Rywalizacja z Jagiellonią za nami. Od niedzieli minęło już sporo czasu, materiały pomeczowe są na naszej stronie, czas więc zamknąć temat starcia z Mistrzem Polski. Wracamy więc myślą, mową i uczynkiem do Białegostoku jeszcze raz i myślimy już tylko o kolejnym starciu – z Zagłębiem Lubin.
1. To był drugi z rzędu daleki wyjazd – dla piłkarzy, kibiców i naszej redakcji. Po poniedziałkowej wizycie w Lublinie, teraz los znów pokierował nas na wschód – do Białegostoku.
2. Z Katowic wyjechaliśmy o godzinie dziesiątej, by na spokojnie – z zapasem dojechać na miejsce – i mieć jeszcze czas na zjedzenie normalnego obiadu, a nie czegoś na szybko w jakimś fast foodzie.
3. Droga przebiegała bez problemu. Tak jak w większości wyjazdów ekstraklasy, wszystko odbywa się na autostradach czy drogach szybkiego ruchu. Coś więc, co kiedyś zajmowałoby wiele, wiele godzin, teraz jest skrócone w naprawdę wielkim wymiarze.

4. Jako że pierwszy mecz w tym dniu odbywał się o 12:15, spokojnie można go było w drodze obejrzeć. Puszcza po raz pierwszy zagrała w ekstraklasie w Niepołomicach i… przegrała. Nie obyło się bez wielkiej kontrowersji sędziowskiej, jak ostatnio ma to miejsce co chwila. Gospodarzom należał się rzut karny i sędzia go podyktował, ale VAR cofnął jego decyzję.
5. Pozostaje się cieszyć, że póki co żaden sędzia przez swoją nieudolność nie skrzywdził naszego zespołu. W zasadzie do pracy arbitrów prawie w ogóle nie mamy o co się przyczepić. Chociaż, gdybyśmy się uparli…
6. Przez Warszawę przejeżdżaliśmy dosłownie dwie godziny przed meczem Legii ze Śląskiem Wrocław. Oj wrocławianie mają ciężary. Utrzymanie to już kwestia cudu. By zdobyć mityczne 38 punktów gwarantujące utrzymanie, podopieczni Alana Simundzy musieliby zanotować bilanse 8-0-3, 7-3-1. Nawet sześć wygranych przy żadnej porażce da już maksymalnie 37 oczek na koniec. To może wystarczyć do utrzymania, ale… nie musi.

7. Ogólnie wesołym automobilem jechaliśmy do Białegostoku w 5 osób: ja i Patryk na prasówkę, Magda, Werka i Kazik na foto. Mecz z Mistrzem Polski mieliśmy więc obsadzony więcej niż godnie. Dziękujemy Jagiellonii za przyznanie pięciu akredytacji! To zawsze daje nam duże pole manewru przy pracy.
8. W stolicy Podlasia byliśmy na trzy godziny przed meczem. To był zdecydowanie odpowiedni czas, by udać się na solidną strawę. Miejsce mieliśmy już obcykane mniej więcej od Warszawy. Wybór padł na Gospodę Podlaską na samym Rynku.
9. A Rynek taki rozległy, przestronny, ładny, z dookolnymi kamienicami. Przez chwilę podziwialiśmy do przestronne miejsce. I choć tu było rozlegle, można powiedzieć, że starówka miała swój klimat i fajne były te ulice i uliczki. Natomiast cały Białystok był bardzo hm… przewiewny, wyglądał jak miasto sypialnia i zasadniczo bardzo przypominał Tychy.




10. W Gospodzie zasiedliśmy i zamówiliśmy swoje dania – każdy co innego na drugie, a cztery osoby dodatkowo rosół – w końcu niedziela. Rosół dostaliśmy od razu i pierwszy głód został zaspokojony. Na drugie danie musieliśmy trochę poczekać.

11. No i czekaliśmy, czekaliśmy i nie mogliśmy się doczekać. Od zamówienia mijało już prawie 50 minut i lekko się niecierpliwiliśmy. Dobrze, że mieliśmy taki zapas, ale był on też po to, by odpowiednio wcześniej być na stadionie. Minimum przyzwoitości dla nas to obecność na obiekcie godzinę przed meczem. Ale najlepiej, gdy jest to półtorej. Mamy wtedy czas, żeby się rozłożyć i już coś wrzucić do neta.
12. Wracając jednak do jedzenia. Byliśmy ukontentowani. Tak – to słowo idealnie oddaje nasz stan. Było smacznie i syto. Mielone na patyczkach – palce lizać. Do o nie tej standardowy zestaw surówek, tylko normalna kapucha kiszona. Ponadto był burger, pierogi po bolońsku, czyli tradycyjne podlaskie danie, kotlet szefowej czy coś takiego, no i jakieś prażonki czy coś w ten deseń. Jakieś mięcho od Kazika 😉





13. Pojedli. Pani zapytała nas czy „dla nas to smakowało”, więc powiedzieliśmy, że „dla nas smakowało”. I zadowoleni udali się w drogę na stadion. Na rynku już kręciło się kilku kibiców Jagiellonii.
14. W kasie odebraliśmy akredytacje meczowe. Tutaj też się rozdzieliliśmy – z Patrykiem poszliśmy na prasę, dziewczyny i Kazik na murawę cykać fotki. Kazik standardowo uruchomił swojego drona i zrobił kilka efektownych ujęć stadionu z lotu ptaka.


15. Rzadko się zdarza, by przeszukiwali nas przy wejściu na prasę. Tym razem tak było, więc musieliśmy pokazać swoje sprzęty. Poszliśmy dalej.
16. Był mały problem z dotarciem do odpowiednich drzwi, trzeba było zejść w dół po jakichś schodkach z takiego podwyższenia. W końcu jednak doszliśmy, trochę na skraju obiektu, do wejścia dla mediów.

17. Trochę pokręciliśmy się po holu, zajrzeliśmy do sali konferencyjnej – to zawsze ważny aspekt, by wiedzieć, gdzie jest, by potem nie musieć szukać, i udaliśmy się windą na sektor prasowy. Tym razem nie trzeba było – tak jak w Lublinie – wystukać magicznych kodów (teraz już wiemy, że było to 2020), tylko po prostu wciskało się dwójkę i jechało na odpowiednie piętro.
18. W końcu byliśmy na trybunach stadionu Jagiellonii. Dla mnie był to pierwszy raz, czyli kolejny stadion do kolekcji. Tym samym skompletowałem swoją obecność na stadionach wszystkich obecnych ekstraklasowiczów, przy czym nie byłem jeszcze na nowych stadionach dwóch klubów – Pogoni i Lechii. W Szczecinie i Gdańsku miałem przyjemność być na starych obiektach, gdy grała tam GieKSa, a na Pogoni także podczas jednego meczu reprezentacji (porażka z Kamerunem 0:3).
19. Jeśli chodzi o ekstraklasę, pierwszą i drugą ligę łącznie, nie byłem jeszcze na pięciu obiektach. Z pierwszej ligi nie odwiedziłem tylko stadionu w Kołobrzegu, a w drugiej lidze – obiektów Pogoni Grodzisk Mazowiecki, Świtu Szczecin, KKS Kalisz i Skry Częstochowa. Czyli 49/54 zaliczone. Nie spieszy mi się do kompletu. Chyba, że w Pucharze Polski.
20. Gdy pojawiliśmy się na prasówce, kibice GKS już niemal szczelnie wypełniali sektor gości. Przy wyjściu piłkarzy na murawę ryknęli bardzo głośno, akustyka była ekstra i naprawdę była to zapowiedź dobrego, głośnego dopingu. Tym bardziej, że sympatycy Jagiellonii również przy wybiegnięciu piłkarzy Adriana Siemieńca pokazali swoje wokalne możliwości.

21. Stanowiska do pracy był solidne. Dość duży blat, pleksi między stanowiskami i dużo miejsc. Nie było więc ciśnięcia się, tylko z luzem, komfortowo, sporo miejsca. Do tego dziurka w blacie, przez którą można przeciągnąć zasilacz do laptopa. To są drobiazgi, które naprawdę cieszą.


22. Kibice Jagielloni zaintonowali hymn z okazji 1 marca, czyli Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Kibice GKS akurat śpiewali którąś swoją pieśń, ale gdy tylko zorientowali się, że odśpiewywany jest Mazurek Dąbrowskiego, dołączyli do niego.




23. Gospodarze oprócz meczów ligowych grali wcześniej w pucharach europejskich i w Pucharze Polski. Dokładniej dwa mecze z Poniewieżem, Bodo i Ajaxem, potem była FC Kopenhaga, Petrocub, Molde, Celje, Mlada Boleslav, Olimpija Lubljana i dwa razy Backa Topola. Plus Chojniczanka, Olimpia Grudziądz i Legia. To siedemnaście meczów, czyli cała dodatkowa runda!
24. A za chwilę przyjdzie kolejny dwumecz – z Cercle Brugge. Jaga ma okazję napisać piękną historię w Lidze Konferencji. Czy dorównają Lechowi, który dotarł do ćwierćfinału? Jest na to duża szansa.
25. Na boisko w Białymstoku wrócił Lukas Klemenz, który kilka lat temu reprezentował barwy Jagiellonii. Strzelił nawet jedną bramkę – w Płocku.
26. Kibice Jagi mają kosę z Szymonem Marciniakiem. Powyzywali więc „najlepszego sędziego świata” i wywiesili okolicznościowy transparent, dotyczący właśnie Szymona, a także Piotra Lasyka, który sędziował mecz Jagi z Legią w Pucharze Polski. Trudno się dziwić – Jaga została skrzywdzona.

27. Gdy na boisko wszedł Filip Szymczak mogliśmy sobie przypomnieć mecz sprzed trzech lat, kiedy to w barwach Kolejorza zawodnik strzelił na tym stadionie zwycięskiego gola w doliczonym czasie gry.
28. Wyskoczyliśmy z radości, gdy Borja Galan trafił w 88. minucie do siatki. Szkoda, że Oskar Repka faulował Abramowicza. Nie jest powiedziane, że golkiper by ten strzał obronił, bo naprawdę był bardzo dobry.

29. Tym samym Jagiellonia zrewanżowała się GieKSie za jesienną porażkę w Katowicach. W dwumeczu jednak to GKS Katowice okazał się lepszy w lidze od Mistrza Polski. Zawsze to coś!

30. To była dopiero druga sytuacja w tym sezonie, że GKS przegrał dwa mecze z rzędu. Wcześniej tylko po Legii przegraliśmy z Koroną u siebie. Wtedy był to szok, bo z kielczanami przegrać nie mieliśmy prawa. W sumie teraz z Motorem też nie, ale jednak przeciwnik był silniejszy niż Korona wtedy. Co by nie mówić, nie możemy wybrzydzać.
31. Już w przerwie zawitałem na VIP-a, ponieważ panowie ochroniarze nie sprawiali problemu, żeby tam przejść. Być może nawet ludzie z prasy mogli tam wchodzić. Skorzystałem z okazji – i po meczu również – by się posilić. Co by nie mówić, jedzonko było znakomite, a makaron wyborny. I takie mini pizze. Pycha.



32. Po meczu spiker zapraszał osoby, które były na VIP, że mogą przejść na super VIP. Że będą tam atrakcje różne i… dyskoteka. Pierwszy raz się spotkałem, żeby na stadionie po meczu była organizowana dyskoteka 😉
33. Ogólnie ten VIP była odmiana po prasówce, gdzie do wyboru była tylko kawa i zielona herbata. Zielonej raczej nie tykam, bo mam przeboje po niej. No ale to są szczegóły. Była woda, więc człowiek nie musiał cierpieć z pragnienia 😉
34. Na konferencję trochę poczekaliśmy, Adrian Siemieniec łączył się z płyty boiska z TVP. Takie uroki ekstraklasy.

35. Najpierw jednak był trener Rafał Górak. Na koniec szkoleniowcowi łamał się już głos, więc bez pytań jego część konferencji została zakończona. A zakończył ją jakiś miejscowy dziennikarz, szeryf, który rządzi wszystkimi i w zasadzie pozjadał wszystkie rozumy.

36. To jest naprawdę pewne uniwersum tych konferencji prasowych na każdym niemal stadionie. Wygląda to tak, że jest grupa dziennikarzy, którzy dyskutują o wszystkim i o niczym – i zazwyczaj jest jeden lub dwóch gwiazdorów – którzy, z takim pseudoznawstwem, bezczelną pewnością i generalnie kreacją, która pokazuje, że jest to jakieś siedlisko zadufanych narcyzów, starają się najwyraźniej podbudować swoją samoocenę.
37. Adrian Siemieniec z klasą przywitał się z każdą osobą obecną na sali. Nasza fotografka Magda, podobnie jak przy Goncalo Feio, była kompletnie zaskoczona i zszokowana, gdy trener puknął ją po ramieniu, żeby się przywitać.

38. Ciekawa była wypowiedź trenera o amplitudach temperatur. Rzeczywiście sporo osób narzekało, że Jaga grała o 21.00 w czwartek przy minus dwunastu stopniach z Backą Topola. No ale to UEFA ustala terminy. A potem było plus dziesięć z Cracovią. Naprawdę jeśli amplituda wyniosła 22 stopnie, to może to wpłynąć na organizm. Choć chyba jeszcze gorzej by było, gdyby było odwrotnie.
39. Rany, tam był anioł na tej konfie. Muszę tam wrócić.
40. Ciekawa była sytuacja za… szybą. Dokładnie za szybą sali konferencyjnej na zewnątrz, stali kibice GieKSy, którzy wyszli z sektora gości. Niebywała sytuacja, bo przecież kibice wiedząc o tym, gdzie są, potencjalnie mogą zakłócać konferencję prasową na przykład pukając w tę szybę lub głośno śpiewając.
41. Po konferencji jeszcze chwilę zostaliśmy, by obrabiać materiały. Szybko na stronie pojawiła się konferencja prasowa (a od razu była w LIVE – zachęcamy do śledzenia) oraz pierwsza galeria. W sumie mieliśmy trzy fotoreportaże z meczu.

42. Ze stadionu wyjechaliśmy około 21.00. Czekała nas znów droga przez całą Polskę do domu. Na rozmowach mniej lub bardziej poważnych spędziliśmy ten czas. Przy okazji pozdrawiamy Choroszcz! Mieszkańcy tej miejscowości będą mieli darmowe autobusy po Cercle.
43. Na powrocie już zahaczyliśmy o kurczaki w KFC, bo już trochę czasu minęło od wizyty w Gospodzie Podlaskiej.
44. W Katowicach byliśmy trochę przed trzecią. Tym samym zakończyliśmy dwa dalekie wyjazdy w ciągu tygodnia – Lublin i Białystok. Kolejna delegacja będzie do Łodzi. Ale to za półtora tygodnia.
45. Do boju w meczu z Zagłębiem Lubin. Czas na rewanż!
46. Co prawda tak naprawdę nie ma żadnej pompy na pożegnanie Bukowej i przywitanie Nowej Bukowej, a Marcin Krupa coś pokrętnie mówi o jakimś rocznym cyklu wydarzeń otwierających stadion… Podskórnie więc można wyczuć, że może być tak, że na Bukowej jeszcze pogramy. Oby tylko nie wyszło to wszystko pokracznie…
Irishman
13 maja 2017 at 09:15
Tak to właśnie wyglądało!
Dodałbym jeszcze notę dla trenera – ZERO. Źle dobrana taktyka, fatalne ustawienie drużyny, fatalne zmiany i w ogóle wytypowanie do 1-szej jedenastki piłkarzy, którzy notorycznie się nie sprawdzają, no więc na jakiej podstawie mieliby się sprawdzić akurat wczoraj??? Tak jak w przypadku Praznovskiego – chciałbym, aby już do końca sezonu nie pojawił się więcej nawet na ławce. Tylko pomogłoby to drużynie.
platini1964
13 maja 2017 at 09:23
Trener trenerem … nie można wszystkiego na niego zrzucać bo tak jest łatwiej . Bardziej zastanawia mnie jakim cudem „piłkarzę” , którzy po kilka godzin dziennie kopią piłkę nie potrafią wymienić 5 celnych podań. To mi się poprostu nie mieści w głowie. Można to porównać do sytuacji w której księgowy z kilkuletnim stażem nie potrafi wypełnić PITu. Podsumowanie jest krótkie i może być tylko jedno , Nie zasługujemy na awans i nawet jeśli jakimś cudem go wywalczymy to będzie to najmniej zasłużony awans w historii. Teraz na czele tabeli są 2 zespoły które na ten awans zasługują czyli Sandecja która złapała formę o której my od 10 lat marzymy oraz Olimpia która jest taką sensacją jak rok temu Leicester i patrząc na ich formę na wiosnę w pełni na ten awans zasługują . My mentalnie jesteśmy na poziomie rozwielitki i to jest niestety smutna prawda.
wiatrak
13 maja 2017 at 09:25
Goncerz juz do konca sezonu na lawke nic nie wnosi Praznovski to samo
adam
13 maja 2017 at 09:34
Strasznie to wygląda…
Patrząc na to z boku wydaje się, że ewidentnie nie zależy im na awansie…
Cała runda wiosenna, porównując z jesienną jest słabsza…
Niby są cały czas w czołówce, niby walczą, ale mam wątpliwości, czy oby faktycznie chcą grać w ekstraklasie.
Przypominają mi się sytuacje jeszcze z lat 90ych…Był taki klub Krisbut Myszków…Wtedy była to 2 liga, dzisiaj mówi się na to 1sza liga, ale nie ważne.
Runda jesienna zawsze była rewelacyjna…1sze miejsce itd. Wiosna to z kolei totalna padaka… Tak było przez kilka sezonów pod rząd.
Żal patrzeć na to wszystko, bo chciałoby się, żeby Gieksa znowu grała wśród najlepszych… Tylko tego muszą chcieć wszyscy…
SBE Gieksa
Mecza
13 maja 2017 at 09:50
Brak umiejętności i tyle. Nie zasługujemy na awans. Każdy mecz z czołówką przegrywamy. Gramy na miarę swoich możliwości. Z tym składem awans byłby możliwy ale musiałby być sztab który ich ustawi, przygotuje. Trener Brzęczek nigdy niczego dobrego w trenerce nie zrobił i liczymy na farta cały czas.
Marcin
13 maja 2017 at 09:59
kurwa mać jak nie umisz ustawić taktycznie GIEKSY to ja ci napisze jak nasza GIEKSA ma wyjść na boisko w Zabrzu,br.Nowak ob.Czerwiński,Kamyk,Wisio,Abramowicz,skrz.Mandrysz,Jużwiak,pom.Kalinkowski,Pielorz,atak.Lebedyński,Prokić.Ale dla naszego trenera to za wielka magia aby ją zrozumiał i tyle jak wam jeszcze zostoły jaja w kroku to brać się do roboty nie wszystko jeszcze stracone.GIEKSA BO JA KOCHAM CIE TOBIE ODDAM SERCE SWE,tylko szkoda ze sami kibice kochają GKS bo bo piłkarze mają GIEKSE w dupie.
dr_chang
13 maja 2017 at 10:03
Panowie to nie o to chodzi! GKS i Zagłębie Sosnowiec nie chce awansować!!! Piłkarze obstawiają u buka. Taka prawda. Ja też wczoraj obstawiłem porażkę ww drużyn.
poloo
13 maja 2017 at 11:42
NIE CHCĘ AWANSOWAĆ ! GONCERZ to robi perfidnie ! nie chce strzelać, nawet się nie stara !!! Czerwinski to samo. cien zawodnika którego mielismy niedawno ! K… mać Gieksa grac , ale wszyscy pod szatnie !!!!
lukasz
13 maja 2017 at 11:46
Marcin a Ty uwazasz ze ustawienie taktyczne to wybór zawodnikow do skladu ? Jesli juz krytykujecie ta mizerie to sami nie znizajcie sie do takiego poziomu. Kazdy z tych grajkow, czy to w poprzednich meczach jak wychodzil do skladu czy jak wchodzil z lawki udowadnial ze nie jest wart gry w ekstraklasie. Jak widze w ocenach ze np na plus jest to ze nasz skrzydlowy UWAGA raz sie zerwal i raz udanie dosrodkowal na cale 90 min meczu to ja nie chce ogladac tego wiecej. Problem lezy w motywacji i faktycznie – choc zawsze bylem przeciwnikiem takiego myslenia – wydaje mi sie ze oni po prostu nie chca awansowac. Tu chodzi o zawodnikow a trener dodatkowo obrywa rykoszetem. Przykre to ale dopoki nie bedzie kogos w szatni(z zawodnikow) komu to nie pasuje to taka mizeria bedzie trwac jeszcze dlugo …
Tomek
13 maja 2017 at 12:02
Nie mogę uwierzyć, że redakcja dała w końcu swemu pupilkowi goncerzowi taką ocenę. On na takie oceny zasługiwał od dawna. On nie nadaje sie na ten poziom rozgrywkowy. Nie wiem czy z tymi umiejetnosciami to II liga nie jest dla niego zbyt wysokim poziomem. No ale ktoś go składu wstawiał. Brzeczuś największy nieudacznik wsrod nieudacznikow. Mowilem wam od samego poczatku, ze ten czlowiek nie ma pojecia o trenerce to nie daliscie zlego slowa na niego powiedziec. Kazdy kto widzial inaczej byl zlym malkotentem. Macie teraz tego efekty. I do tego Prezes totalna ciapa. Mam tylko nadzieje ze Cygan odejdzie i zabierze ze soba tego wybitnego trenera. Proponuje tez nie nadymac sie juz wiecej bo cala polska z nas sie smieje. I slusznie jak sie okazuje. Mysle tez ze kibice do konca sezonu i tak dlugo jak jest brzeczek i cygan powinni przestac chodzic na mecze. Jak sie okazuje to zadna strata.
Udine
13 maja 2017 at 12:27
Wie ktoś ilu ludzi zapisanych do Zabrza ?
kibic bce
13 maja 2017 at 12:28
Gonzo, Oli, Zejdler wypad do drugiego skladu.
Odkurzyc Pielorza, Dude, Wolkowicza.
Dac szanse mlodym Mandrysz, Szoltys, Juraszczyk.
Niech chopaki sie ogrywaja.
Procz tego nie macie kondycji. Turcja wam zaszkodzila.
Nowak 6, Kamyk 4, Abram 3, Lebek 3.
Reszta 2. Inni mniej niz 0.
Stefan
13 maja 2017 at 12:32
Do Udine,przekroczylismy ponad 2tyś. Nie pytaj tylko zapisuj się, ludzie z wysp poprzyjezdzali na ten mecz.GieKSa to My.
jary
13 maja 2017 at 13:11
35 lat kibic GieKSy- może lepiej że awans odleciał -teraz nalezy zrobić zmianę trenera na takiego co ma w glowie poukladane /taktyka/ izaczac od nowego sezonu.Jak by był awans Brzęcek zostaje z długoletnim kontraktem a GieKSa po roku wylatuje z hukiem żę cała Polska by się z nas śmiala byłby jedno cyfrowy dorobek punktowy w
Mecza
13 maja 2017 at 14:41
@jary i piłkarze o tym wiedzą że z tym trenerem będzie pośmiewisko w ekstraklasie albo wymiana 3/4 składu. Oni już wybrali bo lepiej pod okiem tego sztabu szkoleniowego nie zagrają.
Udine
13 maja 2017 at 20:05
Dzięki za odp.Stefan” Jestem już zapisany . Słyszałem że ma być trzy stówy Banika ? Jeśli tak to niezłe wsparcie . Pozdrawiam
Igor
13 maja 2017 at 21:40
A dziwicie się, że Gonzo ciągle jest w składzie? Ma podobno najwyższy kontrakt w klubie, gdyby go wysłali do rezerw, to trzeba by go wpisać do Księgi Guinnessa jako najlepiej zarabiającego w historii tej ligi. A w ogóle to skoro klub żyje z publicznej kasy, to ja CHCĘ znać wysokość zarobków. Nie może być tak, że wiem ile zarabia prezydent miasta, a nie wiem ile piłkarz, który ma wypłatę z moich podatków.
Pepik78
15 maja 2017 at 14:46
Niemożliwe Shellu dał 1 Goncerzowi. Po serii wyssanych z palca ocen, w końcu obiektywizm. Gonza można było podsumować w jednym zdaniu – „gra poniżej krytyki”.
Eda67
15 maja 2017 at 18:18
Mnie się wydaje że piłkarze są bardzo źle przygotowani do sezonu. Brak szybkości i kondycji ma ogromny wpływ na ich postawę na boisku. Nie wierzę do końca w to że im się nie chce. Pisałem już Panu Prezesowi po meczu w Tychach (0:1) że ta drużyna gra słabo i bez polotu. Z techniką też są na bakier. Teraz doszło do tego złe przygotowanie kondycyjne i …efekty widzimy na boisku. P.S. Pan Prezes po moich słowach ostro zareagował i…wywalił mnie ze znajomych na Fejsie 😀