Dołącz do nas

Piłka nożna

[WYWIAD] Prezydent Marcin Krupa o stadionie, klubie, sekcjach i przyszłości sportu

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W ostatnim czasie prezentowaliśmy wam obszerne wywiady z Wojciechem Cyganem i Marcinem Janickim, w których pytaliśmy naszych rozmówców o wszystkie sprawy związane z klubem, które szczególnie interesowały kibiców.

Dziś przed wami kolejny wywiad – jeden z najważniejszych jaki do tej pory przeprowadziliśmy. Nasze zaproszenie do rozmowy o klubie przyjął Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa. Panu Prezydentowi dziękujemy za poświęcony czas, a Was zapraszamy do obszernej lektury.

Skąd wzięła się zmiana podejścia miasta do GKS-u Katowice, niektórzy są ciągle „nieufni” wobec tego projektu, zamiarów miasta. Co by Pan powiedział takim ludziom?

Przede wszystkim jest to kwestia potrzeby budowy silnego klubu sportowego w mieście – a wiemy na podstawie badania, rozmowy, że najbardziej rozpoznawalny klub to GKS Katowice. Społeczeństwo jasno określiło, że jest to marka, na którą należy postawić. Patrząc jednak tylko przez pryzmat piłki nożnej, to dla mnie było to za mało, chcieliśmy więcej dyscyplin, które mogłyby się uzupełniać wzajemnie w ramach jednego podmiotu. Wiemy, że sport ma swoje trendy – raz się wygrywa, a raz przegrywa. Chcielibyśmy, by sukcesy jednej sekcji były głośniejsze od ewentualnych porażek innej sekcji. Biorąc pod uwagę te wszystkie aspekty powstała koncepcja budowy jednego silnego klubu pod marką GKS-u. Filarami, które tutaj wybraliśmy były piłka nożna, siatkówka i powracający hokej. Pamiętajmy również, że przez długie lata GKS był klubem wielosekcyjnym, który łączył w sobie wiele dyscyplin również ze sportów zimowych. Barcelona pokazuje, że taki model się sprawdza więc dlaczego nie mamy próbować w Katowicach i realizować czegoś, co będzie wyjątkowe w skali naszego kraju.

Pierwszy krok został zrobiony -piłkarsko GieKSa się odradza, siatkarsko klub całkiem nieźle radzi sobie Plus Lidze, podobnie hokeiści. Pytanie jednak jakie są dalsze plany miasta na rozwój klubu pod względem tych dyscyplin?

Nad tym pomysłem musi pracować zarząd klubu. Trzeba zobaczyć, gdzie są jeszcze możliwości do rozwoju przy jednoczesnym funkcjonowaniu tego, co już zostało zbudowane. Ważnym aspektem są tutaj wyniki sportowe, organizacja takiej sekcji i przede wszystkim finansów, bo to najważniejsza rzecz. Jako miasto jesteśmy otwarci na propozycję nowych sekcji, jednak musi to być poparte chłodną analizą tak, by nie „przegrzać” danego tematu, bo tutaj trochę jak w biznesie – jak się „przegrzeje” pewne sprawy to więcej szkód można narobić. Nie chcielibyśmy cofać się w stosunku do tego, co zostało zrobione za kadencji mojego poprzednika oraz tego, co mamy obecnie.

Nie będzie wielkiego klubu bez zaplecza – docelowo stadionu. Kibice pytają, dlaczego to wszystko tak długo trwa. Na tle innych miast Katowice wypadają bardzo słabo, bo od wielu lat jesteśmy jedynie na etapie planowania.

Rozumiem takie pytania kibiców. Jest w tym sporo racji, jednak my musimy patrzeć na to wszystko z wielu stron. Trzeba pamiętać, że jeżeli nie będzie wspólnej polityki ogółu społeczeństwa, co do kwestii budowy stadionu to nigdy nie będziemy mieli wystarczającej grupy zwolenników takiej realizacji. Trzeba mieć świadomość, że jest to wydatek dla miasta w kwocie ponad stu milionów złotych. Musimy naprawdę tworzyć pozytywną otoczkę wokół tego pomysłu i realizacji. Nie ma więc miejsca dla negatywnych zachowań kibiców, gdyż takie działania nie popychają sprawy do przodu. Uważam, że musimy stopniowo do tego podchodzić, nie znaczy to, że miasto celowo opóźnia budowę czy też nie realizuje jej w szybkim czasie. Nowy stadion jest potrzebny nie klubowi, ale miastu, które chce mieć klub. Dlatego tutaj mówimy o budowie miejskiego stadionu, który będzie domem dla klubu. Sam stadion podobnie jak np. NOSPR będzie zarządzany przez podmioty zewnętrzne. Stadion musi powstać, bo jesteśmy stolicą aglomeracji, mamy dobry klub piłkarski i nie może być sytuacji, w której goście, którzy przyjeżdżają do Katowic, mają gorsze warunki niż u siebie. My musimy do tej czołówki krajowej dobić również pod względem jakości obiektów. Jestem przekonany, że to pozwoli na większą aktywność, jeśli chodzi o pozyskiwanie zewnętrznych sponsorów dla poszczególnych dyscyplin w klubie. Zależy nam na tym, byś ciągać ciężar finansowy z miasta i przenosić na rzecz właśnie takich podmiotów.

Kibiców nurtuje również pytanie, dlaczego nie budujemy od razu całego stadionu tylko w planach jest 12+3 ? Czy nie byłoby korzystniej postawić od razu cały stadion ?

Zastanawiałem się nad tym wielokrotnie. Wiem, że moje argumenty nie przekonają kibiców i gdyby postawić na szali argumenty kibiców i miasta to byłaby równowaga. Ja patrzę na to w sposób pragmatyczny. Opieram się na frekwencji i kosztach budowy. Jeżeli mamy sytuację gdzie tylko na kilku stadionach w Polsce mamy średnią frekwencję powyżej 10 tysięcy to nie łudźmy się, że na stadion GKS-u przyjdzie nagle 15 tysięcy. Ja nawet wolałbym, żeby kilka razy się zdarzyło, że braknie biletów i stadion 12-tysięczny będzie pełny, niż sytuację, w której tych biletów jest za dużo i połowa stadionu 15-tysięcznego świeci pustkami. Druga sprawa to zachowania kibiców. Chcemy, by te obiekty sportowe i wydarzenia na nich były świętem dla wszystkich. W tyle głowy mamy również Stadion Śląski. Jego funkcja będzie nieco inna, ale nie wykluczone, że szlagierowe mecze, jak np. derby będą właśnie tam rozgrywane.

Wspomniał Pan Stadion Śląski i pojawiają się teorię, że miasto specjalnie opóźnia budowę, by przenieść klub na ten stadion. Jak się Pan odniesie do takich teorii?

Kilka lat temu w urzędzie marszałkowskim odbyły się takie rozmowy dotyczące gry GKS-u na tym stadionie. Plany te nie dotyczyły tylko naszego klubu, ale również innych z naszego województwa. Wiem, że takie coś nie podoba się kibicom, ale gdyby były dobre stosunki z Ruchem Chorzów, to można by się było zastanowić nad dzieleniem tego stadionu na dwa kluby. Takiego porozumienia jednak nie ma, więc ja nie widzę możliwości, by dwa zwaśnione kluby grały i korzystały z jednego obiektu w tym samym czasie. Druga rzecz to znowu frekwencja – nawet gdyby przyszło dwa- trzy razy tyle kibiców co obecnie na Stadion Śląski to i tak na 60-tysięczniku będzie to wyglądać fatalnie, kibice znikną na takim obiekcie. Bez kibiców impreza na tym stadionie nie ma sensu i wykorzystanie Śląskiego widzę jedynie przy naprawdę atrakcyjnych spotkaniach i wielkich rozgrywkach. Ten stadion powinien mieć drzwi szeroko otwarte dla wszystkich klubów na Śląsku – jeśli pojawi się takie zapotrzebowanie. Osobną kwestią jest jaki model zarządzania przyjmie urząd marszałkowski. Kluby na Śląsku powinny mieć swój dom, z którym będą się utożsamiać i gdzie będą grać i dbać o niego. Miasto nie czeka na to, by GKS grał na Stadionie Śląskim. Klub musi mieć swój stadion, swoje miejsce – takie, w którym będzie się czuć najlepiej.

W wywiadzie dla Radia Piekary wspomniał Pan, że obecny stadion urąga temu klubowi. Czy to dlatego nie pojawia się Pan na Bukowej przy okazji meczów? Kibice dopytują, kiedy się Pan pojawi na meczu.

Ja nie mam problemów z warunkami, które są na stadionie. Dla mnie nie ma różnicy, czy to jest drewniana ławka, krzesełko czy trybuna. Brakuje mi po prostu czasu na takie wizyty. Śledzę wyniki i jestem na bieżąco z sytuacją w klubie. Na pewno taki czas nadejdzie. Znalazłem czas, by zajrzeć do Spodka na mecz siatkarzy. Chciałbym, by taka atmosfera panowała na wszystkich obiektach. GKS jest klubem, który znam i miałem z nim do czynienia od wczesnych zainteresowań sportowych.

Chcielibyśmy wrócić jeszcze do tej frekwencji. Zgadzamy się, że aktualnie jest ona niska, jednak gdy budowano NOSPR to też nie można powiedzieć, że brano pod uwagę starą filharmonię i to ilu widzów gromadziła podczas wydarzeń kulturalnych. Na innych stadionach notowany był duży wzrost po otwarciu nowego obiektu.

Kultura i sport są porównywalne, ale rządzą się innymi prawami. Muzyka z reguły łączy, a sport raczej dzieli ze względu na rywalizację. NOSPR został skalkulowany przez nas i dziś nawet mówimy o niedoborze miejsc w tej placówce. Życzyłbym sobie, by tak było ze stadionem i jego frekwencją. NOSPR już nie można zmienić pod względem liczby widowni, stadion będzie miał takie możliwości rozbudowy. Patrząc z perspektywy potencjału metropolii to mamy potencjał, by te stadiony zapełniać, ale na dzisiaj te stadiony w większości są dużym stopniu puste. Popatrzmy na Gliwice, Tychy, Bielsko czy nawet Zabrze gdzie jeszcze nie ma czwartej trybuny. Musimy brać takie rzeczy pod uwagę. Wydaje mi się, że stopniowy, stały wzrost frekwencji na stadionie i przede wszystkim utrzymanie jej, to proces na kilka – kilkanaście lat.

Przekaz z miasta na początku powstania wielosekcyjności był jasny – miasto nie chce sprzedawać klubu. Czy to jest plan na kolejne lata, czy zostawiacie sobie jakąś furtkę, która w odpowiednim czasie pozwoli na sprzedaż klubu odpowiedniej firmie czy też osobie?

Mój pogląd na tę kwestię się zmienia. Wynika to z pewnych doświadczeń. Było wiele klubów, w które był zaangażowany podmiot zewnętrzny i ich historie różnie się później kształtowały. Również w Katowicach mieliśmy tego przykład. Musieliśmy go podnieść w tamtym momencie, to samo dzieje się teraz w innych klubach. Na dzień dzisiejszy – bez wnikliwej analizy komu sprzedajemy, na jakich warunkach, ustalenia tego, jakie są cele dla przyszłego funkcjonowania, czy też zabezpieczeń, które spowodują, że ten klub się będzie rozwijać, a nie zwijać, nie ma mowy o sprzedaży klubu. Jeżeli doprowadzimy do pewnego standardu, czyli dobrej gry, siedziby, atmosfery, gdy wszystko będzie organizacyjnie poukładane, to myślę, że to będzie etap, w którym miasto zastanowi się nad tym, czy nie będzie korzystniej dla wszystkich, by się z kimś klubem nie podzielić. Docelowo byłoby dobrze, by klub był w rękach prywatnych, ale z właścicielem twardo stojącym na nogach. Takiemu właścicielowi zapewnimy od strony miasta pełne wsparcie w rozwoju. Nie oddamy klubu w ręce mało doświadczonych inwestorów.

Celem zarządu był awans do Ekstraklasy w dwa lata. Za nami niecałe 1,5 od tych deklaracji. Czy miasto ewentualną dymisję zarządu przyjmie, jeśli odpukać tego awansu nie będzie? Jak miasto patrzy na zarządzanie klubem i realizację celów?

Oceniam obecny zarząd z perspektywy czasu. Klub był na bardzo dużym zakręcie i zarząd musiał pracować nad tym, by wyjść z niego. Posprzątanie tego bałaganu wymagało czasu i ten proces trwa nadal. Jestem dość zadowolony z obecnego prowadzenia klubu. Ma on możliwości działania do przodu z jednej strony, a z drugiej twardo stąpamy po ziemi, kontrolujemy finanse. Awansu każdy by sobie życzył, bo to większy prestiż dla klubu. Rozumiem, że koszty będą wyższe, ale możliwości rozwoju również pójdą w górę. Budujemy klub, bo chcemy, by grał on o najwyższe trofea i to nastąpi. Na razie jesteśmy na bardzo dobrej drodze, bo jesteśmy w tabeli na pierwszym miejscu. Gdyby  – odpukać – się nie udało, to ja ogólnie nie jestem zwolennikiem zmian personalnych, bo one czasem przynoszą odwrotne efekty. Nowy zarząd musiałby zapoznać się z sytuacją w klubie, a to wymaga czasu. Skłaniałbym się do innych zmian w zasadach funkcjonowaniu klubu.

Mówimy tutaj o zmniejszeniu finansowania?

Tak, również o takich aspektach.

Powiedział Pan, że jest Pan dość zadowolony. Czego więc brakuje, by Prezydent był bardzo zadowolony?

Nie mogę tutaj chwalić za bardzo pana prezesa, bo spocznie na laurach. Daliśmy zarządowi cele ogólne i to oni muszą znaleźć drogę do tego, jak je zrealizować w szczegółach. Do końca roku powstanie dokument, który będzie określać jasno jaki cel jest krótkoterminowy a jaki długoterminowy. Przed podaniem tych celów opinii publicznej będziemy o nich dyskutować i brać pod uwagę finanse. Na razie naszym celem jest dobra gra i awans do Ekstraklasy – to jest naszym minimum, ale w sporcie wszystkiego nie przewidzimy.

Stadion to nie jedyny problem dotyczący obiektów sportowych. Pojawił się kolejny, a mianowicie hala dla siatkarzy. Mecz w Spodku pokazał, że jest duży potencjał dla tej dyscypliny, jednak nie można tam grać na razie każdego meczu. Wiemy, że są plany by w bryle stadionu była hala dla siatkarzy. Czy potrzeba budowy również hali może mieć wpływ na ewentualne przyśpieszenie budowy całego kompleksu?

Dziś mówimy o pewnych koncepcjach. Wykonujemy pierwsze działania związane z geologią terenu. To pokaże nam, jaki obiekt może tam stanąć i jakie będą koszty takiej budowy. Ja mam nadzieje, że będą one minimalne, czyli normalna budowa bez konieczności wzmacniania. Trzeba pamiętać, że stadion to jedno, ale jest jeszcze infrastruktura treningowa, boiska dla młodzieży, która powinna tam trenować. Oni muszą mieć w zasięg wzroku ten stadion, by grając w młodszych rocznikach marzyć o tym, by w przyszłości zagrać na tym stadionie w barwach klubu. Chcemy, by ten obiekt był użytkowany, by on żył dla mieszkańców i tych, którzy będą tam trenować. Co do hali to nie wykluczamy jej, jeśli się na to zdecydujemy, to trzeba będzie ją budować razem ze stadionem i wkomponować ją w ten stadion, tak to się buduje na świecie. Bez sensu byłoby stawianie hali osobno obok stadionu. Hala jednak nie będzie determinantą tego, by budować stadion. Wspomnieliśmy o Spodku. Obecnie zarządza nim operator. Ta filozofia była dla nas logiczna, bo nie chcieliśmy, by obiekty konkurowały o imprezy ze sobą. Myślę, że trzeba mocno działać w takim kierunku, by część rozgrywek czy to siatkówki, czy to hokeja była rozgrywana na dużym Spodku. O tym trzeba rozmawiać, być może przyszli sponsorzy klubu ułatwią te rozmowy i takie plany poprzez swoje zaangażowanie.

Patrząc przez pryzmat ostatnich lat ciężko nie odnieść wrażenia, że Katowice trochę były zaniedbane pod kątem sportowym, zarówno zawodowym, jak i amatorskim. Nie ma Pan wrażenia, że może to być efekt m.in. takiego podejścia niektórych miejskich urzędników, którzy porównują Katowice do Łęcznej? Być może trzeba zmienić myślenie, by budować coś na miarę stolicy Śląska, a nie Łęcznej.

Powinniśmy patrzeć na miasto, biorąc pod uwagę jego przyszły rozwój, trzeba jednak oprzeć to wszystko o realia finansowe. Nie jest problemem, by realizować projekty – problemem zwykle jest kosztowne utrzymanie tych obiektów. Dla miasta to są konkretne wydatki. A skoro gdzieś się pieniądze dołoży – to gdzieś trzeba zabrać. Budżet jest ściśle określony. Nasze miasto nie przyciągnie więcej mieszkańców, nie będzie większej ilości dochodów czy też firm jeże linie będziemy stawiać na rozwój na miarę naszego miasta i jego możliwości. Katowice porównuje się z wielkimi miastami jak Kraków, Poznań, Wrocław, ale te miasta mają powyżej 500 tysięcy mieszkańców. My mamy budżet dla 300 tysięcy mieszkańców i musimy mieć tego świadomość. Stadion, który powstanie nie musi być najpiękniejszy w Polsce, ale musi być jakościowo i funkcjonalnie porównywalny do tego, co mamy teraz w kraju. Musi być ten „efekt wow”, który pokaże, że warto było czekać i wybudować taki obiekt w Katowicach. Mam nadzieję, że będzie on dobrze widoczny i będzie wpisywać się w rozwój tego miasta.

Nie brakuje Panu w mieście osób, które mogłyby pełnić funkcję managerów sportu i spinać klamrą wszystko to co się dzieje w mieście pod względem sportu amatorskiego i zawodowego?

Uważam, że ich nie brakuje. Każdy ma swój model zarządzania i tego, jak działa dany obiekt. Czasami patrząc z boku widać więcej, ale będąc bliżej gdzieś, to patrzenie się bardziej zamyka. Wynika to z tego, że mamy dany obiekt, który ma swoje potrzeby i finanse. Ludzie odpowiedzialni za zarządzanie sportem pracują, na tyle ile mogą. Jako miasto podjęliśmy działania, które mają na celu promować sport w Katowicach, bo sportem chcemy się chwalić. Myślę, że powoli zyskujemy na spójności w tych działaniach. Mam nadzieję, że taką klamrą do całego sportu w Katowicach będzie wielki GKS, który dziś raczkuje, ale szybko chce stanąć na nogi. Jasno trzeba powiedzieć, wszystkie kluby, które funkcjonują w mieście, a jest ich około 200 muszą mieć pełną wiedzę i świadomość, że ich wychowankowie mają dążyć do tego by reprezentować barwy GKS-u a nie innego klubu z regionu. Wkładamy wysiłek w rozwój tych młodych ludzi i nie wyobrażamy sobie, że w mieście nie będzie dla nich możliwości do kontynuowania swojej przygody, czy też kariery ze sportem. Odchodzimy od polityki, że „każdemu damy tyle, by mu wystarczyła na przetrwanie”. Chcemy budować silny klub, który będzie miał zaplecze w postaci tych mniejszych klubów.

Sporo się mówi o E-Sporcie – Miasto się rozwija również pod tym względem. Czy są plany, by rywalizować w tej dziedzinie i tworzyć w Katowicach coś nowego?

 Tak daleko jeszcze nie patrzeliśmy. To jest ciekawy temat, warty przemyślenia, ale na razie jesteśmy dumni z tego, że jesteśmy przykładem dla wszystkich jak organizować takie imprezy dzięki Intel Master Extreme. Dzięki tej imprezie nasze miasto jest mocno rozpoznawalne w świecie. Inna sprawa to finanse, po raz kolejny powtórzę, nie można tego tematu „przegrzać”. Mamy 3 filary ważne dla miasta i mniejsze sekcje. Na tym się skupiamy teraz.

Podróżuje Pan po kraju i świecie. Było coś takiego, co się Panu podobało w innych Miastach, a co chciałby Pan przenieść do Katowic pod względem sportu typowo amatorskiego tak, by mieszkańcy na tym skorzystali?

Myślę, że pod względem możliwości uprawiania sportu mamy się czym chwalić, choć oczywiście to nie nasze ostatnie słowo. Brakuje mi jednak takiej rodzinnej atmosfery kibicowania, czyli tworzenia klubów kibica, którzy nie są nastawieni na walkę o terytorium. Brakuje mi takiego zachodniego modelu kibicowania. Nie ma co ukrywać – tam też zdarzają się problemy, ale dużo więcej mówi się jednak o pozytywnych aspektach kibicowania. To one przykrywają te małe negatywne. Myślę, że powoli w GieKSie taki model się tworzy, dobrym przykładem jest tutaj sektor rodzinny i wspaniała praca fanek GieKSy, które animują doping wśród dzieci. Chciałbym, by dla kibiców wydarzenie sportowe było świętem, by wychodzili na to spotkanie wcześniej i brali aktywny udział w widowisku, a nie przychodzili 5 minut przed początkiem imprezy. Pozytywnym przykładem takiego kibicowania był ostatni derbowy mecz GieKSy z Górnikiem.

Jakie jeszcze obiekty oprócz stadionu i basenów miasto ma zamiar przekazać mieszkańcom?

Proces inwestycyjny trwa. Poza basenami gdzie realizacja jest na zaawansowanym poziomie, będziemy budować dwie hale w mieście. Jedna przy ulicy Mikołowskiej, druga na Koszutce. Te projekty rozpoczniemy w tej kadencji i będą one służyć szkołom, jak również mniejszym  klubom. Co ważne, przy basenach powstaną hale sportowe, które będą służyć mieszkańcom do czynnej rekreacji – uprawiania sportu. W jednej lokalizacji hala będzie dedykowana dla gimnastyków sportowych.

Na koniec zapytam, co by chciał Pan jeszcze przekazać kibicom i mieszkańcom miasta?

Chciałbym, by mieli w sobie wiele pozytywnej energii i atmosfery. Potrzeba nam jej, by nie pojawiały się zachowania, które niewątpliwie urągają klubowi i powodują zmniejszenie zainteresowania podmiotów zewnętrznych. Wyniki są obiecujące i pozytywne więc dzięki takiemu zainteresowaniu łatwiej czasem zrobić krok do przodu. Gdy będzie taka energia, to proszę być spokojnym- reszta przyjdzie z czasem.

Zdjęcie: Facebook.com/MarcinKrupa

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

6 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

6 komentarzy

  1. Avatar photo

    Matematyk

    8 listopada 2016 at 13:17

    Duzo lania wody i puste frazesy.no to kiedy rusza ta budowa stadionu przy A4?

  2. Avatar photo

    Boss

    8 listopada 2016 at 22:09

    Fajny wywiad ale widać ze z dobrym politykiem. Dużo słów, zero konkretów. Terminów, harmonogramów prac, planów w przypadku zrealizowania celów bądź nie i wiele innych. Dobrze ze w ogóle zabrał glos

  3. Avatar photo

    kejta

    9 listopada 2016 at 13:40

    Nie ma sie co ludzic nikt nigdy nie dobuduje 3tys o ile sam stadion wkoncu stanie. Nie bedzie zapotrzebowania bo bedzie niska frkwncja I ostaniemy ze stadionem na 12tys bez jednej trybuny czy cos ale jak to sie mowi lepszy rydz niz nic

  4. Avatar photo

    Tom

    9 listopada 2016 at 20:19

    Widać wybory się zbliżają, czyli jak sam Krupa zapewnił „kontynuacja Uszoka”
    Czyli kapa.
    A ja powiem tak, niech zrobią mniejszy stadion ale od razu w całości, bez możliwości rozbudowy, ale niech będzie ŁADNY !!!!!!!!!!!

  5. Avatar photo

    maxiu

    10 listopada 2016 at 14:54

    Matematyk@ Jak nic sie nie działo nikt nic nie mówł też było żle!!Dobrze wiecie ze postawienie stadionu w innym miejscu niz B1 potrzebuje czasu analizy gruntów itp. Z tego co wiemy to do 9 grudnia ma byc wydana opinia analzy geodezyjnej terenu pod stadion!! Kejta@ Kto ci powiedział ze stadion ma powstac bez jednej trybuny??Tom@ Od kiedy kampanie prezydencka zaczyna sie na 2 lata przed wyborami?? Zanim cos napiszecie zastanówcie sie bo jak czytam te wasze narzekania to mnie aż w dupie szczypi!!! INO GIEKSA!!

  6. Avatar photo

    true

    10 listopada 2016 at 21:18

    Zgadzam sie w 100% z gościem! Widać że mądry facet z głowa na karku! Nie problem baranki wybudować stadion, problem go utrzymać. Miasto to nie orkiestra świątecznej pomocy!. Lepiej poczekać i zrobić to raz a dobrze

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Stadion

Trzy lata wielkich zmian

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do kolejnego tekstu o Nowej Bukowej, który przygotował dla Was Matma85. Nie zabraknie ciekawych informacji, a całość została okraszona wieloma zdjęciami. Przeczytajcie (i zobaczcie), jak wiele zmieniło się przez ostatnie trzy lata. Oddajemy głos autorowi.

W połowie października 2024 roku minęły dokładnie trzy lata od bardzo ważnego momentu w historii GKS Katowice – wbicia pierwszej łopaty pod budowę nowego domu. W uroczystości uczestniczyli: Prezydent Miasta Katowice Marcin Krupa, Prezes zarządu Grupy NDI Małgorzata Winiarek-Gajewsk oraz Prezes Zarządu Stowarzyszenia Kibiców GKS-u Katowice „SK 1964” Piotr Koszecki. Po 36 miesiącach w miejscu, które klasyfikowane było jako grunty pod wodami stojącymi, nieużytkami rolnymi, a w mniejszym stopniu pastwiskami oraz gruntami zadrzewionymi, została rozłożona pierwsza rolka murawy, co pokazuje, jak diametralnie zmieniło się to miejsce.

Ostatnie miesiące prac przy obiekcie to przede wszystkim gigantyczny wzrost zainteresowania kibiców, ciekawych jak prezentuje się nasz nowy obiekt, którego budowa już się zakończyła i który już niedługo, będzie gościł ponad 15 tysięcy fanów.

Dosyć istotne i co można podkreślić to samo miejsce, w którym powstał stadion. Lokalizacja bardzo wyraźnie nawiązuje do górniczej historii i charakteru klubu. Dlaczego? Może warto przytoczyć kilka faktów na temat tego terenu, na którym GieKSa już za moment będzie gospodarzem.

Nowy stadion znajduje się na terenie Załęskiej Hałdy, tuż przy autostradzie A4, która niewątpliwie dodaje atrakcyjności tej lokalizacji. Lokalizacji, która ma bardzo bogatą historię przemysłową. Na przełomie XIX i XX wieku w tym miejscu zlokalizowana była huta o nazwie Joanna, która eksploatowała glin ceramiczny metodą odkrywkową. Znajdowały się tu budynki huty oraz składowisko odpadów pohutniczych. W późniejszym czasie rozpoczęto w tym miejscu wieloletnią eksploatację, w pokładach na różnych głębokościach, złoża węgla kamiennego. Płytka eksploatacja prowadzona była w latach… 1865-1867 przez dawne kopalnie Charlotte i Wiktor, czyli poprzedniczki KWK „Wujek”.

Przykładowa mapa pokładu KWK Wujek z naniesionym obrysem inwestycji. GIG

Co wynika z wielu dostępnych map, część północna naszego nowego obiektu znajduje się na terenie dawnej huty, pod którym nie prowadzono eksploatacji węgla. Natomiast część południowa stadionu, w tym trybuna dopingowa Blaszok, znajduje się na terenie eksploatacji węgla w kilku pokładach. Były tutaj zarówno dukle jak i szyby wydobywcze – naliczono 16 wyrobisk o głębokości od kilku do dwudziestu kilku metrów. Można śmiało przypuszczać, że Skarbnik, który kiedyś ostrzegał górników, a teraz jest na emeryturze, będzie miał na mecze GieKSy jakieś tajemne, ukryte wejście.

Załęska Hałda, dzięki okolicznym lasom, od zawsze charakteryzowała się znacznym zazielenieniem. Pomimo tak dużej inwestycji, teren nadal pozostanie w zdecydowanej większości „zielony”. Podczas ostatnich trzech lat otoczenie diametralnie się zmieniło, co najlepiej pokażą poniższe fotografie.

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Źródło: @zakaz_filmowania kanał YouTube / Matma85

Pierwszy rok od uroczystego wbicia pierwszej łopaty to były głównie roboty ziemne, wycinka drzew, budowa zbiorników retencyjnych, odwierty, wykonanie sieci kanalizacyjnej, części fundamentów. Pod koniec 2022 roku, spod leżącego wszędzie śniegu, pojawiły się pierwsze elementy kubatury stadionu miejskiego. Konkretnie 3-kondygnacyjne klatki schodowe hali sportowej. W pierwszych cieplejszych dniach 2023 roku obiekt prezentował się następująco.

Źródło: K.Kalkowski

Od tego momentu prace nabrały prędkości, a dzięki bardzo dobremu zarządzaniu przez wykonawcę dostawami elementów żelbetowych – montaż przebiegał bardzo sprawnie. W maju pojawiły się pierwsze konstrukcje stalowych kratownic dachu nad trybunami stadionu piłkarskiego, a dokładnie 29 czerwca 2023 roku uroczyście została zawieszona wiecha na jej konstrukcji.

Jak wiele zmieniło się w krótkim czasie, pokazują kompilacje fotografii:

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

Źródło: wkatowicach.eu/ Matma85

31 października 2024 roku oficjalnie wykonawca (firma NDI_ zakończył prace budowlane na obiekcie i od 1 listopada trwają odbiory. Obiekt w ostatnim dniu października posiadał już bramki, siatki, a nawet namalowane linie na murawie.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Mamy teraz głęboką nadzieję, że odbiory odbędą się beż żadnych przeszkód i z początkiem rundy wiosennej spotkamy się przy sztucznym świetle na meczu otwarcia stadionu, na który czekaliśmy tak długo. Stadionu, który da nam wielkie perspektywy.

Foto. Matma85

Foto. Matma85

Matma85

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Post scriptum z wyjazdu do Krakowa

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Za nami kolejny wyjazd na stadion Cracovii, tym razem na mecz z prawdziwym gospodarzem tego obiektu. Czas na tradycyjne „Post scriptum”.

  1. Na wyjazd do Krakowa złożyliśmy cztery wnioski o akredytację i bez problemu zostały nam przyznane: Madziara i Kazik (foto), Shellu i ja (press).
  2. Dzień przed wyjazdem napisał do mnie Łukasz, który w zeszłym sezonie kilkukrotnie pisał dla Was relację tekstową na żywo z pierwszoligowych boisk. Później w oczekiwaniu na nowe okulary musiał na chwile zaprzestać jeżdżenia. Oznajmił, że mógłby czasami pomóc, na co mu odpisałem – że będę miał go na uwadze i jakby była taka potrzeba, to będę dzwonił.
  3. Chciałbym widzieć jego zdziwienie, gdy w sobotę przed godziną ósmą dostał ode mnie wiadomość: czy nie chciałby pojechać do Krakowa? Shellu obudził się z wysoką gorączką. W momencie, kiedy Łukasz wyraził chęć, zacząłem ogarniać mu akredytację.
  4. Równo o godzinie dziewiątej wykręciłem numer do Marzeny Młynarczyk-Warwas, która pełni rolę rzecznika pasowego w Cracovii. Przedstawiłem jej sytuację i poprosiłem o przyznanie akredytacji Łukaszowi, a anulowanie Shellowi. Muszę przyznać, że wiele klubów powinno się uczyć od tej pani podejścia do człowieka. Była bardzo życzliwa i nie widziała żadnych problemów, aby podmienić akredytację. W wielu klubach zostalibyśmy zrugani, że w ogóle dzwonimy.
  5. Do Krakowa dojechaliśmy godzinę przed meczem, sprawnie zaparkowaliśmy samochód i udaliśmy się po akredytację. Ja z Łukaszem odebraliśmy je bardzo szybko, ale Magda z Kazikiem mieli je w innym miejscu, którego musieli się trochę naszukać.
  6. W tym dniu pod stadionem odbywały się obchody z okazji 106. rocznicy odzyskania przez Polskę Niepodległości. Dla kibiców była grochówka z kotła, sporo pojazdów wojskowych i żołnierzy w pełnym umundurowaniu. Dodatkowy akcent mieliśmy jeszcze przed pierwszym gwizdkiem: żołnierze wynieśli na murawę 80-metrową biało-czerwoną flagę i zostały odśpiewane trzy zwrotki Mazurka Dąbrowskiego.
  7. Z Łukaszem udałem się na sektor prasowy, a Madziara z Kazikiem postanowili jeszcze pokrążyć pod stadionem, aby popstrykać trochę fotek i polatać dronem.
  8. Spotkanie rozpoczęło się dla nas bardzo dobrze i z niedowierzaniem oglądaliśmy poczynania naszych piłkarzy, którzy bez problemu stwarzali sobie sytuacje bramkowe, a to, co robił Mateusz Mak, przechodziło nasze najśmielsze oczekiwania.
  9. W drugiej połowie Adrian Błąd zdobył bramkę kolejki, którą zobaczyłem dopiero z odtworzenia, bo w trakcie meczu mi umknęła.
  10. Końcówka spotkania to istny rollercoaster, z którego wyszliśmy obronną ręką. Chyba nikt o zdrowych zmysłach nie spodziewał się, po utracie bramki w 93. minucie, że jeszcze wygramy ten mecz.
  11. Po meczu poszedłem do mix zony, aby przeprowadzić wywiad z Adrianem Błądem, który możecie przeczytać TUTAJ, a reszta ekipy udała się na konferencję.
  12. Po konferencji podszedłem do pani rzecznik, aby osobiście podziękować za przyznanie akredytacji na ostatnią chwilę – co ją niezmiernie zdziwiło. Stwierdziła, że takie drobnostki to ona załatwia od ręki i była zdziwiona, że w innych klubach tak to nie działa.
  13. Następnie udaliśmy się w kierunku Katowic. Ostatnia osoba (ja ;)) zameldowała się w domu po godzinie 20:00.
  14. Teraz trochę przerwy na mecze naszych „Orłów”, a następnie udamy się na wyjazd do Poznania.
Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Czas odświeżyć pamięć #16 – Lech Poznań

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Lech Poznań to rywal, z którym – z obecnego grona ekstraklasowiczów – nie graliśmy najdłużej. Od czasu spadku w 2005 roku nie było nam dane spotkać się w żadnej lidze, a w losowaniach Pucharu Polski także nie mieliśmy szczęścia. Na przebudowanym stadionie Lecha GieKSa wystąpi po raz pierwszy w spotkaniu z gospodarzami, ale wizytowaliśmy go już przy okazji spotkań z Wartą Poznań w I lidze. 

#1 – Da Silva – Wiele osób pamięta mecz i bramkę, w której było coś „magicznego”. GieKSa przed sezonem sprowadziła do ataku Brazylijczyka Leonardo Da Silvę i z miejsca stał się on ulubieńcem Bukowej. Wielu miało nadzieję, że rodzi nam się wielki talent na miarę możliwości R9.

Da Silva jedną z kilku bramek, strzelił właśnie w spotkaniu z Lechem. Zimowy wieczór na Bukowej uatrakcyjnił jednym z najładniejszych goli w historii spotkań pomiędzy ekipami. Zobaczcie poniżej, jak pięknie uderzył z popularnej „kapy”.

#2 – Ecik ogrywa Mistrza – Do sezonu 1992/93 Lech Poznań przystępował jako Mistrz Polski. Spotkanie rozgrywane było w marcu w Poznaniu i GieKSa po niezłym meczu pokonała Lecha 2:1. Ozdobą były bramki Maciejewskiego oraz Ecika Janoszki, który tradycyjnie już uderzeniem głową zapewnił GieKSie punkty i wygraną w ostatniej sekundzie spotkania. Nie mielibyśmy nic przeciwko, by to GieKSa w sobotni wieczór cieszyła się z wygranej w takich okolicznościach.

#3 Wojciech Show i zielone koszulki – Końcówka sezonu 1994/95 to remis GieKSy z Lechem na Bukowej. Mecz warty zapamiętania z uwagi na bramkę Wojciechowskiego, który po raz kolejny potwierdził, że był wielkim specjalistą, jeśli chodzi o rzuty wolne. Warte zapamiętania były również wyjazdowe koszulki z tamtego okresu. U siebie graliśmy tego dnia w zielonych trykotach i trzeba przyznać, że prezentowały się one świetnie.

#4 – Gajtkowski pokarał Lecha – W sezonie 2003/2004 GieKSa była przez niektórych skazywana na spadek, a mimo to całkiem nieźle radziła sobie w lidze. W 7. kolejce graliśmy na stadionie Lecha Poznań i mecz ten był wyjątkowy dla Krzysztofa Gajtkowskiego. Zawodnik, jeszcze kilka kolejek wcześniej był zawodnikiem Lecha Poznań, ale nie spełnił pokładanych w nim nadziei i wrócił w trakcie sezonu do Katowic. Powrót był całkiem udany, choć nie aż tak bardzo, jak wszyscy sobie tego życzyli. Gajtkowski zdobył kilka bramek, w tym na Lechu, która dała nam wygraną 2:1. Był to jeden z tych momentów, w których to rywale narzekali, że „byli gracze strzelają im bramki”.

#5 – Półfinał Pucharu Polski – Sezon 2003/04 to jeden z ostatnich „sukcesów” GieKSy w Pucharze Polski. Drużyna, która w sezonie zajęła 10. miejsce z trzema punktami przewagi nad strefą spadkową, dotarła do półfinału Pucharu Polski. Biorąc pod uwagę dzisiejsze realia i nasze występy w tych rozgrywkach, to wynik ten jest abstrakcją. Abstrakcją tym większą, jeśli spojrzy się skład, którym graliśmy w tamtym okresie. Katowiczanie półfinał rozegrali z Lechem i pierwszy mecz przegraliśmy 1:2 (bramka Gajtka), a w rewanżu przegraliśmy 2:4. Nasz skład z tego drugiego mecz: Klytta – Sadzawicki, Pluta, Markowski, Adżem, Fonfara, Adamczyk, Widuch, Bała, Brożek, Gajtkowski.

***

Bilans spotkań z Lechem jest całkiem niezły – 17-13-18. Co ciekawe, mamy dodatni bilans bramkowy – 60-55. Był taki okres w historii naszej rywalizacji, w którym wygraliśmy wynikami 4:1, 3:0, 4:0. Miejmy nadzieję, że w sobotę zdobędziemy kolejne punkty w ligowej tabeli.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga