Dołącz do nas

Piłka nożna

Noty i opisy po Sandecji

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Trudno opisywać taką żenadę, jaką odstawili piłkarze GKS w meczu z Sandecją. Skoro nawet trener przyznaje, że zabrakło walki, to z czym do ludzi? Ale kronikarski obowiązek nakazuje nam przyjrzeć się zawodnikom.

Sebastian Nowak – 6
Do niego nie ma co mieć pretensji. Bronił na poziomie, dobrze i pewnie. Bramkę puścił pechową, ale nie było w tym jego winy. Poprawnie.

Alan Czerwiński – 4
Nie ma go praktycznie na tym skrzydle. Piłkarz roku sprzeciętniał nam doszczętnie. Nawet stałe fragmenty nie sprawiały zagrożenia. Może jedno dobre dośrodkowanie (do Jóźwiaka) zaliczył, ale ponadto mizeria.

Mateusz Kamiński – 4,5
Bogu powinien dziękować, że dotrwał do końca meczu, bo już w 20. minucie nie powinno go być na boisku. W drugiej połowie nie wyciągnął wniosków i dalej grał tak, jakby na siłę chciał zobaczyć drugą żółtą kartkę. Sędzia się nad nim zlitował. Piłkarsko – kompletnie nic wielkiego.

Oliver Prażnovsky – 1
Defensywny dramat. Ten człowiek po takim meczu powinien do końca sezonu już nie pojawić się ani na minutę na boisku. Notoryczne błędy, złe podania, złe wyprowadzania piłki to jedno. Słowak wzniósł się jednak na poziom wyżej – nie potrafił nawet wywalić czysto piłki w eter, jego próby kończyły się idealnymi podaniami do przeciwnika i szły groźne akcje. Tragedia.

Damian Garbacik – 4
Nie oczekujmy od niego wirtuozerii, bo technicznie jest bardzo surowy. W defensywie jako tako, ale nie nadaje się do ofensywy. W końcówce fajna akcja, kiedy miał próbę dośrodkowania – próba wylądowała na trybunie południowej. Mając tego zawodnika w składzie tracimy ofensywne skrzydło. Dał się fatalnie objechać Dudzicowi.

Tomasz Foszmańczyk – 3
Początek meczu jeszcze jako taki, trochę aktywny, kilka prób ciekawych akcji. Po przerwie nie było go na boisku, trzeba naprawdę obejrzeć jakieś fragmenty w telewizji jeszcze raz, by zorientować się, czy Fosa grał w drugiej połowie. Przegrał pojedynek biegowy z Jurkowskim, co nie wystawia mu dobrego świadectwa.

Bartłomiej Kalinkowski – 3
Grał do przerwy i nic wielkiego z tego nie było. Trochę nerwowości w środku boiska. To nie jest Kalinkowski z jesieni, ale też wszystko co dzieje się wokół niego na boisku – tę pewność mu odbiera. Objechany jak dziecko przy jednej z groźnych akcji rywali.

Łukasz Zejdler – 3
Lider z jesieni zapomniał jak się gra w piłkę. Obecnie jest to zawodnik przeciętny, raczej na ósmy plac w pierwszej lidze, a nie czołówkę. OK, może i jest defensywnym pomocnikiem, ale zero kreatywności w wyprowadzaniu piłki, do tego masa błędów i niecelnych, niechlujnych podań.

Dawid Abramowicz – 4,5
Miał jeden zryw, gdy w ciągu kilku minuta najpierw wywalczył piłkę w środku boiska i wyprowadził kontrę, a potem poszalał na skrzydle. Niezłe dośrodkowanie w drugiej połowie. Ponadto kilka autów – tym razem bez efektu. Aż takiej tragedii nie było, ale nic wielkiego…

Andreja Prokić – 3
Tym razem efektywność na poziomie zero. Starał się biegać, ale robił to bez sensu. Nie oddawał strzałów, jego szybkość nie była tak widoczna. Przy akcji, w której strzelił gola ze spalonego, od początku do końca był na wyraźnym spalonym. Pytanie – po kiego grzyba. Bardzo słabo.

Grzegorz Goncerz – 1
Grzegorz nic już nie daje zespołowi. Parę bramek ze słabszymi przeciwnikami – dziękujemy za to, ale to zaciemnia obraz. Zawodnik nie ma ani szybkości, ani dynamiki, ani doskoku, ani agresji. Do tego popełnia pełno błędów technicznych. Jak przy próbie przyjęcia prostej piłki – ta mu odskoczyła i poszła bramkowa akcja rywali. To był dramatyczny mecz w jego wykonaniu. Tym bardziej irytuje to, jeśli wiemy, że na ławie siedzi lepszy Lebedyński. Widzą to wszyscy, oprócz trenera. Dobrze by było, żeby szkoleniowiec przestał robić krzywdę Grzegorzowi, wystawiając go do składu.

Igor Sapała (grał od 46. minuty) – 4
Gra w drugiej połowie wyglądała fatalnie i Igor nie zmienia tego obrazu. Próbował rozgrywać, ale to były próby albo do najbliższego, albo nieudane. Nie potrafił zapobiec groźnym akcjom rywali. No i zaliczył asystę przy golu Pitera-Bucko.

Mikołaj Lebedyński (grał od 64. minuty) – niesklas.
Starał się, zastawiał, wychodzić zaczęło dopiero w końcówce. Nie na tyle, aby padła bramka, ale na pewno swoim zachowaniem boiskowym może pomóc – musi tylko grać od początku.

Kamil Jóźwiak (grał od 73. minuty) – niesklas.
We wcześniejszych meczach trener na dobre go odstawił, w sumie nikt nie wie dlaczego. Po wejściu na boisko zdecydowanie rozruszał grę, ale było już za późno. Miał jedną okazję, ale trafił w poprzeczkę.

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

19 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

19 komentarzy

  1. Avatar photo

    Irishman

    13 maja 2017 at 09:15

    Tak to właśnie wyglądało!
    Dodałbym jeszcze notę dla trenera – ZERO. Źle dobrana taktyka, fatalne ustawienie drużyny, fatalne zmiany i w ogóle wytypowanie do 1-szej jedenastki piłkarzy, którzy notorycznie się nie sprawdzają, no więc na jakiej podstawie mieliby się sprawdzić akurat wczoraj??? Tak jak w przypadku Praznovskiego – chciałbym, aby już do końca sezonu nie pojawił się więcej nawet na ławce. Tylko pomogłoby to drużynie.

  2. Avatar photo

    platini1964

    13 maja 2017 at 09:23

    Trener trenerem … nie można wszystkiego na niego zrzucać bo tak jest łatwiej . Bardziej zastanawia mnie jakim cudem „piłkarzę” , którzy po kilka godzin dziennie kopią piłkę nie potrafią wymienić 5 celnych podań. To mi się poprostu nie mieści w głowie. Można to porównać do sytuacji w której księgowy z kilkuletnim stażem nie potrafi wypełnić PITu. Podsumowanie jest krótkie i może być tylko jedno , Nie zasługujemy na awans i nawet jeśli jakimś cudem go wywalczymy to będzie to najmniej zasłużony awans w historii. Teraz na czele tabeli są 2 zespoły które na ten awans zasługują czyli Sandecja która złapała formę o której my od 10 lat marzymy oraz Olimpia która jest taką sensacją jak rok temu Leicester i patrząc na ich formę na wiosnę w pełni na ten awans zasługują . My mentalnie jesteśmy na poziomie rozwielitki i to jest niestety smutna prawda.

  3. Avatar photo

    wiatrak

    13 maja 2017 at 09:25

    Goncerz juz do konca sezonu na lawke nic nie wnosi Praznovski to samo

  4. Avatar photo

    adam

    13 maja 2017 at 09:34

    Strasznie to wygląda…
    Patrząc na to z boku wydaje się, że ewidentnie nie zależy im na awansie…
    Cała runda wiosenna, porównując z jesienną jest słabsza…
    Niby są cały czas w czołówce, niby walczą, ale mam wątpliwości, czy oby faktycznie chcą grać w ekstraklasie.
    Przypominają mi się sytuacje jeszcze z lat 90ych…Był taki klub Krisbut Myszków…Wtedy była to 2 liga, dzisiaj mówi się na to 1sza liga, ale nie ważne.
    Runda jesienna zawsze była rewelacyjna…1sze miejsce itd. Wiosna to z kolei totalna padaka… Tak było przez kilka sezonów pod rząd.

    Żal patrzeć na to wszystko, bo chciałoby się, żeby Gieksa znowu grała wśród najlepszych… Tylko tego muszą chcieć wszyscy…

    SBE Gieksa

  5. Avatar photo

    Mecza

    13 maja 2017 at 09:50

    Brak umiejętności i tyle. Nie zasługujemy na awans. Każdy mecz z czołówką przegrywamy. Gramy na miarę swoich możliwości. Z tym składem awans byłby możliwy ale musiałby być sztab który ich ustawi, przygotuje. Trener Brzęczek nigdy niczego dobrego w trenerce nie zrobił i liczymy na farta cały czas.

  6. Avatar photo

    Marcin

    13 maja 2017 at 09:59

    kurwa mać jak nie umisz ustawić taktycznie GIEKSY to ja ci napisze jak nasza GIEKSA ma wyjść na boisko w Zabrzu,br.Nowak ob.Czerwiński,Kamyk,Wisio,Abramowicz,skrz.Mandrysz,Jużwiak,pom.Kalinkowski,Pielorz,atak.Lebedyński,Prokić.Ale dla naszego trenera to za wielka magia aby ją zrozumiał i tyle jak wam jeszcze zostoły jaja w kroku to brać się do roboty nie wszystko jeszcze stracone.GIEKSA BO JA KOCHAM CIE TOBIE ODDAM SERCE SWE,tylko szkoda ze sami kibice kochają GKS bo bo piłkarze mają GIEKSE w dupie.

  7. Avatar photo

    dr_chang

    13 maja 2017 at 10:03

    Panowie to nie o to chodzi! GKS i Zagłębie Sosnowiec nie chce awansować!!! Piłkarze obstawiają u buka. Taka prawda. Ja też wczoraj obstawiłem porażkę ww drużyn.

  8. Avatar photo

    poloo

    13 maja 2017 at 11:42

    NIE CHCĘ AWANSOWAĆ ! GONCERZ to robi perfidnie ! nie chce strzelać, nawet się nie stara !!! Czerwinski to samo. cien zawodnika którego mielismy niedawno ! K… mać Gieksa grac , ale wszyscy pod szatnie !!!!

  9. Avatar photo

    lukasz

    13 maja 2017 at 11:46

    Marcin a Ty uwazasz ze ustawienie taktyczne to wybór zawodnikow do skladu ? Jesli juz krytykujecie ta mizerie to sami nie znizajcie sie do takiego poziomu. Kazdy z tych grajkow, czy to w poprzednich meczach jak wychodzil do skladu czy jak wchodzil z lawki udowadnial ze nie jest wart gry w ekstraklasie. Jak widze w ocenach ze np na plus jest to ze nasz skrzydlowy UWAGA raz sie zerwal i raz udanie dosrodkowal na cale 90 min meczu to ja nie chce ogladac tego wiecej. Problem lezy w motywacji i faktycznie – choc zawsze bylem przeciwnikiem takiego myslenia – wydaje mi sie ze oni po prostu nie chca awansowac. Tu chodzi o zawodnikow a trener dodatkowo obrywa rykoszetem. Przykre to ale dopoki nie bedzie kogos w szatni(z zawodnikow) komu to nie pasuje to taka mizeria bedzie trwac jeszcze dlugo …

  10. Avatar photo

    Tomek

    13 maja 2017 at 12:02

    Nie mogę uwierzyć, że redakcja dała w końcu swemu pupilkowi goncerzowi taką ocenę. On na takie oceny zasługiwał od dawna. On nie nadaje sie na ten poziom rozgrywkowy. Nie wiem czy z tymi umiejetnosciami to II liga nie jest dla niego zbyt wysokim poziomem. No ale ktoś go składu wstawiał. Brzeczuś największy nieudacznik wsrod nieudacznikow. Mowilem wam od samego poczatku, ze ten czlowiek nie ma pojecia o trenerce to nie daliscie zlego slowa na niego powiedziec. Kazdy kto widzial inaczej byl zlym malkotentem. Macie teraz tego efekty. I do tego Prezes totalna ciapa. Mam tylko nadzieje ze Cygan odejdzie i zabierze ze soba tego wybitnego trenera. Proponuje tez nie nadymac sie juz wiecej bo cala polska z nas sie smieje. I slusznie jak sie okazuje. Mysle tez ze kibice do konca sezonu i tak dlugo jak jest brzeczek i cygan powinni przestac chodzic na mecze. Jak sie okazuje to zadna strata.

  11. Avatar photo

    Udine

    13 maja 2017 at 12:27

    Wie ktoś ilu ludzi zapisanych do Zabrza ?

  12. Avatar photo

    kibic bce

    13 maja 2017 at 12:28

    Gonzo, Oli, Zejdler wypad do drugiego skladu.
    Odkurzyc Pielorza, Dude, Wolkowicza.
    Dac szanse mlodym Mandrysz, Szoltys, Juraszczyk.
    Niech chopaki sie ogrywaja.
    Procz tego nie macie kondycji. Turcja wam zaszkodzila.
    Nowak 6, Kamyk 4, Abram 3, Lebek 3.
    Reszta 2. Inni mniej niz 0.

  13. Avatar photo

    Stefan

    13 maja 2017 at 12:32

    Do Udine,przekroczylismy ponad 2tyś. Nie pytaj tylko zapisuj się, ludzie z wysp poprzyjezdzali na ten mecz.GieKSa to My.

  14. Avatar photo

    jary

    13 maja 2017 at 13:11

    35 lat kibic GieKSy- może lepiej że awans odleciał -teraz nalezy zrobić zmianę trenera na takiego co ma w glowie poukladane /taktyka/ izaczac od nowego sezonu.Jak by był awans Brzęcek zostaje z długoletnim kontraktem a GieKSa po roku wylatuje z hukiem żę cała Polska by się z nas śmiala byłby jedno cyfrowy dorobek punktowy w

  15. Avatar photo

    Mecza

    13 maja 2017 at 14:41

    @jary i piłkarze o tym wiedzą że z tym trenerem będzie pośmiewisko w ekstraklasie albo wymiana 3/4 składu. Oni już wybrali bo lepiej pod okiem tego sztabu szkoleniowego nie zagrają.

  16. Avatar photo

    Udine

    13 maja 2017 at 20:05

    Dzięki za odp.Stefan” Jestem już zapisany . Słyszałem że ma być trzy stówy Banika ? Jeśli tak to niezłe wsparcie . Pozdrawiam

  17. Avatar photo

    Igor

    13 maja 2017 at 21:40

    A dziwicie się, że Gonzo ciągle jest w składzie? Ma podobno najwyższy kontrakt w klubie, gdyby go wysłali do rezerw, to trzeba by go wpisać do Księgi Guinnessa jako najlepiej zarabiającego w historii tej ligi. A w ogóle to skoro klub żyje z publicznej kasy, to ja CHCĘ znać wysokość zarobków. Nie może być tak, że wiem ile zarabia prezydent miasta, a nie wiem ile piłkarz, który ma wypłatę z moich podatków.

  18. Avatar photo

    Pepik78

    15 maja 2017 at 14:46

    Niemożliwe Shellu dał 1 Goncerzowi. Po serii wyssanych z palca ocen, w końcu obiektywizm. Gonza można było podsumować w jednym zdaniu – „gra poniżej krytyki”.

  19. Avatar photo

    Eda67

    15 maja 2017 at 18:18

    Mnie się wydaje że piłkarze są bardzo źle przygotowani do sezonu. Brak szybkości i kondycji ma ogromny wpływ na ich postawę na boisku. Nie wierzę do końca w to że im się nie chce. Pisałem już Panu Prezesowi po meczu w Tychach (0:1) że ta drużyna gra słabo i bez polotu. Z techniką też są na bakier. Teraz doszło do tego złe przygotowanie kondycyjne i …efekty widzimy na boisku. P.S. Pan Prezes po moich słowach ostro zareagował i…wywalił mnie ze znajomych na Fejsie 😀

Odpowiedz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Dwie połowy, dwa odmienne oblicza GieKSy

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

GieKSa, mimo bardzo dobrej pierwszej połowy, nie zdołała pokonać Termaliki Nieciecza i ostatecznie zremisowała 2:2. Duży wpływ na wynik miała czerwona kartka Oskara Repki. W drugiej części spotkania w osłabionej drużynie Rafała Góraka widać było dużo nerwów.

Mecz był bardzo istotny dla obu zespołów, co przełożyło się na wysoki poziom zaangażowania. Termalica postawiła na agresywną grę w pressingu, podczas gdy GieKSa starała się kombinacyjnie stworzyć pierwszą sytuację. Wyjście z własnej połowy było niezwykle trudne, a z chwili zamieszania w 3. minucie skorzystał Ambrosiewicz, oddając mocno niecelny strzał. Pojawiła się szansa na szybki atak, ale Rogala zagrał zupełnie nie w tempo do Kozubala i gospodarze znów byli w posiadaniu. Próba wyprowadzenia Adriana Błąda, szybki doskok rywala i znów GieKSa musiała walczyć o piłkę. W 8 minucie, po faulu na Marcinie Wasielewskim, Antoni Kozubal podszedł do stałego fragmentu gry i posłał wysoką wrzutkę w pole karne. Piłka spadła wprost na głowę Janiszewskiego, który wokół siebie nie miał żadnego przeciwnika – jakby rywale w ogóle go nie widzieli. Stoper z Katowic umieścił piłkę w bocznej siatce obok bezradnego Loski – 1:0! Już po kolejnej minucie Shibata z Błądem wyprowadzili linię obrony Termaliki w pole, dostarczając finalnie futbolówkę do Bergiera, ten jednak był zmuszony do oddania strzału z niedogodnej pozycji. Przypadkowe przewinienie Kozubala w 15. minucie, po którym Dawid Kudła musiał się mieć na baczności – uderzenie po zgraniu dośrodkowania minęło słupek o centymetry. Dobrze prezentował się Shibata, odgrywając kluczową rolę w odbiorach i przy obronie stałych fragmentów gry. W 20. minucie znów Ambrosiewicz spróbował uderzenia z dystansu, na szczęście mierzony strzał wylądował na bandzie reklamowej. Zawodnik Termaliki jeszcze nie skończył rozpamiętywać swojej okazji minutę później: fatalnie zagrał w kierunku Loski, futbolówka ledwo poturlała się pod nogi Bergiera, który bezlitośnie wykorzystał taką okazję i podwyższył prowadzenie. Katastrofalny błąd, zupełnie podcinający skrzydła gospodarzom. Brakowało im pewności siebie nawet w dobrych okazjach, co ułatwiało pracę defensywie z Katowic. Pechowo piłka po wybiciu Jędrycha w 31. minucie odbiła się od przeciwnika, trafiając ostatecznie pod nogi Karaska. Ten wrzucił ją wprost na głowę Trubehy, który spudłował z bliskiej odległości. Karaskowi wychodziło niemal każde dośrodkowanie, po stałym fragmencie Branecki nie wykorzystał kolejnego dobrego podania, blokowany przez zawodników w czarnych strojach. W 36. minucie „na minę” wrzucił Jaroszka Jędrych niecelnym podaniem, Termalica zyskała wrzut z autu na wysokości pola karnego Dawida Kudły. Po wznowieniu faulował rywala Wasielewski, czego nie dostrzegł arbiter. Bezpardonowo Jędrych potraktował Braneckiego w środkowej strefie boiska, za co słusznie zobaczył żółty kartonik w 41. minucie. Dużo szczęścia miał Janiszewski, gdy po zbędnym faulu odkopnął nieznacznie piłkę – skończyło się na wychowawczej pogawędce. Oskar Repka postanowił zdobyć czerwoną kartkę, bezmyślnie nokautując rywala ciosem łokciem w twarz w trzeciej minucie doliczonego czasu gry. Na zakończenie pierwszej części wynik chciał ustalić Adrian Błąd, po indywidualnym rajdzie uderzając minimalnie obok bramki.

Dobre przejęcie Shibaty w 46. minucie stworzyło okazję dla Bergiera, który zdecydował się na podanie zamiast strzału, a takie rozwiązanie zostało bezproblemowo udaremnione. Termalica zagęściła środek pola, wprowadzając dwóch pomocników z ławki, starając się wykorzystać brak Oskara Repki. W 54. minucie dobre zagranie Dąbrowskiego przeciął Janiszewski, ale gospodarze cały czas kontrolowali przebieg gry. GieKSa broniła się w obrębie własnej „szesnastki”. Chwilę później Jędrych zdecydował się nie wychodzić do Karaska, a ten skorzystał ze swobody i oddał kąśliwy strzał, który po rykoszecie od nogi kapitana Trójkolorowych z trudem zdołał sparować Kudła. W 60. minucie Jędrych znów wykorzystał rykoszet, tym razem na swoją korzyść, by posłać piłkę w kierunku dalszego słupka, ale Loska czujnie zażegnał niebezpieczeństwo. 61. minuta: Nowakowski zagrywa do Dąbrowskiego, piłka przelatuje obok zaskoczonej defensywy GieKSy, a bezradny Dawid Kudła tylko odprowadził piłkę wzrokiem, ta na szczęście odbiła się od poprzeczki i linii bramkowej, powracając na boisko. Co się odwlecze, to nie uciecze: Nowakowski z dystansu pokonał zasłoniętego bramkarza Trójkolorowych, a z kryciem nie poradził sobie Antoni Kozubal. Fatalne wybicie Adriana Błąda dało Nowakowskiemu kolejną okazję do zdobycia bramki, na szczęście tym razem skiksował. GieKSa broniła się przed nawałnicą ataków gospodarzy, nie mogąc wyprowadzić kontrataku. W 72. minucie Kozubal błyskawicznie wznowił z rzutu wolnego i zagrał długą piłkę do Shibaty pod pole bramkowe z połowy boiska, ale Loska nie dał się zaskoczyć. Radwański okiwał kryjącego go zawodnika i dośrodkował, a Kudła w ostatniej chwili zdołał wyciągnąć rękę i zatrzymać uderzenie Biedrzyckiego. Druga próba zawodnika gospodarzy po rzucie rożnym i znów fenomenalnie interweniował doświadczony golkiper. W 85. minucie groźnie zrobiło się po strzale Wacławka, a Jaroszek w ostatnim momencie strącił uderzenie na rzut rożny. Druga minuta doliczonego czasu gry to zupełna bierność GieKSy w polu karnym – Wróblewski zagrał do Radwańskiego, a ten precyzyjnym uderzeniem pokonał Kudłę. Piłka po drodze minęła jeszcze rozpaczliwie interweniującego Wasielewskiego. Wacławek w ostatnich sekundach otrzymał podanie na 13. metrze i uderzył wysoko nad poprzeczką. Ostatnia akcja meczu i strzał Biedrzyckiego wylądował w rękach Kudły.

21.04.2024, Nieciecza
Termalica Bruk-Bet Nieciecza – GKS Katowice 2:2 (0:2)
Bramki: Nowakowski (63), Radwański (90) – Janiszewski (8), Bergier (21).
Termalica Nieciecza: Loska – Putivtsev, Biedrzycki, Spendlhofer – Zaviiskyi, Radwański, Ambrosiewicz (46. Dombrovskiy), Karasek (84. Wacławek), Wolski (68. Wróbel) – Branecki (80. Jakubik), Trubeha (46. Nowakowski).
GKS Katowice: Kudła – Wasielewski, Jaroszek, Jędrych, Janiszewski, Rogala – Błąd (80. Mak), Kozubal, Repka, Shibata (86. Baranowicz) – Bergier (90. Krawczyk).
Kartki żółte: Radwański – Jędrych, Bergier, Kudła, Jaroszek.
Czerwona kartka: Repka (45, brutalny faul).
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań).
Widzów: 1801 (w tym 549 kibiców GieKSy).

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga