Kibice Zagłębia Lubin są starym wyjadaczem polskich trybun. Miło niewielkiej miejscowości dorobili się sporej rzeszy fanów, którzy świętowali: dwukrotnie Mistrzostwo Polski, inne miejsca na podium, grę w finale Pucharu Polski oraz w europejskich pucharach. Najbardziej pamiętany mecz na arenie międzynarodowej to zdecydowanie przyjazd AC Milan w 1995 roku. Lubinianie, jako nieliczni z polskich ekip, zobaczyli słynne San Siro na meczu swojej drużyny.


Ich pojawienie się na trybunach miało miejsce w latach 70,, a w latach 80. fani Zagłębia zaczęli tworzyć młyn oraz regularnie jeździć na wyjazdy. Zgoda z Arką Gdynia zapoczątkowana w 1983 roku trwa do dzisiaj, co z perspektywy stażu i odległości jest ewenementem. Arkowcy za każdym razem jadąc w stronę Dolnego Śląska, a zwłaszcza podejmując znienawidzony Śląsk Wrocław lub Miedź Legnica, mogą liczyć na wsparcie lubinian.
Podobnie w przypadku Odry Opole z którą się wspólnie trzymają od 1994 roku. Ta zgoda niedawno miała zachwianie poprzez romans OKS-u z Ruchem Chorzów, ale wszystko się utrzymało i trwają dalej ze sobą. Podobnie było między Odrą i Polonią Bytom, czyli ekipą która od 2016 roku ma układ chuligański z Zagłębiem. To właśnie fani z Opola byli łącznikiem tej relacji i zapoczątkowali ich dobre kontakty.
Ostatnią zgodą Zagłębia jest Zawisza Bydgoszcz. Sztama, która trwa bardzo długo, bo od 1989 roku. Również jedna ze starszych na kibicowskiej mapie Polski. Oba kluby w 2014 roku rozegrały finał Pucharu Polski na Stadionie Narodowym. Powinno to było być świętem, ale konflikt Zawiszy z pseudowłaścicielem oraz tym samym bojkot, doprowadził do solidarności fanów z Lubina, którzy także nie pojechali na swój mecz.
Nasza pierwsza wizyta w Lubinie miała miejsce jesienią 1985 roku. Zagłębie, jako beniaminek, zainaugurował ligę na świeżo wybudowanym stadionie, który zgromadził 28000 widzów. Na wyjazd wybrało się 40 trójkolorowych fanów, którzy w pierwszym kontakcie z fanami Zagłębia tak się polubili, że została przybita… zgoda. Nasza sztama przetrwała do finału Pucharu Polski w 1986 z Górnikiem Zabrze. KSG również miało sztamę z Zagłębiem, a Miedzowi postanowili zasiąść i wspierać Górnik, co zakończyło nasze relacje.

Jesienią 1986 roku podejmowaliśmy u siebie Zagłębie. Blaszok został świeżo oddany do użytku.
Od pierwszej wizyty w Lubinie nasza rywalizacja trwała już na dobre przez następne kilkanaście lat. Podczas kolejnego wyjazdu do Lubina jesienią 1989 roku nasi kibice natrafili na… Miedź walczącą z jednym z fan clubów Zagłębia. Dołączyli „do zabawy” i wspomogli legniczan. Od tego momentu zawiązany został układ, który po kolejnych butelkach alkoholu został w szybkim tempie przekształcony w zgodę. Zgoda upadła ostatecznie na finale Pucharu Polski w 1992 roku.
W lipcu 1991 roku został rozegrany między nami Superpuchar Polski we Włocławku. Zagłębie jako mistrz kraju podejmowało GieKSę, która zdobyła Puchar Polski. Obok 40 fanatyków GieKSy na daleki wyjazd do Włocławka wybrało się z nami także… 5 kibiców Ruchu. W Toruniu na peronie stali kibice Apatora, którzy zabrali Niebeskich (mieli już wtedy zgodę) na piwo. GieKSiarze zostali na peronie, a po chwili przyjechał pociąg, z którego wybiegło Zagłębie z Zawiszą. Nasza ekipa początkowo ewakuowała się do tunelu prowadzącego na miasto, ale kiedy dobiegł Apator z Ruchem, to… tak nietypowa koalicja przegoniła parę „ZZ”. Po całym zdarzeniu skład Apator-GKS-Ruch pojechał wspólnie na stadion i oglądał pierwszy Superpuchar Polski dla GKS Katowice.
W sierpniu 1991 graliśmy na wyjeździe, na który wybrało się 50 GieKSiarzy.
Jesienią 1992 roku graliśmy na Bukowej. Zawitała delegacja Zagłębia.
Wiosną 1993 roku do Lubina pojechało 50 GieKSiarzy z flagami. Podczas przesiadki w Legnicy, podbiła 15 osobowa delegacja Miedzi, która chciała odnowienia, zgody jednak z naszej strony zapadła stanowcza odmowa. GKS wygrał 1:0.

Jesienią 1993 roku podejmowaliśmy Zagłębie. Goście zawitali w 20 głów. GieKSa wygrała 1:0.
W marcu 1994 do Lubina wybrało się 23 fanatyków GieKSy. Piłkarze wywieźli zwycięstwo 2:1.
W sezonie 1994/1995 pierwszy mecz graliśmy na Bukowej. Goście zawitali w 52 osoby, dobrze obwieszając sektor gości. GieKSa pewnie zwyciężyła 3:1.
Wiosną 1995 do Lubina pojechaliśmy rekordowym składem liczącym 70 głów. Na dworcu w Legnicy ponownie pojawiła się delegacja Miedzi Legnica (w 4 osoby), chcąc odnowienia sztamy i gwarantując, że dadzą nam wsparcie 30 osób na meczu w Lubinie, ale ponownie spotkali się z odmową.


W sezon 1995/1996 roku goście zawitali na Bukową w 50 osób. Była z nimi Odra Opole, z którą wtedy świeżo utworzyli zgodę, krojąc na trasie flagę „Skinhead” Wisłoki Dębica. Na stadionie GieKSy euforia, bo wróciła nasza legenda Jan Furtok. GKS wygrał 1:0.
W czerwcu 1996 roku do Lubina wybierało się 40 GieKSiarzy. Podczas jazdy dostaliśmy cynk, że Śląsk czeka w 200 osób we Wrocławiu, więc pojechaliśmy przez Poznań, kończąc podróż w Rawiczu. Na mecz nie mieliśmy już szansy zdążyć, więc ekipa ruszyła w drogę powrotną. 5 naszych partyzantów, z flagą Żory w plecaku, nie dało jednak za wygraną i różnymi środkami transportu dojechało do Legnicy. Tam policja zapakowała ich do suki i zawiozła prosto na stadion Zagłębia. Skromna delegacja, po przegranym 0:1 meczu, próbowała wrócić z naszą drużyną, tłumacząc jakie już mieli przeboje i co może się wydarzyć, ale nie dostali zgody z klubu. Policja ponownie ich wywiozła na peron do Legnicy, a tam nasi zaliczyli starcie z Miedzią. Wybronili flagę, a później pociągiem udali się do Środy Śląskiej, gdzie do rana… spali na peronie, czekając na pociąg do Wrocławia, który już szczęśliwie dotarli do Katowic.
Ledwo sezon się nie skończył, a w lipcu 1996 roku ponownie trzeba było jechać do Lubina. Na wyjazd wybrało się 30 GieKSiarzy, którzy w Opolu stoczyli walkę z Odrą. Na stadionie Zagłębia, mimo tysięcznej widowni, wrażenie zrobiło świeżo uszyte potężne płótno „Hooligans Zagłębie”. Potem stało się ono znakiem firmowym lubinian. Na boisku skończyło się nietypowym remisem 4:4.
Wiosną 1997 roku podejmowaliśmy Zagłębie, a goście zawitali w 37 osób. Dwie osoby od nich na własną rękę podróżowały na Bukową… tramwajem, a zainteresowanie współpasażerów (kibiców GieKSy) wzbudził nabity plecak. Jak się okazało – miał w środku sporych rozmiarów flagę „Viking”. W kronice kibiców z Lubina można przeczytać ciekawą anegdotę związaną ze stratą tego płótna. Na kolejny mecz przyjechało 4 partyzantów z Zagłębia, którzy wmieszali się w kibiców GieKSy na Blaszoku i chcieli – w ramach rewanżu – zdobyć jakąś naszą flagę. W trakcie obcinki podeszły do nich dwie osoby i spytały się skąd są. Lubinianie pewni tego, jak skończy się sytuacja, unieśli się honorem i przyznali się, że są z Zagłębia. To natomiast zdziwiło pytających, bo okazało się, że byli to przedstawiciele…. Zagłębia Sosnowiec, którzy z tym samym zamiarem weszli na naszą trybunę. Owa czwórka z Lubina po meczu zaczęła gonić jedno nasze auto z flagą, ale nie znając górnośląskich uliczek, szybko straciła cel. Piłkarze przegrali 0:2.

Sezon 1997/1998 na mecz rozgrywany w Katowicach Zagłębie mocno się zmobilizowało i przyjechało w 80 osób, co było ich najlepszą liczbą na Bukowej. Blaszok naprzeciwko sektora gości wywiesił zdobycz i prowokacyjnie zaśpiewał „Wikingi! Wikingi!”. Na boisku skończyło się nudnym 0:0.

W czerwcu 1998 roku jechaliśmy do Lubina na ostatni wyjazd sezonu. Mimo wynajęcia pociągu specjalnego, ostatecznie wybrało się tylko… 58 fanatyków. GieKSiarze zostali nagrodzeni bramką Mariusza Muszalika w doliczonym czasie gry na 2:2, co mocno pomogło nam się utrzymać w lidze.

W sezonie 1998/1999 piłkarsko niestety było fatalnie. W Lubinie miejscowe Zagłębie nas nie oszczędziło i wygrało 4:0. Do Lubina dotarło 10 Szaleńców z Bukowej. Na powrocie we Wrocławiu miejscowy Śląsk zaatakował pociąg 100-osobową bandą z ciężkim arsenałem. Psy wysypały się pierwsze i dostały ciężkie lanie, a jeden funkcjonariusz… postrzelił chuligana Śląska w nogę.

Na ostatnim meczu sezonu było coś, co wisiało od dawna w powietrzu – spadek. Zagłębie Lubin przyjechało w 80 osób. My pożegnaliśmy się godnie i spaliliśmy płótno Viking, które zostało skrojone 2 lata wcześniej. Na murawie remis 2:2.




Po rocznej banici w sezonie 2000/2001 wróciliśmy do Ekstraklasy. Do Lubina wypadł nam wyjazd w październiku, na który wybrało się 83 GieKSiarzy. Po drodze ustawił się Ruch Chorzów, który na Batorym obrzucił nasz pociąg kamieniami, ale po zaciągnięciu hamulca ręcznego szybko rozgoniliśmy Niebieskich. GKS przegrał 0:1.

W maju 2001 roku podejmowaliśmy Lubinian w maju i doznaliśmy szoku, bo Zagłębie nie pojawiło się na trybunach (pierwszy raz w historii naszej kibicowskiej rywalizacji). Piłkarze przegrali 0:2.
Ledwo liga się nie zaczęła w sezonie 2001/2002 i ponownie podejmowaliśmy Zagłębie na Bukowej – tym razem w sierpniu. Goście zawitali w 45 osób. Były próby dogadania walki, ale ostatecznie do niczego nie doszło. GieKSa wygrała 1:0.


W sezonie 01/02 liga była podzielona na grupę A i B, a później wyłaniano zespoły grające w grupie mistrzowskiej i spadkowej. Na rewanż do Lubina pojechaliśmy w październiku. Skład liczył 58 głów i był nastawiony na harce, które miały odbyć się w maju. Była próba wyjechania bez obstawy, ale mundurowi byli niestety czujni. Na murawie padł wynik 2:2. Finalnie GKS wszedł do ligi mistrzowskiej, a Zagłębie musiało bić się o utrzymanie.

W sezonie 2002/2003 zaczęło się fatalnie. Dwa dni przed wyjazdem w Pucharze Polski, w którym trafiliśmy na Zagłębie, dowiedzieliśmy się, że Pisak (ważna osoba na naszych trybunach) zginął i 24 fanatyków, którzy pojechali na mec,z nie prowadziło dopingu. Zawisła jedynie zwykła czarna flaga na znak żałoby. Piłkarze zostali zdeklasowani 1:4 i odpadli z dalszej rywalizacji.

Po trzech dniach zagraliśmy z Zagłębiem…. ponownie. Tym razem mecz ligowy na Bukowej. Po awanturze z Widzewem Łódź (na starcie ligi) PZPN zamknął nam Blaszok na całą rundę jesienną. Na nieczynnej trybunie nasi kibice symbolicznie odpalili krzyż z rac oraz uszyli czarną flagę „Pisak”. Zagłębie przyjechało w 60 osób bez obstawy. Przed meczem w Bytomiu wysypali się na zbierających się Polonistów, których szybko obili. Podczas meczu uszanowali naszą żałobę i zasiadając na 6 sektorze nie prowadzili dopingu. Po meczu Polonia próbowała zrewanżować się w Bytomiu, ale policja ograniczyła konfrontację. GieKSa wygrała 1:0.


W kwietniu 2003 roku pojechaliśmy do Lubina w 72 osoby. Na meczu spokój – gospodarze wystawili skromny młyn. GKS przegrał 0:2. Po sezonie lubinianie grali baraż o utrzymanie, ale polegli z Górnikiem Łęczna.


W sezonie 2004/2005 Zagłębie wróciło po rocznej nieobecności do Ekstraklasy. W październiku graliśmy w Lubinie, gdzie pociągiem wybrało się 30 GieKSiarzy. We Wrocławiu policja poinformowała nas, że wobec braku identyfikatorów nikt nie wejdzie na stadion. Na stadonie jedna nasza fanka weszła do klatki i wywiesiła transparent o chipach (z którymi musieliśmy się użerać od poprzedniego sezonu), a część zajęła miejsca incognito na trybunach gospodarzy. Pozostałe osoby, mając już zapoczątkowane kontakty z Dynamem Drezno, pojechały do wschodnich Niemiec. GKS przegrał aż 0:7, co było najwyższą porażką w historii występów w Ekstraklasie, a nasz piłkarski los stawał się coraz bardziej przesądzony.


W maju 2005 roku walczyliśmy do ostatniej kolejki, ale tylko matematyka pozwalała nam wierzyć. Na Blaszok przyszła garstka najwierniejszych fanatyków, którzy byli świadkiem wywieszenia nowej, wówczas najdłuższej flagi w Polsce, która miała aż 72 metry: Nasze miasto – Nasza krew – Nasze życie – GKS Katowice. Goście zjawili się w 50 osób. GKS wygrał 2:0 i nadzieja na utrzymanie wciąż tliła, ale ostatecznie spadliśmy, a rywalizację zaczęliśmy od czwartego poziomu rozgrywkowego.

W 2006 roku, po awansie na trzeci poziom, zagraliśmy z Zagłębiem II Lubin. Kibiców gości nie mieliśmy prawa się spodziewać, ale moda na GKS była tak duża, że Blaszok wypełnił się szczelnie. Wygraliśmy 3:0.

Jeszcze w tym samym roku w listopadzie zagraliśmy rewanżowe spotkanie w Lubinie. HZL miało wówczas z bandą Psycho Fans układ chuligański. Ekipa 250 osób, w tym 30 Banik Ostrava, jechała w chuligańskim nastawieniu, ale ostatecznie na środowym wyjeździe wiało nudą.

W sezonie 2008/2009 spotkaliśmy się już z pierwszą drużyną Zagłębia, bo Miedziowi spadli z Ekstraklasy. Tak jak w 2002 roku, tak niestety 6 lat później, historia zatoczyła koło. Podczas wyjazdu na Koronę Kielce zginął nasz kibic z Witosa – Dura i to właśnie mecz z Zagłębiem był tym, na którym Blaszok miał żałobę. Na płocie zawisł transparent „Niech te race oświetlą Ci drogę – Dura – Do raju który będzie Twym domem” oraz zapłonęły race w kształcie krzyża. Fani z Lubina, po ogromnej mobilizacji, przyjechali w rekordowe 250 osób i nie prowadzili dopingu przez pierwsze 15 minut (z szacunku do naszej żałoby). Na boisku skończyło się 2:2, ale nasze relacje z piłkarzami były tak fatalne, że Blaszok ubliżał im przez większość spotkania.


W kwietniu 2009 roku pojechaliśmy pierwszy raz na nowy stadion Zagłębia. Niestety termin nam nie sprzyjał, bo graliśmy w środę, ale nie przeszkodziło zrobić to wtedy naszej najlepszej liczby w Lubinie – 274 osób.


Od tamtego czasu nie zmieniło się u nas wiele i utknęliśmy na dobre w pierwszej lidze. Zagłębie zdążyło wejść do Ekstraklasy i wrócić do nas w 2014 roku. Ze względu na zakazy jakie łapaliśmy w tamtych czasach wyjazd do Lubina był wyjazdem rundy, więc ciśnienie i chęć pokazania się była ogromna. Nasz najlepszy wyjazd w historii stał się faktem – pojechało nas równe 1000 osób! Piłkarze polegli 0:1.


Wiosną 2015 roku podejmowaliśmy rozpędzone Zagłębie, które przyjechało w 440 osób, będąc wspierane przez Falubaz Zielona Góra i Zawiszę Bydgoszcz. Blaszok zaprezentował w kierunku piłkarzy transparent: „Te barwy od lat z ambicją kojarzone – przez was grajki wszystko zniszczone”. Jakby tego było – na murawie dostaliśmy aż 0:5! Gole strzelali wtedy nam m.in. Adrian Błąd czy Arkadiusz Woźniak.


Po 10 letniej nieobecności w Lubinie, nikogo nie trzeba było specjalnie namawiać nam wyjazd. Pojechaliśmy w 1005 głów, bijąc swój rekord wyjazdowy sprzed 10 lat. W tej liczbie znalazła się delegacja 26 kibiców Górnika Zabrze i 12 Banika Ostrava.

W marcu 2025 roku zakończyła się przepiękna historia dla wielu pokoleń fanatyków GieKSy. Blaszok po 40 latach zakończył swoją misję. Tym razem zjawiło się 409 kibiców Zagłębia, którzy wykorzystali całą przyznaną pulę i przeszli do historii jako ostatnia kibicowska ekipa zasiadająca jako goście na legendarnej Bukowej.


Irishman
13 maja 2017 at 09:15
Tak to właśnie wyglądało!
Dodałbym jeszcze notę dla trenera – ZERO. Źle dobrana taktyka, fatalne ustawienie drużyny, fatalne zmiany i w ogóle wytypowanie do 1-szej jedenastki piłkarzy, którzy notorycznie się nie sprawdzają, no więc na jakiej podstawie mieliby się sprawdzić akurat wczoraj??? Tak jak w przypadku Praznovskiego – chciałbym, aby już do końca sezonu nie pojawił się więcej nawet na ławce. Tylko pomogłoby to drużynie.
platini1964
13 maja 2017 at 09:23
Trener trenerem … nie można wszystkiego na niego zrzucać bo tak jest łatwiej . Bardziej zastanawia mnie jakim cudem „piłkarzę” , którzy po kilka godzin dziennie kopią piłkę nie potrafią wymienić 5 celnych podań. To mi się poprostu nie mieści w głowie. Można to porównać do sytuacji w której księgowy z kilkuletnim stażem nie potrafi wypełnić PITu. Podsumowanie jest krótkie i może być tylko jedno , Nie zasługujemy na awans i nawet jeśli jakimś cudem go wywalczymy to będzie to najmniej zasłużony awans w historii. Teraz na czele tabeli są 2 zespoły które na ten awans zasługują czyli Sandecja która złapała formę o której my od 10 lat marzymy oraz Olimpia która jest taką sensacją jak rok temu Leicester i patrząc na ich formę na wiosnę w pełni na ten awans zasługują . My mentalnie jesteśmy na poziomie rozwielitki i to jest niestety smutna prawda.
wiatrak
13 maja 2017 at 09:25
Goncerz juz do konca sezonu na lawke nic nie wnosi Praznovski to samo
adam
13 maja 2017 at 09:34
Strasznie to wygląda…
Patrząc na to z boku wydaje się, że ewidentnie nie zależy im na awansie…
Cała runda wiosenna, porównując z jesienną jest słabsza…
Niby są cały czas w czołówce, niby walczą, ale mam wątpliwości, czy oby faktycznie chcą grać w ekstraklasie.
Przypominają mi się sytuacje jeszcze z lat 90ych…Był taki klub Krisbut Myszków…Wtedy była to 2 liga, dzisiaj mówi się na to 1sza liga, ale nie ważne.
Runda jesienna zawsze była rewelacyjna…1sze miejsce itd. Wiosna to z kolei totalna padaka… Tak było przez kilka sezonów pod rząd.
Żal patrzeć na to wszystko, bo chciałoby się, żeby Gieksa znowu grała wśród najlepszych… Tylko tego muszą chcieć wszyscy…
SBE Gieksa
Mecza
13 maja 2017 at 09:50
Brak umiejętności i tyle. Nie zasługujemy na awans. Każdy mecz z czołówką przegrywamy. Gramy na miarę swoich możliwości. Z tym składem awans byłby możliwy ale musiałby być sztab który ich ustawi, przygotuje. Trener Brzęczek nigdy niczego dobrego w trenerce nie zrobił i liczymy na farta cały czas.
Marcin
13 maja 2017 at 09:59
kurwa mać jak nie umisz ustawić taktycznie GIEKSY to ja ci napisze jak nasza GIEKSA ma wyjść na boisko w Zabrzu,br.Nowak ob.Czerwiński,Kamyk,Wisio,Abramowicz,skrz.Mandrysz,Jużwiak,pom.Kalinkowski,Pielorz,atak.Lebedyński,Prokić.Ale dla naszego trenera to za wielka magia aby ją zrozumiał i tyle jak wam jeszcze zostoły jaja w kroku to brać się do roboty nie wszystko jeszcze stracone.GIEKSA BO JA KOCHAM CIE TOBIE ODDAM SERCE SWE,tylko szkoda ze sami kibice kochają GKS bo bo piłkarze mają GIEKSE w dupie.
dr_chang
13 maja 2017 at 10:03
Panowie to nie o to chodzi! GKS i Zagłębie Sosnowiec nie chce awansować!!! Piłkarze obstawiają u buka. Taka prawda. Ja też wczoraj obstawiłem porażkę ww drużyn.
poloo
13 maja 2017 at 11:42
NIE CHCĘ AWANSOWAĆ ! GONCERZ to robi perfidnie ! nie chce strzelać, nawet się nie stara !!! Czerwinski to samo. cien zawodnika którego mielismy niedawno ! K… mać Gieksa grac , ale wszyscy pod szatnie !!!!
lukasz
13 maja 2017 at 11:46
Marcin a Ty uwazasz ze ustawienie taktyczne to wybór zawodnikow do skladu ? Jesli juz krytykujecie ta mizerie to sami nie znizajcie sie do takiego poziomu. Kazdy z tych grajkow, czy to w poprzednich meczach jak wychodzil do skladu czy jak wchodzil z lawki udowadnial ze nie jest wart gry w ekstraklasie. Jak widze w ocenach ze np na plus jest to ze nasz skrzydlowy UWAGA raz sie zerwal i raz udanie dosrodkowal na cale 90 min meczu to ja nie chce ogladac tego wiecej. Problem lezy w motywacji i faktycznie – choc zawsze bylem przeciwnikiem takiego myslenia – wydaje mi sie ze oni po prostu nie chca awansowac. Tu chodzi o zawodnikow a trener dodatkowo obrywa rykoszetem. Przykre to ale dopoki nie bedzie kogos w szatni(z zawodnikow) komu to nie pasuje to taka mizeria bedzie trwac jeszcze dlugo …
Tomek
13 maja 2017 at 12:02
Nie mogę uwierzyć, że redakcja dała w końcu swemu pupilkowi goncerzowi taką ocenę. On na takie oceny zasługiwał od dawna. On nie nadaje sie na ten poziom rozgrywkowy. Nie wiem czy z tymi umiejetnosciami to II liga nie jest dla niego zbyt wysokim poziomem. No ale ktoś go składu wstawiał. Brzeczuś największy nieudacznik wsrod nieudacznikow. Mowilem wam od samego poczatku, ze ten czlowiek nie ma pojecia o trenerce to nie daliscie zlego slowa na niego powiedziec. Kazdy kto widzial inaczej byl zlym malkotentem. Macie teraz tego efekty. I do tego Prezes totalna ciapa. Mam tylko nadzieje ze Cygan odejdzie i zabierze ze soba tego wybitnego trenera. Proponuje tez nie nadymac sie juz wiecej bo cala polska z nas sie smieje. I slusznie jak sie okazuje. Mysle tez ze kibice do konca sezonu i tak dlugo jak jest brzeczek i cygan powinni przestac chodzic na mecze. Jak sie okazuje to zadna strata.
Udine
13 maja 2017 at 12:27
Wie ktoś ilu ludzi zapisanych do Zabrza ?
kibic bce
13 maja 2017 at 12:28
Gonzo, Oli, Zejdler wypad do drugiego skladu.
Odkurzyc Pielorza, Dude, Wolkowicza.
Dac szanse mlodym Mandrysz, Szoltys, Juraszczyk.
Niech chopaki sie ogrywaja.
Procz tego nie macie kondycji. Turcja wam zaszkodzila.
Nowak 6, Kamyk 4, Abram 3, Lebek 3.
Reszta 2. Inni mniej niz 0.
Stefan
13 maja 2017 at 12:32
Do Udine,przekroczylismy ponad 2tyś. Nie pytaj tylko zapisuj się, ludzie z wysp poprzyjezdzali na ten mecz.GieKSa to My.
jary
13 maja 2017 at 13:11
35 lat kibic GieKSy- może lepiej że awans odleciał -teraz nalezy zrobić zmianę trenera na takiego co ma w glowie poukladane /taktyka/ izaczac od nowego sezonu.Jak by był awans Brzęcek zostaje z długoletnim kontraktem a GieKSa po roku wylatuje z hukiem żę cała Polska by się z nas śmiala byłby jedno cyfrowy dorobek punktowy w
Mecza
13 maja 2017 at 14:41
@jary i piłkarze o tym wiedzą że z tym trenerem będzie pośmiewisko w ekstraklasie albo wymiana 3/4 składu. Oni już wybrali bo lepiej pod okiem tego sztabu szkoleniowego nie zagrają.
Udine
13 maja 2017 at 20:05
Dzięki za odp.Stefan” Jestem już zapisany . Słyszałem że ma być trzy stówy Banika ? Jeśli tak to niezłe wsparcie . Pozdrawiam
Igor
13 maja 2017 at 21:40
A dziwicie się, że Gonzo ciągle jest w składzie? Ma podobno najwyższy kontrakt w klubie, gdyby go wysłali do rezerw, to trzeba by go wpisać do Księgi Guinnessa jako najlepiej zarabiającego w historii tej ligi. A w ogóle to skoro klub żyje z publicznej kasy, to ja CHCĘ znać wysokość zarobków. Nie może być tak, że wiem ile zarabia prezydent miasta, a nie wiem ile piłkarz, który ma wypłatę z moich podatków.
Pepik78
15 maja 2017 at 14:46
Niemożliwe Shellu dał 1 Goncerzowi. Po serii wyssanych z palca ocen, w końcu obiektywizm. Gonza można było podsumować w jednym zdaniu – „gra poniżej krytyki”.
Eda67
15 maja 2017 at 18:18
Mnie się wydaje że piłkarze są bardzo źle przygotowani do sezonu. Brak szybkości i kondycji ma ogromny wpływ na ich postawę na boisku. Nie wierzę do końca w to że im się nie chce. Pisałem już Panu Prezesowi po meczu w Tychach (0:1) że ta drużyna gra słabo i bez polotu. Z techniką też są na bakier. Teraz doszło do tego złe przygotowanie kondycyjne i …efekty widzimy na boisku. P.S. Pan Prezes po moich słowach ostro zareagował i…wywalił mnie ze znajomych na Fejsie 😀