Dołącz do nas

Piłka nożna

Dawid Abramowicz w GieKSie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

W dniu dzisiejszym nasz klub ogłosił drugi transfer przed nowym sezonem. GieKSa podpisała trzyletnią umowę z Dawidem Abramowiczem, który występuje w obronie. Umowa będzie obowiązywać od 1 lipca. Abramowicz jest wychowankiem KP Brzeg Dolny, a ostatni sezon spędził w Puszczy Niepołomice. Rozegrał tam 23 spotkania (23 w pierwszej „11”, 20 pełnych), na boisku spędził łącznie 2034 minuty i strzelił jedną bramkę.

44 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

44 komentarze

  1. Avatar photo

    Cierpliwy

    31 maja 2016 at 12:24

    Obrońca z puszczy, pomocnik z partyzantów no i jeszcze napastnika z Granatu Skarżysko.

  2. Avatar photo

    kibic

    31 maja 2016 at 13:00

    Mam nadzieje że te transfery to tylko wzmocnienia ławki a konkretne dopiero przed nami jeśli się mylę to znowu ktoś robi nas za idiotów, i żeby ktoś nie napisał że czepiam się tym piłkarzom bo tak nie jest i ich wartość poznamy po grze tylko się pytam gdzie te transfery podobno już szykowne ód stycznia czy to tylko kolejna bujda zarządu. Czy ktoś zna odpowiedź

  3. Avatar photo

    tomek

    31 maja 2016 at 13:54

    A nie mówiłem że dyletant brzeczek do współy z zarządem nie zrobi wartościowych transferów niezależnie od kasy jaką mu sie da. Z tego nic nie będzie to nie są ludzie do gry o awans i tyle. Wyjebać brzeczka natychmiast bo bedzie kolejny sezon w plecy

  4. Avatar photo

    maxiu

    31 maja 2016 at 15:10

    napiszcie znawcy kogo byscie zaakceptowali w GieKSie?? Bo kurwa tutaj sami trenerzy działacze i skauci!!! Czekam na opinie Katowickich Gmochów!!!!

  5. Avatar photo

    pawelas197

    31 maja 2016 at 15:29

    po czesci maja racje bo narazie to sa 2 transfery z 2 ligi to naprawde musieli by byc wyrozniajacy sie zawodnicy odskocznia od innych aby grali u nas o awans zobaczymy ale jakos tak to wyglada na uzupelnienia obym sie mylil

  6. Avatar photo

    kris

    31 maja 2016 at 16:25

    Transfery jak na razie dupy nie urywają,ale obym się mylił,czekamy na jakieś znane nazwiska ogranych zawodników w Ekstraklasie.

  7. Avatar photo

    Kibic2

    31 maja 2016 at 16:37

    @Kris ładnie cie poniosło hehe. Piękny żart;))))

  8. Avatar photo

    Berol

    31 maja 2016 at 16:48

    Sezon transferowy jeszcze sie nawet dobrze nie rozpoczał sciagli w miare ciekawie wygladającego serba do pomocy z tego co pisza to chyba za free Na lewą obrone gdzie mamy luke tego goscia z Niepołomic niby go obserwowali nie ma co skreslac gosci na starcie jak niektórzy juz pisza ze szrot moze i to beda dobre transfery zobaczymy … Nazwiska też nie grają i nie ma gwarancji ze ktos przyjdzie za spora kase z nazwiskiem i dobrym civ że na pewno u nas bedzie dobrze grał już nieraz sie na tym przejechalismy . Poziom naszej pierwszej ligi nie jest porywajacy tu nie trzeba finezji tu trzeba zapierdalac bo wygrywaja przy tym miernym poziomie raczej ci którym bardziej sie chce wiec nie jestem przekonany ze ambitny jakis chłop z charakterem z nizszej ligi musi byc gorszy niby od jakiegos tam gwiazdorka który przyjdzie tu sobie dorobic do piłkarskiej emerytury i bedzie dreptał po boisku .Narazie sa dwa transfery na pozycje gdzie i tak musielismy obowiazkowo wiec spokojnie nie ma co już narzekac na zapas dla samej idei narzekania 🙂 bez jaj

  9. Avatar photo

    JARECKI

    31 maja 2016 at 16:53

    @maxiu te same nicki noname marudza i w innych tematach.
    Ograne nazwiska z Ex bla bla bla juz u Nas takie były i co?
    Wszystko wam zle pie…ne marudy

  10. Avatar photo

    Berol

    31 maja 2016 at 17:13

    najlepszy ostatni przykład Zahorski nazwisko civ ok pewnie tez nie tani a co ten chłop sobą w tym sezonie niby prezentował …… przemilczmy i same kontuzje tego nie tłumacza nikt mi nie powie

  11. Avatar photo

    1964

    31 maja 2016 at 17:42

    Są to nowi zawodnicy którzy stanowili o sile swoich zespołów!Na ich plus jest to że grali praktycznie cały sezon!Więc dajcie szanse nowym twarzą na pokazanie się!Nazwiska kogo wy tu kurna chcecie sćiągnąć! jesteśmy w 1 lidze i dla wyróżniających się kopaczy celem jest ekstraklapa!Nazwiska nie grają!

  12. Avatar photo

    furti

    31 maja 2016 at 18:15

    Berol dobrze godo. tu trza zapierdalac.

  13. Avatar photo

    Berol

    31 maja 2016 at 18:30

    Błaszczykowskiego swego czasu tez gdzies z 4 ligi kiedys wyciągnięto pare klas wyzej 🙂 i potem grał jak z nut w sumie do dzis swietnie smiga wiec trzeba szukac tez po tych niższych ligach a nie tylko patrzeć do góry budżet też jest jaki jest w miare stabilny ale bez szału wiec trzeba rozważnie sprowadzac zawodników nie tak jak np w Zabrzu u naszych kolegów bo tam to mają mega jakis kosmos niezrozumiały dla mnie w polityce transferowej nie wiem kto tam to robi ale od lat dla mnie to najlepszy przykład jak nie powinno sie tego robic czysty chaos burdel zawodnicy brani nie wiadomo wedle jakich zasad na smieszne kontrakty i długi pogrążające klub nie idzmi tą drogą ….

  14. Avatar photo

    Irishman

    31 maja 2016 at 18:35

    Ludzie, czy Wy (niektórzy) kiedykolwiek napisaliście coś pozytywnego?

    Sezon jeszcze trwa, a my już pozyskujemy zawodników! Tak już bardzo dawno nie było. Oczywiście, że ci zawodnicy „dupy nie urywają” ale to wygląda na dobrze przemyślane i wypracowane posunięcia. Właśnie na pozycjach, na które przyszli mieliśmy problemy.

    Oczywiście też liczę na ciąg dalszy, i na jakieś „hity” ale póki co wygląda to bardzo obiecująco.

  15. Avatar photo

    hajna

    31 maja 2016 at 20:25

    Transfery jak na GKSa są ok środek pola i obrona czas wywalic Zahorskiego i Bartusia z taty Iwana to trzecioligowcy te transfery byly nietrafione a teraz większość płacze że z drugiej ligi.Wazne że chcą tu grać bo nie kozdy chce grać w Katowicach i to nie z winy zarządu ale nerwowej atmosfery że strony kibiców.Wymiana co roku 5-6 zawodników bez większego ogrywania swoich młodych zawodników to strata kasy bez efektów sportowych.

  16. Avatar photo

    Berol

    31 maja 2016 at 23:44

    Iwan bardzo na minus ten sezon przyznam ze sie po nim wiecej spodziewałem potencjał chłop niby ma ale gdzie go zatracił ???nie wiem kolejny chłop niby z dobrymi papierami a zawiódł w pierwszej lidze powinien byc profesorem rzadzic i dzielic w pomocy u nas a padaka kolejna ze łeb tylko w dół nazwiska nie graja…..

  17. Avatar photo

    Greg

    1 czerwca 2016 at 00:08

    Ale nie do końca te ruchy transferowe rozumie bo oczywiście nie możemy na starcie skreślać nikogo tylko miec nadzieje ze ci co przychodzą juz gorszej padaki nie mogą grać ale właśnie ale ci zawodnicy co przychodzą za free wiec niech Cygan powie wkoncu na jakimś spotkanie ze
    A – panowie nie napalajcie sie na transfery bo nie ma kasy i tylko możemy zakontraktować piłkarzy z karta
    B- mamy kasę na transfery myślimy i realnych wzmocnieniach i ściągniemy paru zawodników
    Jeszcze jedno czy my wogole mamy jakiś scouting w Gieksie … Bo jak tak to czemu nie poszukamy w Niemieckich słabszych ligach zawodników ci piłkarze przewyższają nawet naszych z ekstraklasy
    Trzeba zebrania i niech Cygan powie albo jest tak albo tak

  18. Avatar photo

    tomek

    1 czerwca 2016 at 07:10

    Fajnie się słucha tych optymistów którzy wierzą w to że przypadkowymi zawodnikami i z trenerem dyletantem da się zrobić awans. Jeżeli brzeczek chciał wyławiać perełki to był na to czas. Co wyłowił wszyscy widzieli. Mówie to z całą odpowiedzialnością że te dwa wzmocnienia nic nie dadzą. To nie są ludzie gotowi do gry w pierwszej lidze a co dopiero awans z nimi robic. Zobaczymy jakie beda kolejne nazwiska. Mam nadzieje że znaczące bo jak nie to brzeczek i caly zarzad moga juez skladac dymisje. W tym roku ma byc awans i tego sie trzymajmy. Oczywiscie awansu nie bedzie bo GKS przy takim zarzadzaniu i z takim trenerem nie ma na to szans.Wszystkim optymistom zadam jedno pytanie na czym budujecie ta swoja nadzieje na awans. Tej ligi nie da sie wygrac II ligowymi graczami. Trenera trzeba miec tez na poziomie i z jaimis osiagnieciami. Co ma brzeczek. On wdzi jakosc w dotychczasowym zespole. Przemyślcie to sobie

  19. Avatar photo

    Jarecki

    1 czerwca 2016 at 07:31

    @tomek a jakiego trenera bys widzial na miejscu Brzeczka? Ojrzynskiego moze? Kiedy sie wreszcue nauczycie ze nazwiska nie graja?! Ci gracze naprwno sie nie nadaja a skad to wiesz? Kolejny fachowiec zza monitora

  20. Avatar photo

    tomek

    1 czerwca 2016 at 08:09

    Widziałbym Oresta Lenczyka

  21. Avatar photo

    tomek

    1 czerwca 2016 at 08:21

    Pytasz skąd wiem że sie nie nadają. To proste i to dotyczy prawie każdej dziedziny życia. Jeżeli przez pół życia byłeś zwykłym pracownikiem bez szczególnych ambicji i osiągnięć a ja ci powiem ze od jutra będziesz dyrektorem odpowiadającym za wszystko to jak myślisz uda się to. Mało prawdopodobne. Zresztą nie jest dziełem przypadku to że w biznesie nikt by się na coś takiego nie zdecydował. Dlaczego. Bo to jest zabawa w rosyjską ruletkę. W biznesie nikogo nie stac na robienie eksperymentów które mają małe szanse powodzenia za to sporo kosztują. Proste pytanie do Ciebie. Czy w przypadku konieczności operacji serca wolałbyś aby operował Cię profesor o uznanym nazwisku który wykonał 200 takich operacji czy prowincjonalny lekarz który asystował parę razy przy takiej operacji. Ludzie kiedy wy zrozumiecie, że sukces to nie jest przypadek. Skąd u was takie durne rozumowanie.Wspomnicie moje słowa że jeżeli nie dojdą ludzie z papierami do grania i z doświadczeniem to nic z tego nie bedzie za to eksperyment bedzie dosc kosztowny. Biednych nie stac na tanie rzeczy.

  22. Avatar photo

    Irishman

    1 czerwca 2016 at 10:26

    Tomek, to ja też zadam Ci pytanie – jakie to wielkie sukcesy miał Nawałka gdy do nas przychodził?

    A co do transferów:
    Prokicia wszyscy chcieli zatrzymać w Mielcu bo był jednym z najlepszych – ale skończył mu się kontrakt, a on ma ambicje grać o coś więcej niż utrzymanie w I lidze. Z resztą wystarczy sobie przypomnieć nasz sparing ze Stalą, w którym ogrywał naszych piłkarzy jak chciał.

    Abramowicz to moim zdaniem przykład młodego, utalentowanego, niespełnionego piłkarza, który myślał, że może wszystko, a życie pokazało mu miejsce w szeregu. Chłopak, ma potencjał, ma coś udowodnienia i… MA JUŻ 25 LAT, a dotąd nic nie osiągnął. Stąd aż 3-letni kontrakt, podczas którego myślę, że będzie chciał zaistnieć w polskiej piłce.

    I oczywiście, że gdyby na tych transferach się skończyło to mielibyśmy trochę lepszą drużynę niż w mijającym sezonie ale nadal byłoby bardzo trudno o awans. Ale, no ludzie… PRZECIEŻ TAK NAPRAWDĘ OKIENKO TRANSFEROWE JESZCZE SIĘ NIE ZACZĘŁO, a Wy już lamentujecie! 🙂 🙂 🙂

    @Greg, no dziś to nie te czasy co były za Mariana, że kupowało się zawodników odsprzedawało z zyskiem i kupowało kolejnych. Dziś większość klubów opiera się na pozyskiwaniu nowych zawodników za free. Walka o nich polega na zaproponowaniu im samym (oraz ich menedżerom) lepszych warunków niż konkurencja.

  23. Avatar photo

    Jarecki

    1 czerwca 2016 at 11:22

    @Tomek w pilce ze drogi nie znaczy zawsze lepszy.Nazwiska nie graja.Jaka masz gwarancje ze twoj profesor nie jest juz zmanierowany nie dopadla go rutyna i ma wyjebane na to zeby sie ciagle udoskonalac pracowac nad soba?Moze ten lekazyna z prowincjonalnego szpitala okaze sie fachowcem . Daj juz spokoj Lenczykowi

  24. Avatar photo

    tomek

    1 czerwca 2016 at 11:58

    Człowieku czy ty myślisz czy też bawisz sie w kontestatora dla zasady. Co do Nawałki może i sukcesów wielkich nie miał ale był obyty w prowadzeniu innych drużyn no i był świetnym zawodnikiem. Ponadto ma osobiste predyspozycje ku temu. Zresztą podając jego przykład tylko potwierdzasz moją tezę. Nawałka teraz jest kimś kto może zrobić wynik a nie wtedy kiedy był w GKS. Co do zmanierowanego profesora. Człowieku nie wiesz co piszesz. Gdyby cię naprawde taki problem dotknął to szukałbyś najlepszego z możliwych fachowców a teraz to popierdolić sobie możesz. Jasne że drogi piłkarz może okazać się słaby ale tylko wtedy gdy kupują go debile. Zaś piłkarz z IV ligi może być świetny gdy kupują go fachowcy. Jak się na czymś nie znasz to kupujesz produkt markowy. Jezeli zaś twoja wiedza jest ogromna to masz pole do popisu i mozesz tanio kupic cos dobrego. Niestety jednak brzeczek sie nie zna bo inaczej nie zakontraktowałby takich zawodników zimą i nie twierdził że po co wzmocnienia jak jest tak wielka jakość w zespole.

  25. Avatar photo

    Irishman

    1 czerwca 2016 at 12:43

    Ale kurcze Panowie po co te nerwy? Zobaczymy co dalej będzie z transferami, a potem i tak wszystko zweryfikuje liga.

    A co do zimowych transferów, to oczywiście też oczekiwałem czegoś więcej ale myślę, że tak z Szymańskiego jak i Kochańskiego możemy mieć pożytek. Oczywiscie to nie są zawodnicy, którzy na dzień mogą POPROWADZIĆ drużynę do zwycięstw, choć z czasem dlaczego nie.

  26. Avatar photo

    Jarecki

    1 czerwca 2016 at 14:43

    @Tomek no skoro jestes takim znawca to ja sie poddaje. Szkoda nerwow skoro ty i tak wiesz lepiej.Jak to Irish wszystko zweryfikuje boisko. Jesli sie pomyle to przyznam to oficjalnie. Zrobisz to samo?

    Z mojej strony koniec zasmiecania tego tematu.Chcesz dalej dyskutowac to zapraszam na priv

  27. Avatar photo

    tomek

    1 czerwca 2016 at 14:59

    Panowie tu nie chodzi o nerwy tylko o fakty. Mam nadzieje że wszyscy optymiści nie będą krzyczeć w marcu że trzeba wyjebać trenera i zarząd. Wtedy to bedzie musztarda po obiedzie. No chyba że awans chcecie za kolejne 10 lat. Tak też można i z takim podejściem to bardzo realne. Zarząd ma zrobić wynik bo ogłosił to publicznie. Jeśli go nie będzie będą mega problemy z kibicami i z jakąkolwiek frekwencja na stadionie. Chcecie stadion na 20 tys pytam po co. Wystarczy max na 5 tys. Nawet w ekstraklasie ta frekwencja średnio większa nie była. Frekwencję buduje sukces i dobre widowisko plus dobra infrastruktura. Na gieksie nie ma ani jednego ani drugiego. Utrzymywanie klubu piłkarzyków i stadionu tylko po to aby byli jest bez sensu. To ma też być biznes. Niestety przy takim podejsciu nic dobrego nie bedzie. Zatrudnić profesjonalnego menago z sukcesami i mało ważne w jakiej dziedzinie. W zarządzaniu zawsze chodzi o to samo o wynik a obecny zarząd nie ma wyników i tylko udaje ze cokolwiek robi. Problem jest tylko taki że zawodowy menago determinowany wynikiem i sportowym i finansowym z nikim by sie nie pierdolił. Cieniasy nie miały by racji bytu. A u nas cienki jest ale chuj moze sie przyda. Potem ze musi sie rozwinąc. Na koncu stwierdzaja ze zmarnował szanse. 3 sezony siedzial bral kase niewazne. CZy ci ludzie uwazaja ze to jest za darmo. Zresztą nie ma sensu się denerwować. Niech się dzieje wola nieba

  28. Avatar photo

    JARECKI

    1 czerwca 2016 at 15:56

    @Tomek i tutaj zgodnosc jest pelna. Zarzad dal sobie 2 lata na awans do Ex. 1 rok juz za nami i nic.Za nastepny rok bedziemy albo swietowac albo rzadac głów i to nie tylko pilkarzykow trenera czy menago.

  29. Avatar photo

    pawelas197

    1 czerwca 2016 at 17:16

    ja przypomne ze jest mowa o 4.5 transferach gdzies tak bylo napisane wiec sami widzicie ze nie bedzie jakis wielkich nazwisk narazie zawodnicy z karta na reku przychodza

  30. Avatar photo

    tomek

    1 czerwca 2016 at 20:07

    Do Jarecki. Owszem zrobie to samo. Powiadasz ze wiem najlepiej. Powiem ci tak nie uzurpuje sobie prawa do udawania znawcy futbolu choc cos wiem na ten temat bo gralem w pilke. Na zarzadzaniu i owszem znam sie bo zarzadzam firma zatrudniającaponad 600 osob i mam wyniki wiec chyba cos wiem. Z cała odpowiedzialnoscia za slowo powiem ze zarzadzanie na bukowej to amatorszczyzna. Menago nie musi byc wybitnym znawca futbolu. Wystarczy jak sobie dobierze odpowiednie osoby i potrafi podejmowac trafne decyzje. Trzeba miec plan dzialania niezbedne do jego realizacji oszacowane ryzyko i reakcje na nie plus budzet. Trzeba tez miec predyspozycje kierownicze a u naszej wladzy tego nie widze. Jak wiem ze mam budzet na utrzymanie lub na srodek tabeli to nigdy nie powiem ze bede awans robil. Rozumie ze w marcu pogadamy co

  31. Avatar photo

    maxiu

    1 czerwca 2016 at 20:38

    tomek@ nie ośmieszaj się i przestan narzekać i udawac takiego znawce!!! Bo czytajac te twoje wypociny robi mi sie niedobrze!!! Czas pokaze kto miał racje!! Ja jestem optymistą. Acha i jeszcze jedno zdradz w jakiej to firmie pracuje 600 fachowców z papierami i najwyzszymi kwalifikacjami??Bo nie wyobrazam sobie zebys mógl zatrudniac mlodych ambitnych i perspektywicznych pracowników!!!Sama śmietana tylko pozazdrościc!!!Ale sie usmailem!!

  32. Avatar photo

    tomek

    1 czerwca 2016 at 21:36

    do maxiu. Widac ze jestes debilem po podstawowce

  33. Avatar photo

    roberto

    1 czerwca 2016 at 21:50

    Tomek@Jak prowadzisz tak wielka firme to na pewno jestes wykształconym człowiekiem,wiec nie musisz tutaj nikogo obrazac!! Jak chcesz dyskutowac na temat konkretnych transferów,to wymien mi 4 zawodników ktorych sprowadzenie do klubu daje gwarancje radykalnej poprawy i jakosci gry!! I jeszcze jedno moze jak ci tak dobrze idzie w interesach to zaczniesz sponsorowac GKS KATOWICE i wtedy kupno zawodnika z papierami na gre w I lidze nie bedzie problemem!!

    Ps:do maxiu@ wyluzuj!!Pozdrawiam INO GIEKSA!!

  34. Avatar photo

    tomek

    1 czerwca 2016 at 21:55

    Ja sponsoruje gks.

  35. Avatar photo

    tomek

    1 czerwca 2016 at 21:58

    roberto. Nie ja zaczalem zabawe w obrazanie. Czlowiek ktory nie ma zadnych argumentow a obraza innych jest debilem i zdania nie zmienie. Podaj mi budzet na transfery to podam ci zawodnikow

  36. Avatar photo

    tarantino

    1 czerwca 2016 at 22:28

    Ja podbijam pytanie do tomek@ wymien 4-5 zawodnikow z taka gwarancja o jakiej pisał roberto!!Kasa nie gra roli!!

  37. Avatar photo

    tomek

    1 czerwca 2016 at 22:42

    bez problemu. Zwracam ci jednak uwagę że głupio sformułowałes pytanie. Głupie pytanie to i głupia odpowiedz. Lewandowski, krychowiak milik, glik, rybus. Zauważ ze to i tak tanio bo mogłem siegnąc po lepszych zawodników nie majac ograniczenia w budzecie. Mam nadzieje ze rozumiesz swoja glupote

  38. Avatar photo

    tarantino

    1 czerwca 2016 at 22:50

    A jak bym ci napisał 2 miliony to co odpisalbys mi ze to za malo aby poprawic jakos gry??Chcialem tylko sprzawdzic czy masz wogóle jakies pojecie,I juz wiem. Pozdrawiam!I nie wypowiadaj sie wiecej.

  39. Avatar photo

    maxiu

    1 czerwca 2016 at 22:54

    No tak a jednak kolejny szczoch zwalczajacy kompleksy przed kompem!!! tomek@ zajmij sie firmą bo ci fachowcy za granice spierdziela. hahaha. Ale kmiot!!

  40. Avatar photo

    Greg

    1 czerwca 2016 at 23:29

    Irish mi chodzi o to czy wogole jest jakiś budżet transferowy czy my jako klub z ponoć jednym z najwiekszych budżetów w 1 samej lidze mamy jakaś pule na transfery czy tylko możemy liczyć na zawodników którym sie kończą umowy bo wtedy jest prosta odp nie ma co myślec o wielkich nazwiskach czy jakichkolwiek tylko jesteśmy uzależnieni od wlasńie takich piłkarzy
    I w tym momencie powinien sie skończyć temat transferów w klubie bo każdy będzie wiedział jak to wyglada

  41. Avatar photo

    Greg

    1 czerwca 2016 at 23:33

    A tak pozatym jebac śmierdzieli

  42. Avatar photo

    furti

    2 czerwca 2016 at 22:42

    Ronaldinho by sie nom przydol.

  43. Avatar photo

    ula

    3 czerwca 2016 at 11:34

    Taa i cristiano ronaldo i messi a moze jeszcze ibrahimowic

  44. Avatar photo

    CIErPLIWY

    4 czerwca 2016 at 12:15

    Gonzo odzyska formę strzelecką i będzie OK !

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna Wywiady

Okiem rywala: kibicowski boom na GieKSę zachwyca

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

W ostatnich tygodniach relacje z Częstochowy zdominowały czołówki serwisów sportowych w Polsce. Sprawcą zamieszania był przede wszystkim trener Marek Papszun, ale forma sportowa Medalików również jest godna podkreślenia. Jak w tym wszystkim odnajdują się kibice pod Jasną Górą? Zapytałem Roberta Parkitnego ze stowarzyszenia „Wieczny Raków”, który po raz drugi odpowiedział na nasze zaproszenie. Jednocześnie zachęcam do lektury naszej poprzedniej rozmowy, w której poruszyliśmy wiele tematów związanych z historią Rakowa i naszych pojedynków.

Meczem w Częstochowie otwieramy rundę rewanżową. Jak podsumujesz postawę Rakowa w pierwszej części sezonu?
Na początku Raków stracił, ale później odrobił i teraz nasze miejsce jest mniej więcej takie, jak należy. Natomiast z kilku względów była to dla nas ciężka runda, stąd wiele osób wyraża się o Rakowie negatywnie, nie mając pełnej wiedzy o tym, co tak naprawdę dzieje się w klubie. Ja nie mam potrzeby mówić i pisać o wszystkim tylko po to, aby zebrać dodatkowe lajki. Przede wszystkim kadra nie była odpowiednio zestawiona, aby łapać punkty na wszystkich frontach. Niektórzy powiedzą, że doszły duże nazwiska, takie jak Bulat, Diaby-Fadiga czy Konstantópoulos, mimo to na początku nie grało to, jak należy. Moim zdaniem drużyna potrzebowała czasu, aby wszystko mogło się zazębić. Zmian w kadrze było dużo, do tego doszły kontuzje, dlatego początek sezonu był ciężki. W pewnym momencie pojawiały się nawet głosy nawołujące do zwolnienia trenera, ale kryzysy trzeba przezwyciężać i cała sztuka polega na tym, aby w takich momentach karta się odwróciła. Nam się to udało i dziś idziemy jak burza w Europie, a w lidze też wyglądamy coraz lepiej. Uważam, że tę rundę zakończymy jeszcze dwoma zwycięstwami, niestety m. in. waszym kosztem. Koniec końców runda jesienna w naszym wykonaniu była dobra, natomiast jako kibic polecam krytycznie podchodzić do informacji podawanych w Internecie. Czasem spotykam się z opiniami, że ktoś nie pamięta tak słabego meczu, odkąd kibicuje Rakowowi – wtedy wiem, że nie mamy o czym rozmawiać, bo sam doskonale pamiętam ciężkie czasy w naszej całkiem niedawnej historii.

A co sądzisz o formie GieKSy?
Wydaje się, że ten sezon jest dla was cięższy niż poprzedni, w roli beniaminka. Z drugiej strony takie mecze jak pucharowy z Jagiellonią pokazują, że w waszej drużynie jest potencjał i gdybyś zapytał mnie o kandydatów do spadku, to nie wskazałbym w tym gronie GieKSy. Myślę, że te niegdyś „ulubione” przez was pozycje 8-12 w 1. lidze są teraz w waszym zasięgu, jeśli chodzi o Ekstraklasę. Natomiast z zachwytem obserwuję kibicowski boom na GieKSę, spowodowany m.in. nowym stadionem. Miałem okazję być w waszym sklepie „Blaszok”, który wygląda okazale, co chwilę przychodzili ludzie nie tylko na zakupy, ale też pogadać i zapytać o bieżące sprawy. Gdyby taki stadion jak wasz powstał w Częstochowie, to również byłby to dla nas impuls do kibicowskiego rozwoju.

Pytając o GKS w tym sezonie, przeważały opinie, że głównym powodem słabszej formy na początku sezonu był transfer Oskara Repki. Jak ten zawodnik odnalazł się pod Jasną Górą?
Pierwsze wejście Repki do zespołu było bardzo dobre. Z czasem nieco przygasł, być może z tego względu, że Marek Papszun wymaga więcej niż w większości innych klubów, nie tyle w kwestii samego zaangażowania na boisku, ale przede wszystkim całej otoczki. Była taka sytuacja po naszym meczu z Górnikiem, przegranym u siebie 0:1, który był chyba najsłabszy w całej rundzie: gra była fatalna i gdy po meczu trener nie przebierał w słowach, to mocno oberwało się m. in. Repce. Oskar wylądował na ławce i było to trudne zderzenie z rzeczywistością Marka Papszuna. Być może w GieKSie wyglądało to inaczej – po porażce trener reagował w inny sposób, jak przystało na beniaminka, natomiast w Rakowie wylicza się każdy błąd. Sam nie zwracam dużej uwagi na aspekty piłkarskie, ale czytałem opinie, że w ostatnim meczu ze Śląskiem Repka był jednym z naszych najsłabszych ogniw. Dla mnie jest to piłkarz z ogromnym potencjałem, pozostaje jednak pytanie, czy na dłuższą metę dopasuje się do naszego stylu gry. Z drugiej strony za chwilę w Rakowie będzie nowy trener, więc rola Repki też może się zmienić.

Jest też piłkarz, który kiedyś próbował podbić Częstochowę, a dziś nie wyobrażamy sobie bez niego GieKSy. Uważasz, że patrząc na obecną formę Bartosza Nowaka, odpuszczenie go przez Raków było błędem?
Przede wszystkim Bartek jest fajnym człowiekiem – otwartym, uśmiechniętym, radosnym. Widać, że gra sprawia mu przyjemność. Trudno uważać jego transfer za błąd. Kiedyś przygotowałem dla trenera statystykę zawodników, którzy nie sprawdzili się w Rakowie – większość wylądowała w 2. lub 3. lidze. Tacy jak Nowak są wyjątkami, ale nie znam dokładnie kulis jego odejścia – może sam na to nalegał, a może naciskał agent. Ja widziałbym Bartka w Rakowie, ale w tamtym czasie rywalizacja na jego pozycji była ogromna. Ponadto czasem po prostu tak jest, że w jednym klubie zawodnik gaśnie, a gdzie indziej, przy innym trenerze rozkwita i taki transfer okazuje się strzałem w dziesiątkę.

Gdy pojawiła się informacja, że Papszun wraca, miałem mieszane uczucia, zastanawiając się, czy jest szansa po raz drugi napisać tę samą historię” – to twoje słowa z naszej poprzedniej rozmowy. Wszystko wskazuje na to, że twoje obawy były słuszne.
Mimo całego zamieszania, jakie od kilku tygodni trwa w Częstochowie, z Markiem Papszunem wciąż mam dobre relacje. Po jednym z ostatnich meczów porozmawiałem trochę dłużej z trenerem i poznałem jego punkt widzenia oraz odczucia co do obecnej sytuacji w klubie. Dlatego teraz, gdy spotykam się z innymi kibicami i słucham niepochlebnych opinii na temat trenera, to staram się tonować nastroje. Trener Papszun nie jest idealny ani bezbłędny, ale takie sprawy często mają drugie dno i nie inaczej jest w tym przypadku.

Po ewentualnym odejściu Marek Papszun zachowa status legendy?
Pod koniec jego pierwszej kadencji byłem wśród inicjatorów uroczystego pożegnania trenera w naszym kibicowskim lokalu, wręczyliśmy mu też piłkę z napisem „trener – legenda”. Żegnaliśmy go jak króla, tymczasem niedługo później on wrócił. To dowód na to, że zarząd nie był przygotowany na jego odejście, decydując się na Dawida Szwargę. Poza tym nastroje byłyby inne, gdyby w poprzednim sezonie Raków zdobył mistrzostwo. Nie każdemu pasuje praca z Markiem Papszunem, ale trzeba pamiętać, że w tym, co robi, jest profesjonalistą i nawet w sytuacji, gdy jedną nogą jest w Legii, to jego piłkarze wychodzą na boisko przygotowani i wygrywają kolejne mecze. Po pamiętnej konferencji wielu w to zwątpiło – pojawiły się głosy, że piłkarze będą grać przeciwko trenerowi. Z kolei po wysokich zwycięstwach z Rapidem i Arką ci sami ludzie mówili: wygrali, bo chcieli zrobić na złość Papszunowi. Można oszaleć…

Po deklaracji trenera o chęci trenowania Legii studziłeś na Twitterze gorące głowy częstochowskich kibiców. Jakie uczucia dominują – zawód czy zrozumienie?
Zdecydowanie negatywnie odebrano tę wypowiedź trenera, przede wszystkim co do miejsca i czasu. Natomiast ja patrzę na to w inny sposób. Owszem, trener mógł to rozegrać inaczej, ale z drugiej strony, gdyby tego nie zrobił, a niedługo później wypłynęłaby informacja o jego przejściu do Legii, to spotkałby się z zarzutem, że nas zdradził i ukrywał prawdę. Wszyscy wiemy, że Papszun jest Legionistą, warszawiakiem i prowadzenie stołecznych zawsze było jego marzeniem. W Częstochowie zrobił kawał dobrej roboty, dlatego nie widzę w jego słowach aż tak dużej sensacji, jak przedstawiają to media.

Kwestia „transferu” Papszuna do Legii jest już oficjalna?
Nie mam pojęcia. Oficjalne jest porozumienie Rakowa z Łukaszem Tomczykiem – trenerem Polonii Bytom. Było już wiele wersji rozwoju sytuacji, natomiast jeśli miałbym obstawiać, to moim zdaniem Papszun zostanie w Częstochowie do końca rundy (kilka godzin później taką informację podał Tomasz Włodarczyk w serwisie meczyki.pl – przyp. red.).

W ostatnich tygodniach forma zarówno Rakowa, jak i GKS-u wyraźnie poszła w górę. To, co jeszcze nas łączy, to lanie od ostatniego w tabeli Piasta Gliwice. Jak do tego doszło w Częstochowie?
Na ten temat nie powiem zbyt wiele, bo choć w ciągu ostatnich 18 sezonów opuściłem zaledwie siedem domowych meczów Rakowa, to właśnie z Piastem był jeden z nich. Ani go nie oglądałem, ani też nie analizowałem tej porażki. Po pierwsze, Daniel Myśliwiec jest dobrym trenerem i szybko odcisnął swoje piętno na drużynie, a po drugie liga jest mega wyrównana i nawet tak niskie miejsce w tabeli jak Piasta nie znaczy, że nie potrafią się odgryźć. Inna sprawa, że Rakowowi zawsze lepiej gra się z drużynami z czołówki – nie wiem, czy to kwestia motywacji, czy czegoś innego. Mimo że Piast zdobył 6 punktów z naszymi drużynami, to uważam, że w końcowym rozrachunku znajdzie się mimo wszystko w trójce spadkowiczów.

Jeśli natomiast chodzi o czołówkę ligi, to wielokrotnie podkreśla się w mediach postawę Jagiellonii, która dobrze prezentuje się we wszystkich rozgrywkach. Tymczasem Raków radzi sobie równie dobrze, o ile nie lepiej, bo w przeciwieństwie do Jagi nadal ma szansę na Puchar Polski. Cele na ten sezon pozostają niezmienne?
Zdecydowanie. Zarówno trener, jak i piłkarze zarabiają takie pieniądze, że nie ma innego celu jak mistrzostwo. Pochwały dla Jagiellonii przypominają mi laurki dla Rakowa przy okazji marszu z 1. ligi do Ekstraklasy – jak to wszystko było doskonale poukładane. Jaga wygląda nawet lepiej – ogromny stadion, odpowiednie zaplecze infrastrukturalne i kibicowskie. Z kolei Raków jest w Polsce wyśmiewany przede wszystkim za brak stadionu. Mieliśmy swoje pięć minut zachwytów w mediach, a teraz każdy gorszy moment jest dodatkowo rozdmuchiwany. Nic się jednak nie zmienia: zarówno mistrzostwo, jak i Puchar Polski są dla nas mega ważne. Do tego jak najdłuższa gra w Lidze Konferencji. Po to sztab liczy tylu ludzi, by odpowiednio przygotować zespół do wszystkich rozgrywek, a wyniki muszą przyjść. Tym bardziej że w Pucharze robi się powoli autostrada do finału.

Musicie tylko uważać, by nie utknąć na bramkach z napisem „GKS Katowice”, ale przy odpowiednim zrządzeniu losu być może jeszcze będzie okazja o tym porozmawiać. Tymczasem skupiacie się na lidze i rozgrywkach europejskich. Czujecie się już w Sosnowcu jak u siebie?
W żadnym wypadku. Nie było tak ani w Bełchatowie, ani teraz w Sosnowcu. Trzeba być wdzięcznym włodarzom obu miast, że Raków miał gdzie grać, ale nie da się czuć dobrze poza Częstochową. Niby to tylko 60 kilometrów, ale każdy mecz w Sosnowcu bardziej przypomina bliski wyjazd niż mecz u siebie. Ciężko przyciągnąć tłumy na takie mecze, szczególnie tych najmłodszych – w Częstochowie byłoby to dużo prostsze. Sam stadion jest kapitalny do oglądania meczu, natomiast u siebie będziemy tylko w Częstochowie, choć na ten moment jest to nierealne. I pewnie w ciągu najbliższych lat się to nie zmieni.

Mimo że spodziewam się odpowiedzi, to i tak zadam ci to samo pytanie, co ostatnio: co nowego dzieje się w sprawie stadionu dla Rakowa?
Odpowiadam tak samo: nic się nie dzieje. Jakieś rozmowy się toczą, ale dopóki nie zobaczymy łopat na terenie budowy, to nie uwierzymy w żadne obietnice. Nie da się ukryć, że blokuje to rozwój klubu i Marek Papszun musi czuć to samo. Za każdym razem słyszy od prezesa, że rozmowy z Miastem są w toku – po pięciu czy sześciu latach można mieć już tego dość.

W poprzednim sezonie typowałeś gładkie 3:0 dla Rakowa w Częstochowie, tymczasem mecz potoczył się zupełnie inaczej.
Rzeczywiście, mój typ się nie sprawdził i po meczu śmiałem się w duchu, co ze mnie za znawca. Moim zdaniem tym meczem przegraliśmy mistrzostwo Polski, więc po czasie zabolało podwójnie. Szczególnie nie lubię przegrywać z Legią, Widzewem czy Lechem, a tutaj przyszła porażka z beniaminkiem. Mówi się trudno, bo takie wpadki się zdarzają. Myślę, że w najbliższą niedzielę 3:0 dla nas już musi być. Raków jest w gazie, a GieKSa będzie delikatnie podmęczona pojedynkiem z Jagiellonią, który musiał was sporo kosztować. Raków też co prawda grał ze Śląskiem, ale moim zdaniem wyglądało to trochę tak, jakby grał na pół gwizdka. Dlatego forma fizyczna będzie działać na naszą korzyść.

Wiem, że byłeś na Nowej Bukowej w pierwszej kolejce tego sezonu. Jak wrażenia?
Jak wspominałem w naszej poprzedniej rozmowie, tylko raz miałem okazję być na starej Bukowej – załapałem się na ostatni wyjazd w ubiegłym roku. W tym sezonie wiedziałem, że z powodu narodzin dziecka będę musiał odpuścić część wyjazdów, dlatego ucieszyłem się, że do Katowic jechaliśmy na samym początku i zdążyłem się do was wybrać. Miałem podobne odczucia jak z meczu w Lublinie – imponujący stadion, wszyscy ubrani na żółto, mnóstwo ludzi i kapitalny doping. Wielokrotnie podkreślałem, że doping ekip ze Śląska, takich jak GieKSa czy Górnik, to ścisły top w Polsce. Co do samego meczu to nie powiem za wiele, bo nie należę do tych, którzy szczególnie skupiają się na analizie boiskowych wydarzeń, najważniejsze było zwycięstwo 1:0. Cały wyjazd wspominam więc bardzo dobrze, z wyjątkiem incydentu z rozpylonym gazem, który wprowadził trochę zamieszania.

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Plusy i minusy po Rakowie

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Po meczu z Rakowem można było odnieść wrażenie, że ktoś przewinął taśmę o kilka kolejek wstecz i z powrotem wrzucił GieKSę w tryb „mecz do ukłucia, ale nie do wygrania”. To nie był występ fatalny, ale zdecydowanie taki, który pozostawia po sobie uczucie niedosytu.

Kilka naprawdę obiecujących momentów w pierwszej połowie, trzy sytuacje, które aż prosiły się o lepsze ostatnie podanie lub dokładniejszy strzał, a jednocześnie za mało konsekwencji, by z Częstochowy wywieźć choćby punkt. Raków – drużyna w formie, w gazie, z szeroką kadrą – przycisnął po przerwie i to wystarczyło na jedno trafienie. Problem w tym, że my nie wykorzystaliśmy swoich szans wtedy, gdy mieliśmy ku temu przestrzeń. Zapraszam na plusy i minusy po meczu z Rakowem.

Plusy:

+ Pomysł na mecz w pierwszej połowie
Raków nie dominował od początku. GieKSa bardzo dobrze wyglądała w pressingu i w szybkim wyprowadzaniu piłki. Były momenty, w których to katowiczanie wyglądali dojrzalej – szczególnie do 30. minuty. Szkoda tylko, że z tego pomysłu nie udało się „wcisnąć” bramki.

+ Jędrych i Klemenz 
W pierwszych 30 minutach GieKSa miała sytuacje… po stałych fragmentach i dobitkach właśnie środkowych obrońców. Jędrych dwa razy huknął z powietrza tak, że gdyby piłka zeszła, choć o pół metra, mielibyśmy kandydata do gola kolejki. Klemenz czyścił kluczowe akcje Rakowa – chociażby Makucha z 19. minuty. Solidny występ tej dwójki, szczególnie w pierwszej połowie.

Minusy:

– Niewykorzystane setki
To jest największy grzech tego meczu. Sytuacja 3 na 1 w 37. minucie – Zrel’ák mógł strzelić albo wystawić, a nie zrobił… niczego. W drugiej połowie Marković z pięciu metrów trafił w poprzeczkę, mając przed sobą pół bramki. W takim spotkaniu, jeśli masz 2-3 okazje, to musisz coś z nich zrobić, jeśli chcesz myśleć o wygranej.

– Statyczna reakcja przy straconej bramce
To był gol, którego można było uniknąć, bo sama akcja nie była wybitnie skomplikowana. Niestety Galan był spóźniony, a Brunes zupełnie niekryty. Raków przyspieszył w drugiej połowie, ale to nie był jakiś huragan – po prostu konsekwentna i cierpliwa gra.

– Głęboko i chaotycznie w drugiej połowie
Po 60. minucie w zasadzie przestaliśmy utrzymywać piłkę. Oderwane akcje, straty, chaos, brak wyjścia do pressingu. Raków to wykorzystał i zamknął GieKSę na długie minuty. Paradoksalnie – nie tworzyli sytuacji seryjnie, ale całkowicie przejęli inicjatywę. A my nie potrafiliśmy odpowiedzieć.

Podsumowanie:

GKS nie zagrał w Częstochowie meczu złego. Zagrał mecz… do wzięcia. I właśnie dlatego jest tyle rozczarowania.

To spotkanie nie zmienia obrazu całej jesieni. Wręcz przeciwnie – potwierdza, że ta drużyna gra dobrze. 6 zwycięstw w 7 ostatnich meczach przed Rakowem to nie przypadek. 20 punktów po jesieni w tak spłaszczonej tabeli to naprawdę solidny wynik. GieKSa po fatalnym starcie wróciła do ligi z jakością.

Ten mecz można było zremisować. Można było nawet wygrać. Nie udało się – ale też nie ma tu powodu, by bić na alarm. Przy takiej dyspozycji, jak z Motoru, Korony, Niecieczy, Jagiellonii, Pogoni czy w pierwszej połowie z Rakowem – GKS będzie punktował. Wiosna zacznie się praktycznie od zera, bo cała dolna połowa tabeli wciągnęła się w walkę o utrzymanie.

GieKSiarz

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Nowa Bukowa pisze swoją historię

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Gdy wydaje nam się, że i tak dużo przeżyliśmy w tym roku, GieKSa dokłada kolejną cegiełkę. Do wspomnień. Do historii. Do legendy. Rok 2025 to kolejny, który będziemy mogli wspominać z rozrzewnieniem i dumą. To nie jest jeszcze podsumowanie, bo czeka nas niedzielny mecz z Rakowem Częstochowa. Ale to, jak szybko Nowa Bukowa zaczęła pisać swoją historię, jest po prostu ewenementem. Ten stadion to już nie nowość i ciekawostka. To miejsce, w którym JUŻ przeżyliśmy piękne chwile, o których będziemy pamiętać na zawsze.

Wczorajsze późne popołudnie i wieczór było magiczne. Nie pamiętam tak głośnych i długich podziękowań i świętowania po meczu. Mimo mniejszej niż na meczach ligowych frekwencji było w tym tyle esencji, a euforia utrzymująca się po bramce Bartosza Nowaka była ciągle wyczuwalna. Nasz zespół osiągnął naprawdę wielki sukces ogrywając – nie waham się tego określenia użyć – obecnie najlepszą drużynę w Polsce. Tak, Jaga mimo chwilowego zawahania (które i tak nie jest naznaczone porażkami), jest w mojej opinii najlepiej i najrówniej grającą drużyną naszej ekstraklasy. I co najlepsze – GieKSa wygrała ten mecz zasłużenie. Znów żelaznym realizowaniem taktyki i przede wszystkim efektywnością w działaniu. Piłkarze Jagi dwoili się i troili próbując wejść w nasze pole karne, a wręcz bramkowe, ale zaraz mieli naprzeciw siebie gąszcz nóg i tułowi katowickich rywali. Nasi piłkarze byli jak smok, któremu w momencie obcięcia jednej nogi (czytaj minięciu jednego przeciwnika), wyrastały trzy nowe. Przez to Jaga nie stworzyła sobie bardzo klarownych sytuacji. Było kilka zamieszań, kilka strzałów z dystansu, kilka interwencji Strączka. Ale summa summarum, podobnie, jak w meczu z Pogonią, zagrożenia wielkiego z tej ofensywy Jagi nie było.

Pan Piłkarz Bartosz Nowak… Boże. Przecież to jest obecnie najlepszy piłkarz ekstraklasy. Inteligencja i efektywność tego zawodnika sprawia, że śmiało może on kandydować do najlepszego piłkarza GKS w ostatnim dwudziestoleciu. Przy czym nie mówimy tu o dorobku, długiej grze, tylko walorach czysto piłkarskich. Uważam, że od czasu Przemysława Pitrego nie mieliśmy tak dobrego zawodnika, tyle że Bartek i od tego zawodnika jest dużo lepszy. To inny poziom, inna liga. Cieszmy się, że mamy takiego piłkarza w swoich szeregach. W poprzednim sezonie trochę kręciliśmy nosem, bo choć zawodnik imponował swoimi niekonwencjonalnymi zagraniami i również był efektywny, zaliczał asysty, to jakoś mieliśmy wrażenie, że jest tego za mało, jak na jego potencjał. Teraz ten potencjał wybuchł ze zdwojoną siłą. Zawodnik jest to wprost doskonały i dla takich ludzi dzieci zaczynają się interesować piłką nożną i wieszają plakaty nad łóżkiem. Po prostu mistrz.

W wywiadzie dla GieKSaTV Bartek powiedział, że pierwsza bramka to w zdecydowanej większości zasługa Marcela Wędrychowskiego. Mam z tym stwierdzeniem problem, bo zgadzam się, ale nie do końca. To znaczy uważam, że większość zasługi w tym golu jest i Marcela, i Bartka. Wiem, że to wbrew logice, ale trudno. Zaraz się skupię na Marcelu, ale to co zrobił Bartosz tym minięcie na spokoju przeciwnika to też był majstersztyk. Przecież gdyby uderzył od razu, ryzykowałby trafieniem w blokujących przeciwników. A tak zamarkował strzał, nawinął i już nie miał żadnych przeszkód, by trafić do siatki. To był jego kunszt. Wielu piłkarzy stosuje nadmierne dryblingi, nawet w takich sytuacjach, ale często są one zupełnie bez sensu. Tutaj było to działanie w ściśle określonym celu – zwiększenia prawdopodobieństwa zdobycia bramki. I to się udało perfekcyjnie.

W pierwszej połowie Bartek często stosował taki subtelny pressing, próbował przewidzieć błąd rywala, więc gdy Piekutowski miał piłkę, robił taki ruch, to w lewo, to w prawo, by ewentualnie przeciąć piłkę. Dosłownie pomyślałem sobie wtedy, że mało prawdopodobne jest, że coś takiego się uda, ale po chwili przyszła druga myśl: Pan Piłkarz Bartosz Nowak wie, co robi i skoro tak robi, to jest duża szansa, że w końcu będzie z tego efekt. I choć nie bezpośrednio, to jednak taki błąd przeciwnika wykorzystał właśnie Marcel Wędrychowski. To jak katowicki De Bruyne wyczuł i doskoczył do golkipera gości, to też była klasa. Liczyła się szybkość. I oczywiście geneza tego gola jest po stronie Marcela. A potem był już kunszt Nowego.

W ataku zagrał tym razem Ilja Szkurin. Zawodnik przepychał się z rywalami, walczył. Sytuacji przez sporą część meczu nie miał. Ale jak już przyszło do pokazania swoich umiejętności, to i tu Białorusin spisał się świetnie. Najpierw świetne przyjęcie klatką, potem asysta oczywiście od Nowaka, no i pozostało już pewne wykończenie. Choć przyznam, że bardziej niż ten gol, podobało mi się zachowanie Ilji, przy golu na 3:1. Poszedł jak ten dzik na Vitala i już sam nie wiem, czy nasz zawodnik dziubnął tę piłkę czy rywal, ale ta agresja to było coś wspaniałego i doprowadziła ona do tego, że piłka trafiła pod nogi Nowaka, a ten – znów w wybitny sposób – strzelił niczym bilą do łuzy. W ogóle mam wrażenie między Szkurinem, a Nowakiem jest jakaś chemia, to jak współpracują i cieszą się wspólnie po bramkach, ten uśmiech na ustach i radość – coś pięknego. A Ilja w ogóle jeszcze punktuje u mnie dodatkowo tym, że ma kota – ale to już prywata 😉

Około 80. minuty byłem też pod wrażeniem jednej rzeczy i bardzo ceniłem nasz zespół. Mianowicie za to, że nie cofnęliśmy się do głębokiej defensywy. Oczywiście kilka razy byliśmy bardzo głęboko, bo Jaga rzuciła na nas wszystkie siły, do Imaza dołączyli Pululu czy Pietuszewski i mając dwubramkową stratę, logicznym było, że ruszą na nas. I czasem zakotłuje się w polu karnym. Jednak GieKSa starała się jak tylko mogła oddalić grę i dość często to się udawało. Ceniłem to dlatego, bo nieraz w takiej sytuacji zespoły cofają się już na stałe w swoją szesnastkę i tylko czekają na wymiar kary. Zamiast po prostu grać swoje. Powiedziałem sobie wtedy w duchu – właśnie w tej 80. minucie – że jeśli GKS straci dwa gole, to nie będę miał żadnych pretensji za ten sposób gry, bo ostatecznie to zmniejsza ryzyko utraty bramek, a nie zwiększa. Ostatecznie Jagiellonia strzeliła gola z rzutu karnego, bo Rafał Strączek w drugim meczu z rzędu znokautował rywala (poprzednio Kuuska, teraz Pozo), ale to była jedyna bramka gości w tym spotkaniu. I Rafał się do tego przyczynił również, broniąc dobrze i pewnie.

Ten mecz miał kilka analogii ze spotkaniem z ekstraklasy z poprzedniego sezonu. Znów wygraliśmy 3:1. Znów gola strzelił Pululu. I znowu katowiczanie zdobyli bramkę po fatalnym błędzie rywali w wyprowadzaniu piłki. Wtedy Nowak odebrał piłkę Halitiemu i gola strzelił Adrian Błąd, tym razem to Nowy był egzekutorem po świetnym odebraniu od Piekutowskiego. I znów euforia.

Dodajmy, że to już druga bramka w tym sezonie, w której nasz piłkarz odbiera piłkę bramkarzowi przeciwnika. W Płocku Rafałowi Leszczyńskiemu futbolówkę sprzed nosa zgarnął Marcin Wasielewski. Pressing się opłaca!

Nie zapominajmy też o świetnej defensywie naszej drużyny. To była kontynuacja gry z meczu z Pogonią. Poświęcenie, żółty (w tym przypadku czarny) mur naszych piłkarzy, wślizgi, bloki i wybloki. To co było naszym mankamentem na początku sezonu, w dwóch ostatnich meczach stało się chlubą. Nasz zespół znakomicie gra w obronie. A jeśli dołożymy do tego fakt, że nie opieramy się tylko na kontrach, tylko budujemy ciekawie swoje akcje ofensywne, można powiedzieć, że rozwój tej drużyny trwa w najlepsze.

Kolejnym naszym problemem były tracone nałogowo bramki do szatni. Już o tym zapomnieliśmy, choć Pululu akurat trafił na kilka minut przed końcem. Ale ostatnio mamy mecze na zero z tyłu, tych goli do szatni też po prostu nie zaliczamy. A tymczasem trend się odwrócił. Gdy ja się cieszyłem, że mamy spokojne 0:0 do przerwy i jedna minuta doliczona, GieKSa przeprowadziła swoją skuteczną akcję. Dla mnie to był totalny bonus, bo mentalnie byłem przy remisie do przerwy. A potem w doliczonym czasie całego meczu Bartosz ponownie strzelił gola.

Euforia po tej bramce była niebywała. Z wszystkich spadło ciśnienie. Te okrzyki „GKS! GKS!” i „Loooo, lolo loooooooo” po bramce przypominały stare czasy, jeszcze z lat 90., kiedy właśnie tak celebrowało się bramki. Absolutnie piękna sprawa.

Trener oczywiście na konferencji jest „oficjalny”, więc gdy zapytałem go, czy ma satysfakcję, że utarli nosa Jagiellonii za ten mecz ligowy, który się nie odbył powiedział, że nie rozpatruje tego w takich kategoriach. Za to my, jako kibice możemy – bo to też jest kwintesencja kibicowania, takiego bym powiedział w stylu angielski, czyli takie prztyczki, docinki. Więc troszkę Jaga dostała za swoje za to, że nie przygotowali boiska i lekceważąco podeszli zarówno do naszej drużyny, jak i kibiców, którzy do Białegostoku przyjechali. Chytry traci. Więc nie było co kombinować, trzeba było w tamtą niedzielę zagrać. Choć może Jaga wiedziała, co ją czeka i po prostu się bała?…

Myślałem o takim performancie, żeby trenerowi Siemieńcowi wręczyć łopatę do odśnieżania po meczu, ale stwierdziłem, że nie będę takich cyrków robił, choć wydaje mi się to całkiem zabawne (ach, pamiętny Puchar Pepco). Jednak nawet gdybym już miał sprzęt przygotowany, to w ostatniej chwili bym zrezygnował. Widząc przybitego trenera gości, włączyłaby mi się empatia i po prostu bym mu już nie dowalał. Poza tym mógłbym z tej konfrontacji nie wyjść żywy 😉

Jesteśmy w ćwierćfinale. Po raz pierwszy od 21 lat. W końcu po latach upokorzeń, kompromitacji i pucharowych dramatów, przeszliśmy już trzy rundy i zagramy na wiosnę w tych rozgrywkach. Czy znów naszym przeciwnikiem będzie ekipa z ekstraklasy? A może jakaś drużyna z niższej ligi? W ósemce znalazły się Avia Świdnik, Zawisza Bydgoszcz i Chojniczanka. To byłyby bardzo ciekawe opcje. W każdym razie droga na Narodowy zrobiła się realna. Trzeba będzie walczyć o to ze wszystkich sił.

W niedzielę Raków. Na zakończenie roku. GKS Katowice ma obecnie sześć zwycięstw w siedmiu ostatnich meczach. Bilans to znakomity. Trochę osób wieszczyło, że po porażce z Piastem w pozostałych spotkaniach nie zdobędziemy już żadnych punktów, że wszystko przegramy. Tymczasem mecz w Białymstoku się nie odbył, a potem z Pogonią i Jagą GKS po bardzo dobrej grze odniósł zwycięstwa. Naprawdę – wierzmy w tę drużynę.

Oczywiście z Rakowem łatwo nie będzie, bo piłkarze Marka Papszuna złapali dobry rytm. Odprawili z kwitkiem Rapid Wiedeń i Arkę strzelając im po cztery gole, wyeliminowali także Śląsk Wrocław. Więc przeciwnik jest trudny, ale przecież w lutym pokonaliśmy go w Częstochowie. A GieKSa jest na tyle w dobrej dyspozycji, że nie ma powodów, by nie wierzyć, że przy Limanowskiego nasz zespół nie jest w stanie grać o zwycięstwo.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga