez rywalki Aleksandry Nieciąg i skończyło się na wymuszonej stracie. Kolejne minuty upłynęły obu drużynom w środku pola, mnóstwo było przepychanek i przerw w grze. W 26. minucie groźny strzał z pierwszej piłki oddała Patrycja Kozarzewska, a poprzedzone to było tradycyjnym pokazem zdolności dryblerskich Klaudii Maciążki na prawej flance i kąśliwą centrą Katarzyny Nowak. Kolejny kwadrans czekaliśmy na ciekawszą akcję, skonstruowaną bardzo nietypowo: Patricia Hmirova z poziomu murawy walczyła o piłkę, ostatecznie zagrywając ją na lewe skrzydło. Finalnie na prawej flance strzał oddała Dżesika Jaszek, choć znacząco przesadziła z siłą tego uderzenia. W 43. minucie doskonałe podanie Jagody Cyraniak za linię obrony zmarnowała Klaudia Maciążka złym przyjęciem, choć nie była to też łatwa piłka. Na zakończenie połowy obrończyni jeszcze sama spróbowała szczęścia z dystansu, jednak tego szczęścia jej nieco zabrakło.

Z przytupem drugą część gry rozpoczęła Julia Włodarczyk, jej centra była o milimetry od dotarcia do dobrze ustawionej Aleksandry Nieciąg. W 52. minucie wynik starcia otworzyła Nicola Brzęczek po dośrodkowaniu Klaudii Maciążki. Dobrą pracę na obrończyniach wykonała Dżesika Jaszek,  a wcześniej na obieg z Maciążką zagrała Patricia Hmirova. Kilka centymetrów od podwyższenia wyniku był duet wpisany już do protokołu meczowego, choć tym razem w odwróconych rolach: Włodarczyk wypuściła skrzydłem Brzęczek, ta zgrała na środek do Maciążki i piłka zatrzymała się na linii bramkowej po rykoszecie. Bliźniaczą akcję w 58. minucie, z pominięciem zgrania do środka, finalizowała sama Nicola Brzeczek, jednak zbyt długim prowadzeniem zmusiła się do sytuacyjnego i bardzo nieudanego strzału. W 63. minucie Dżesika Jaszek z Maciążką doskonale zagrały na jeden kontakt, ostatecznie jednak znów defensywa Rekordzistek zdołała zablokować zarówno dośrodkowanie Nieciąg, jak i strzał Włodarczyk. W 68. minucie doskonałe sytuacje miały Nicola Brzęczek oraz Aleksandra Nieciąg, jednak miały sporo pecha przy swoich próbach i nadal utrzymywał się wynik 1:0. W 74. minucie Klaudia Maciążka zeszła do środka boiska i choć jej podanie zostało zablokowane, to Dżesika Jaszek zdołała odzyskać posiadanie już w polu karnym i precyzyjnym strzałem przy słupku podwyższyła na 2:0. Wahadłowa powinna mieć na swoim koncie także asystę już chwilę później, jednak w zupełnie niezrozumiały sposób podała za plecy wszystkich swoich koleżanek spod linii końcowej. W 83. minucie jej podanie zakończyło się podobnym skutkiem, choć tym razem Hmirova zdołała zebrać wybitą piłkę i oddać strzał pełen fantazji. Dwie minuty później kolejną bramkę powinna mieć na swoim koncie Brzęczek, aż sama złapała się za głowę. Santa Vuskane udanie zastosowała skok pressingowy i wycofała do Włodarczyk, która przytomnie odnalazła wybiegającą w korytarz napastniczkę, a ta przelobowała golkiperkę, nie trafiając jednocześnie w szerokość bramki. W doliczonym czasie gry skrzydłowa zrozumiała gest Vuskane i posłała mocną piłkę za linię obrony, jednak te zamiary odgadnęła także Kinga Ptaszek i zatrzymała futbolówkę tuż przed głową Łotyszki.

GieKSa wygrała 2:0 i awansowała do 1/8 Pucharu Polski.

GKS Katowice – Rekord Bielsko-Biała 2:0 (0:0)
Bramki: Brzęczek (52), Jaszek (75).
GKS Katowice: Macała – Nowak, Zawadzka, Cyraniak – Dżesika Jaszek, Kozarzewska (82. Kalaberova), Hmirova, Włodarczyk – Maciążka, Nieciąg (77. Vuskane), Brzęczek (90. Langosz).
Rekord Bielsko-Biała: Ptaszek – Glinka, Dereń, Jendrzejczyk (82. Krysman), Niesłańczyk, Zgoda (67. Dębińska), Sowa, Janku, Gulec (67. Sikora), Katarzyna Jaszek (73. Conceicao), Bednarek (67. Długokęcka).
Kartki: Kozarzewska, Włodarczyk – Sowa.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga