Dołącz do nas

Felietony Piłka nożna

Post scriptum do meczu z Widzewem

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Mecz z Widzewem za nami. Teraz czeka nas tydzień przerwy, okraszonej emocjami związanymi z kadrą narodową. Polska zagra z Litwą i Maltą, więc będzie się działo. Matthew Guillaumier w meczu swojej Stali z GKS co prawda nie zagrał z powodu żółtych kartek, ale pewnie wystąpi w reprezentacji Malty na Narodowym i będzie mógł się zaprezentować szerzej polskiej publiczności.

1. W tej rundzie mamy wyjazdy dalekie i średnie. No – może jeden bliski, ale on już za nami, czyli zwycięska delegacja w Częstochowie. Potem byliśmy w Lublinie i Białymstoku, więc Łódź jawiła nam się jako stosunkowo niedaleka wyprawa.

2. W związku z tym z Katowic wyjechaliśmy o szesnastej. W składzie trzyosobowym – ja, Patryk, Magda – gdyż Widzew nie przyznał nam większej liczby akredytacji. Wnioskowaliśmy o pięć, niestety dwie odrzucono, a napisanie maila do łódzkiego rzecznika niewiele dało.

3. Choć trzy akredytacje są pewnym wystarczającym minimum i rozumiemy ilościowe ograniczenia, mieliśmy na ten temat sporo dyskusji. Gdy obserwujemy bowiem to, co się dzieje na stadionach w całej Polsce – zawsze widzimy osoby, które są na prasówkach czy mają kamizelki foto i nie robią kompletnie nic. Totalna fikcja i po prostu darmowy bilet na mecz. I w tym momencie można zadać sobie pytanie o sposób przydzielania akredytacji, bo wygląda to na fikcję.

4. Redaktorzy GieKSa.pl niezależnie od tego ile ich dostaną, zawsze pracują na meczu. Nie przypominam sobie sytuacji, żeby taka wejściówka nie została wykorzystana do stworzenia jakiegoś materiału. Dlatego jeśli mamy trzy akredytacje foto, na stronie pojawiają się trzy galerie z meczu.

5. Droga do Łodzi przebiegła bezproblemowo. Po drodze mieliśmy jeszcze postój na kurczaki, a pod stadionem Widzewa byliśmy ponad półtorej godziny przed meczem. W trakcie jazdy na komórce oczywiście leciała ekstraklasa – druga połowa meczu Stali ze Śląskiem, a potem pierwsza Górnika z Motorem.

6. Wyjątkowo późno są w Sercu Łodzi wydawane akredytacje i jak sobie przypominam – podobnie było w poprzednich latach, kiedy graliśmy na tym obiekcie. I gdy zajrzałem sobie do post scriptum z meczu z drugiej ligi – nastąpiła w związku z tym bardzo podobna sytuacja. Otóż przyjechał autokar GieKSy. Dzięki temu mogliśmy zrobić kilka zdjęć piłkarzom, którzy wchodzą na stadion Widzewa.

7. Po odebraniu akredytacji udaliśmy się do Media Roomu, by napić się herbaty i kawy. W pokoju była cała ekipa Canal Plus, komentujący ten mecz Adam Marchliński i Michał Żewłakow oraz reporterka Pola Lis.

8. Z Michałem Żewłakowem trochę pogadaliśmy o nowym stadionie, padły pewne żarty dotyczące słynnych pierwszych rzędów, z których jest świetny widok na zadaszenie ławki rezerwowych. Nie będziemy tych dowcipów przytaczać 😉 No może jeden – że są to miejsca dla osób, które narzekają na poziom piłkarski, ale chcą być na meczu i chłonąć atmosferę 😉

9. Pan, który rozdawał składy, moje słowa „możemy dostać?” zinterpretował jako „dzień dobry”. Więc grzecznie odpowiedział „dzień dobry”. A nam chodziło o składy.

10. Wkrótce skierowaliśmy się na trybuny. Jedna z pań zupełnie źle nas skierowała, przez co wylądowaliśmy na… murawie stadionu, w okolicach narożnika. Wyproszono nas i powiedziano, gdzie mamy się kierować.

11. Windą dojechaliśmy na trzecie piętro i korytarzami kierowaliśmy się do sektora prasowego. Mijaliśmy m.in. salkę Franciszka Smudy i… Artura Wichniarka. O ile takie uhonorowanie Franza jest całkowicie zrozumiałe, to z całym szacunkiem, czemu akurat Wichniar (którego bardzo lubię) w ten sposób ma zaznaczone swoje miejsce – jest dla mnie zagadką. W obliczu całej masy legend łódzkiego klubu.

12. Na Widzewie byłem po raz szósty, z czego trzeci na nowym stadionie. Odwiedziłem więc go zarówno w drugiej i pierwszej lidze, jak i teraz w ekstraklasie. To naprawdę ewenement, że w tak krótkim czasie obie ekipy mierzyły się na trzech poziomach rozgrywkowych.

13. Nie mam szczęścia do tego Widzewa. Wcześniejsze pięć spotkań to dwa remisy i trzy porażki. W jednym z meczów na przykład bramkę strzelił Łukasz Masłowski, obecnie renomowany dyrektor sportowy Jagiellonii. To wtedy sędzia po bramce gwizdnął na rozpoczęcie od środka boiska, ale piłkarze GKS nie zaczęli, bo nie było piłki – wyszło bardzo zabawnie.

14. GieKSa zamykała stary stadion Widzewa. Piłkarsko zespół był w rozsypce i dostawał u siebie baty od każdego. Ale katowiczanie przerwali Widzewowi tę passę i po bardzo słabym meczu zremisowali 1:1. Za to na nowym obiekcie w drugiej lidze również było 1:1, ale odbiór tego spotkania był zgoła inny, bo był to mecz na szczycie tamtego sezonu.

15. Dużo lepiej mi się wiodło na stadionie ŁKS – czy to starym czy nowym. Tam byłem cztery razy i trzykrotnie triumfowała GieKSa. Na ŁKS w ekstraklasie chyba jednak sobie jeszcze trochę poczekamy.

16. Swoją pierwszą bramkę w GKS Katowice Oskar Repka strzelił właśnie na stadionie Widzewa – w przegranym w 2021 roku meczu pierwszej ligi 1:3. Teraz miał okazję po raz kolejny wystąpić na tym obiekcie.

17. Dotarliśmy na sektor prasowy. Trochę inaczej to zapamiętałem, na poprzednich meczach byłem zachwycony. Potem chyba po prostu na niektórych obiektach było lepiej. Oczywiście są szerokie blaty i super można sobie wszystko położyć na stoliku. Dodatkowo na tych blatach są gniazdka i dzięki temu nie trzeba się schylać. Trochę siły tylko trzeba włożyć, by… włożyć wtyczkę. Więc wszystko okej. Jedynie przejście jakieś wąskie i nawiązując do tych wcześniejszych fikcyjnych dziennikarzy – właśnie m.in. oni zastawiali te przejście i trzeba było się przepychać.

18. Widoczność z prasówki jest doskonała. Naprawdę w porównaniu do dawnych stadionów, w niższych ligach, warunki do pracy są bardzo komfortowe. Dlatego praca na Widzewie jest przyjemnością.

19. Serce Łodzi wypełnione kibicami prezentuje się imponująco. Duży nacisk na barwy klubowe, dlatego stadion był (prawie) cały czerwony. To daje naprawdę niesamowity efekt, a widowiska są kapitalne nie tylko na boisku, ale także na trybunach.

20. Kibice GieKSy w bardzo dobrej liczbie (komplecie) wypełnili sektor gości. Akustyka tego sektora jest naprawdę kapitalna, niespotykana na żadnym innym stadionie – było naprawdę czysto słychać przyśpiewki GieKSy i to „ci” w jednej z nich wybrzmiewało naprawdę doskonale.

21. Na wyjście piłkarzy Widzewa tradycyjnie odegrany był „Taniec Eleny” z filmu „Bandyta” z Tilem Schweigerem w roli głównej. Jeśli ktoś nie oglądał to polecam, bo dzieło to jest naprawdę klimatyczne i z kapitalną muzyką Michała Lorenca.

22. Mecz był wyrównany, ale z momentami przewagą GKS. Katowiczanie nie potrafili wykorzystać swoich sytuacji, a sami dali się raz ukłuć przy czym „dali się” pasuje tutaj bardzo dobrze, bo na trzy sposoby można było tej bramki uniknąć. Ale cóż, piłka to gra błędów.

23. Wiadomo, że kibice obu klubów nie przepadają za sobą, ale poza kilkoma przyśpiewkami podgrzewającymi atmosferę, na stadionie panowała kultura i spokój. Atmosfera piłkarskiego święta. Można by rzec, że aż za piknikowo było. Ale ogólnie atmosfera ta była bardzo dobra, obie ekipy głośno dopingowały, niestety to gospodarze cieszyli się ze zwycięstwa.

24. Po meczu udaliśmy się na sale konferencyjną. Nieoczekiwanie konferencja prasowa rozpoczęła się rekordowo szybko, patrząc na mecze w ekstraklasie.

25. Prowadzący konferencję powitał wszystkich obecny, także Nestora łódzkiego dziennikarstwa Bogusława Kukucia, który zmarł w październiku zeszłego roku. Nawet jedni z niezorientowanych dziennikarzy na to zdanie „Nestor jest z nami”, zapytali „gdzie”. Prowadzący odpowiedział „w naszych sercach”. Takie są fakty.

26. Podczas konferencji trenera Góraka doszło to iście kuriozalnej sytuacji. Oto dziennikarz Piotr Baleja z Łódź.pl zadał pytanie trenerowi o „piasek w trybach”. Palnął jednak przy tym dość mocną gafę. Dialog wyglądał tak:

PB: Tak sobie zerknąłem i nie najlepiej wygląda ten początek roku w waszym wykonaniu. Tylko jedno zwycięstwo jak na razie. Coś się zacięło? Bo ten GKS był dobrze naoliwioną maszyną, jeżeli chodzi o to jesienne granie. Tutaj wydaje mi się, że coś, gdzieś, jakiś piasek w trybach się pojawił.

RG: Jak pan to tam zauważył, że jedno zwycięstwo? Gdzie pan to tam wyczytał?

PB: No patrzę, tutaj mamy zwycięstwo GKS Katowice z…

RG: Na wiosnę niech pan patrzy.

PB: Tak, mówię o… mówię o… yyy, tak tej rundzie wiosennej.

RG: No i co panu wychodzi, jedno zwycięstwo?

PB: No tak tutaj jest.

RG: Ja nie wiem, co jest. Tylko wie pan, należy być chyba bardzo dobrze przygotowanym do pytań, jak się je zadaje.

PB: Chodzi mi o dwudziesty piąty rok.

RG: O dwudziesty piąty rok? Mhm. Dobrze.

27. Z jednej strony trochę szkoda, że trener przerwał ten żenujący dialog, z drugiej widać było, że mocno powściągnął swoją irytację. W dalszej części swojej wypowiedzi wymienił pozostałe zwycięstwa GKS w „dwudziestym piątym roku”.

28. Jakkolwiek trenerzy nieraz na konferencjach mają pretensję nie wiadomo, o co, że dany dziennikarz zadał takie czy inne pytanie, to tutaj postawa pana dziennikarza była naprawdę kuriozalna. Nie dał sobie przetłumaczyć, że GieKSa wygrała więcej niż raz. Bo „tak tutaj jest” – mówił. Swoją drogą ciekawe jest, co to było za źródło.

29. Potem wypowiedział się trener Patryk Czubak, dotychczasowy szkoleniowiec Widzewa, dla którego był to ostatni mecz. Dziś już wiemy, że zastąpił go Żelijko Sopić. Czubak zostanie w sztabie szkoleniowym. Szkoleniowiec był bardzo szczęśliwy z powodu zwycięstwa. Na koniec dostał brawa od miejscowych dziennikarzy. I koszulkę.


30. Ładna jest ścianka w sali konferencyjnej z oprawionymi artykułami dotyczącym historycznych meczów Widzewa.

31. My jeszcze pół godziny zostaliśmy na sali, by przygotowywać materiały, galerię i spisywać konferencję, która na żywo też pojawiała się w relacji LIVE, do której śledzenia zawsze zapraszamy podczas meczów i po nich – zostawajcie z nami, bo tam najszybciej dowiecie się, co mieli do powiedzenia trenerzy.

32. Wkrótce zebraliśmy się i trochę przed północą udaliśmy się w drogę powrotną, która przebiegła (prawie) bez zakłóceń.

33. Wracając wstąpiliśmy do Maczka (nie Mateusza), by się posilić. Z racji późnej pory był to McDrive. Posiłek skonsumowaliśmy pod stadionem GKS. W tym czasie autokar z piłkarzami wrócił na Bukową. Stwierdziliśmy, że dobra, bezpiecznie wrócili, to możemy jechać.

34. W Katowicach byliśmy nieco przed drugą. Z nie najlepszymi humorami po porażce. Ale wkrótce kolejne mecze i liczymy na zwycięstwa.

35. Teraz dwutygodniowa przerwa, a potem już tylko otwarcie nowego stadionu – z wysokiego C! Jeśli na Bukowej przegrali przyszli Mistrzowie Świata, to na Nowej Bukowej niech przegra człowiek, który ten tytuł już ma na koncie!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

2 komentarze
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

2 komentarze

  1. Avatar photo

    łukasz

    18 marca 2025 at 13:08

    czy możesz mi odpowiedzieć na jedno pytanie 😉 dlaczego my nie mamy autokaru w barwach klubowych tak jak każdy zespół z Ekstraklasy ,1 ligi ba nawet w 2 lidze Jastrzębie lub skra częstochowa mają!!!

    • Avatar photo

      3kolory

      19 marca 2025 at 18:09

      Najlepsze jest na końcu…przegrali przyszli mistrzowie niech przegra który już ma !!!!
      Oby tak było na nowym . Do boju GKS !!!

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Kibice Piłka nożna

Gdzie zaparkować i jak dojechać na mecz z Górnikiem?

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

30 marca w niedzielne popołudnie pierwszy mecz na nowym stadionie rozegrają piłkarze GKS Katowice, a naszym przeciwnikiem będzie Górnik Zabrze. Przy okazji otwarcia nowego obiektu pojawiają się liczne pytania o dojazd i parkingi.

Parking przy Nowej Bukowej – w dniu spotkania z Górnikiem będzie zamknięty dla kibiców. Wszystkich tych, którzy wybierają się na mecz samochodem, uczulamy, by nie kierować się pod sam stadion, ponieważ prawdopodobnie utkniecie w korku, a ostatecznie i tak nie zaparkujecie pod nowym obiektem.

Dojazd darmową specjalną komunikacją – wszystkich zainteresowanych dojazdem na nowy stadion odsyłamy do oficjalnej strony klubu. Do centrum przesiadkowego Brynów, które dysponuje 500 miejscami, można przyjechać autem i zostawić je tam za darmo. Jeśli jednak zabraknie tam miejsc, to w bliskiej okolicy jest jeszcze Galeria Handlowa Libero, która również dysponuje darmowym parkingiem.

Dojazd komunikacją miejską – Jeśli ktoś zdecyduje się na dojazd komunikacją miejską, to musi pamiętać, że jak w każdy inny dzień jest ona płatna według taryfy i cennika GZM. Bilet na mecz nie będzie uprawniać do darmowego przejazdu. Jeśli wybierzecie się na stadion zwykłymi liniami, powinniście sprawdzić te, które obsługują przystanki Załęże Kąpielisko BuglaZałęska Hałda Bocheńskiego Autostrada oraz przede wszystkim Katowice Osiedle Kopalnia Wujek. Do tego ostatniego przystanku jeździ najwięcej autobusów. Wszystko możecie sprawdzić tutaj. Z drugiej strony od Ligoty, Brynowa, Piotrowic mamy jeszcze przystanek Brynów Dziewięciu z Wujka, jednak z powodu prac remontowych związanych przebudową linii kolejowych, jest on położony nieco dalej od stadionu. Po remoncie wiaduktów powinno być dużo łatwiej z uwagi na bliżej położone przystanki na ul. Stromej czy Załęskiej Hałdy.

Fanom komunikacji miejskiej polecamy przyjazd na mecz linią 51. Objeżdża ona praktycznie połowę Katowic i można pozwiedzać miasto z każdej strony, szczególnie jeśli wybierzemy opcję z pętlą, dzięki której dwa razy przejedziemy przez przystanki w okolicach stadionu. Taki wybór oczywiście wpłynie na czas podróży – będzie to około 2 godzin i 15 minut.

Do dyspozycji mamy jeszcze podróż pociągiem na stację Katowice Brynów, która tego dnia będzie wyjątkowo otwarta. Niestety stacja przechodzi remont i będzie czynna tylko 30 marca, więc nie będzie to opcją na inne mecze.

Dojazd rowerem – Mamy tutaj dwie opcje – obie mają plusy i minusy. Na stadion możemy dojechać własnym rowerem, ponieważ przy obiekcie przygotowano stojaki, przy których możemy zabezpieczyć swój rower. Można też dotrzeć rowerem miejskim. Najbliższa stacja znajduje się od strony Ligoty. Należy kierować się na ulicę Załęska Hałda/Dobrego Urobku i w okolicach placu zabaw znajdziemy stację o numerze NR 27520. Od drugiej strony mamy dostępne stacje rowerowe koło Bugli oraz na osiedlu Witosa, ale ta pierwsza wymieniona stacja jest zdecydowanie najbliżej nowego obiektu. Kto ma kartę Multisport, to może dodatkowo korzystać z roweru za darmo przez godzinę.

Minusem dojazdu własnym rowerem jest niepewność co do funkcjonowania parkingu rowerowego pod stadionem, ponieważ na ten moment nie mamy jeszcze oficjalnych informacji. Rowerem miejskim zaparkujemy w pobliżu Nowej Bukowej, ale może być problem z dostępnością rowerów na stacji po spotkaniu.

Dojazd samochodem – Co jeśli zdecydujemy się przyjechać samochodem? Jak już wspomnieliśmy, parking pod stadionem będzie zamknięty, ale w okolicy jest sporo innych miejsc parkingowych, które w niewielkiej odległości będą w stanie przyjąć kibiców GieKSy. Pamiętajmy od razu, że parkingi te w większości wypadków są terenami dostępnymi za darmo, ale należącymi do innych podmiotów. Szanujmy więc możliwość zaparkowania samochodu na obcym terenie i utrzymujmy porządek tak, jakbyśmy byli u siebie.

Najbliższym i największym parkingiem będzie Centrum Handlowe Załęże, które w materiałach prasowych informuje, że dysponuje parkingiem na 700 miejsc. Parking jest darmowy, nie ma tam żadnych szlabanów, ale niektóre miejsca mogą być zajęte przez klientów siłowni czy lokali rozrywkowych. Mniejszy parking będzie parę metrów dalej pod sklepami Aldi, Media Expert oraz w okolicach kebabu U Pajdy. Z tych czeka nas około 15-minutowy spacer na stadion.

Naprzeciwko centrum handlowego Załęże jest jeszcze „dziki” parking przy stacji kolejowej Katowice Załęże. Liczba miejsc nie będzie tam duża, ponieważ często stoją tam samochody ciężarowe.

Kolejnym dużym parkingiem jest parking przy kąpielisku Bugla na ulicy Żeliwnej. Jest to parking w okolicach przystanku autobusowego, z którego będą szli na spotkanie kibice.

Od strony Ligoty dostępny powinien być parking przy kopalni Wujek na ulicy Dolnej. Zalecamy jednak ostrożność, ponieważ sytuacja związana z tym parkingiem jest dynamiczna i będzie zależeć od robót budowlanych na terenie stacji PKP Brynów. Jeśli parking będzie dostępny, to zapewni sporo miejsc.

Od strony Osiedla Witosa mamy dwie opcje. Obie będą wymagały spaceru w okolicach 20-30 minut. Pierwszą z nich jest parking przy Zielonym Bazarze na ulicy Kolońskiej. Parking jest darmowy i nie ma na nim szlabanów. Drugą opcją jest sklep Macro Cash and Carry. Z nieoficjalnych informacji, które uzyskaliśmy, parking ma być dostępny dla kibiców w czasie spotkań przy Nowej Bukowej. Tutaj również uczulamy na zachowanie czystości, ponieważ nie chcemy, by parkingi były zamykane na kolejne mecze. Czekamy na oficjalne potwierdzenie, ale jest duża szansa, że również tutaj zaparkujecie. Przy wybraniu tej opcji czeka Was około 25-minutowy spacer na Nową Bukową.

Do dyspozycji kibiców powinny być również mniejsze parkingi i lokalizacje, ale tutaj trzeba będzie mieć trochę szczęścia i liczyć, że nie będą one zajęte. Na przykład jest parking przy ogródkach działkowych na ulicy Bocheńskiego na wysokości stacji BP. Inną opcją będzie parkowanie od strony Ligoty w okolicach opisywanej stacji rowerowej. Jest tam sporo uliczek, na których nie ma zakazu parkowania, a drogi są szerokie i auta zaparkowane na ulicy nie powinny przeszkadzać w normalnym ruchu drogowym. Jedną z takich ulic jest opisywana wcześniej Załęska, gdzie znajduje się stacja rowerowa. Niestety nie ma tam zbyt wiele miejsca, a wobec remontu dróg przy Nowej Bukowej jest opcja sporego nadrabiania kilometrów samochodem do innych lokalizacji, jeśli okaże się, że nie znajdziemy niczego wolnego.

Kontynuuj czytanie

Kibice Piłka nożna

Zbiórka na oprawy na Nowej Bukowej

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Dwa tygodnie temu ruszyła internetowa zbiórka na portalu zrzutka (tutaj), w której każdy kibic GKS Katowice może dołożyć swoją cegiełkę do sfinansowania opraw na nowym stadionie.

Nie będziemy wymieniać wszystkich prezentacji, które przez ponad 20 lat mogliśmy oglądać na trybunach w wykonaniu grupy Ultras GieKSa na domowych i wyjazdowych spotkaniach. Byłoby tego najzwyczajniej w świecie za dużo. Poza tym zakładamy, że każdy kibic GieKSy pamięta większość pokazów i ma swoją ulubioną oprawę. Przypomnijmy tylko, jak magicznie żegnaliśmy Legendę GKS Katowice – śp. Jana Furtoka na ostatnim meczu w 2024 roku oraz jak pomysłowe i efektowne były oprawy podczas „Pożegnania Bukowej” w spotkaniu z Zagłębie Lubin.

Na początku marca kibice GieKSy założyli zbiórkę na zrzutce (tutaj), której celem jest zebranie funduszy na oprawy na Nowej Bukowej. Bardzo często mówi się, że nowe stadiony nie mają duszy, ale to nie jest prawda. Mimo ogromnej nostalgii do Bukowej pamiętajmy, że Blaszok to przede wszystkim ludzie – fanatycy GKS Katowice, a nie charakterystyczna konstrukcja. Na nowym obiekcie zmieni się umiejscowienie młyna – przeniesiemy się z prostej na trybunę za bramką, ale to jak będzie wyglądało kibicowanie – będzie zależało (tak jak zawsze) tylko od nas.

Pierwszym progiem na zrzutce był pułap 30 tys. złotych, który osiągnęliśmy bardzo szybko. Zmieniliśmy go na 40 tys. złotych. Do zebrania pozostało niecałe 5 tys. złotych, ale zrzutka będzie aktywna jeszcze przez dwa tygodnie, nawet po zrealizowaniu drugiego progu. Nigdy nie ma za dużo pieniędzy na oprawy 😉 

Dziękujemy wszystkim, którzy dokonali wpłat na zrzutce bądź wsparli ją na swoich dzielnicach i FC. Pozostałe osoby zachęcamy do zaangażowania się – wpłat prosimy dokonywać na portalu zrzutka (tutaj). Dziękujemy!

Kontynuuj czytanie

Felietony Piłka nożna

Głupoty w obronie = porażki, mimo bycia lepszym

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Trudno przełknąć gorycz takiej porażki. Właśnie – to sformułowanie „gorycz porażki” pasuje mi bardziej niż w innych meczach. Znacie mnie, wielokrotnie używałem ciętego języka, tym razem go używać nie chcę, ale poziom irytacji po spotkaniu z Widzewem naprawdę jest wysoki.

Oczywiście – po tylu latach niebytu w ekstraklasie, można powiedzieć, że lepiej tego typu frustracje przeżywać właśnie w najwyższej klasie rozgrywkowej niż w pierwszej czy drugiej lidze. To niezaprzeczalne. I doceniam miejsce GieKSy w tabeli. Ale do diabła…

Apetyt rośnie w miarę jedzenia. I GKS już nas przyzwyczaił do tego, że ma jakość i jest w stanie w tej lidze punktować i wygrywać. Piłkarze i trener sami sobie zawiesili poprzeczkę wysoko. Jest kontekst do którego można się odnosić. I po meczu z Widzewem odnosząc się do tego kontekstu można tę irytację naprawdę poczuć.

Bo przegrywamy trzeci mecz z rzędu na wyjeździe. Mamy po spotkaniach w Lublinie, Białymstoku i Łodzi zero punktów. A moglibyśmy mieć sześć, bo powiedzmy z Jagiellonią punkt był co prawda w pewnym zasięgu, ale jednak dość daleko. Natomiast zarówno z Motorem, jak i Widzewem mogliśmy nie tylko zremisować, ale wręcz wygrać.

Z Motorem była wymiana ciosów, prowadziliśmy, przegrywaliśmy, potem znów był remis. I skończyło się porażką. Z Widzewem dominowaliśmy w pierwszej połowie, mieliśmy kilka dobrych sytuacji. W drugiej zresztą też. A nie zdobyliśmy nawet jednego oczka. Można co jakiś czas taki mecz przegrać – taka jest piłka. Jednak my stanowczo za często w tym sezonie przegrywamy takie mecze.

No dobra. Jak nie potrafisz meczu wygrać, to go zremisuj. Niestety tego GieKSa w ostatnich meczach nie potrafiła. I niestety jest to problem, bo przeciwnicy nie zdobywają bramek po swoich pięknych akcjach. Po raz kolejny podarowaliśmy bramkę rywalowi. Dodajmy – znów w kuriozalnych okolicznościach. To był popis nieporadności. Najpierw jak wóz z węglem gonił Sypka Lukas Klemenz, następnie Dawid Kudła wybił siatkarsko piłkę przed siebie, potem Arkadiusz Jędrych machnął się, a Alan Czerwiński w niekontrolowany sposób odbił piłkę kolanem. Piłkarskie jaja.

Niestety to, co było grzechem naszej drużyny w rundzie jesiennej, jest powielane na wiosnę. Tracimy tak głupie bramki, że naprawdę idzie się tylko za głowę złapać. Nie umiemy wybić piłki, nabijamy siebie nawzajem, panika jest znów na „wysokim poziomie”. Rywale skrzętnie to wykorzystują. Bramka z Rakowem, druga z Motorem, Jagiellonia, teraz Widzew. To jest naprawdę duży mankament, bo to właśnie takie głupie bramki decydują i tym, że grając naprawdę dobre mecze – dostajemy w łeb.

Tu naprawdę musi być sportowa złość, bo to była porażka na własne życzenie. Przestraszony Widzew czekał na GKS na swojej połowie i GieKSa miała dużą przewagę. Trochę jak w jesiennym meczu z Zagłębiem Lubin. Kilka swoich okazji mieliśmy – może nie stuprocentowych, ale jednak – albo zawodził celownik, albo dobrze bronił Gikiewicz. To też swoją drogą jest irytujące, że bramkarze rywali tak dobrze grają przeciwko nam, a w innych meczach zaliczają totalne klopsy, jak właśnie Giki czy Kacper Rosa, który w meczu z GKS miał dzień konia, a potem z Legią strzelał dla Legii bramki.

Sztab szkoleniowy musi popracować – nie wiem za bardzo nad czym, czy stricte nad defensywą czy nad głowami zawodników, bo gdyby nie te głupoty w obronie i trochę lepsza skuteczność, to byśmy pewnie byli na 4-5. miejscu w tej lidze.

Ktoś powie, że przesadzam. No ale, dlaczego nie mielibyśmy być nieco wyżej w tabeli? Ja nie mówię o walce o puchary i jakichś mocarstwowych planach – to zostawmy Motorowi i trenerowi Stolarskiemu, którzy w czapkę dostali 0:4. Ale jeśli GKS gra jak gra i ma możliwości, to dlaczego ma nie być wyżej? Oczywiście to nie chodzi o to, że mecze z Motorem czy Widzewem musieliśmy wygrać. Ale mogliśmy chociaż je zremisować lub jeden wygrać, jeden pechowo przegrać. A tak mamy ZERO. To nie może tak wyglądać. Jesienią było to samo w kilku spotkaniach – jak choćby z RTS na Bukowej.

Przegrana z Widzewem, jak i poprzednie, nie podważa rozwoju tej drużyny. Wszystko idzie w dobrym kierunku, ale potrzebne są mityczne wnioski – na serio, a nie tylko w słowach. Bo czasem wydaje się, że GKS tych wniosków nie wyciąga. No i na przyszłość trzeba jednak myśleć o wzmocnieniach. Bo być może personalnie w linii obrony przydałaby się większa jakość. Trener rotuje Klemenzem i Kuuskiem, czasem wchodzi Komor i widać, że szkoleniowiec nie jest najbardziej zadowolony z tej pozycji. Alan Czerwiński najlepsze lata ma za sobą, choć na szczęście zazwyczaj większych błędów nie popełnia – akurat przy akcji bramkowej mieli z Jędrychem mocny udział.

Co do Alana, to zachodzę w głowę, jak to możliwe, że ten zawodnik ma wykonywać rzut wolny z siedemnastu metrów. Czy naprawdę nie można wziąć kogokolwiek innego? Alan chyba nigdy nie strzelił gola z wolnego, a w ogóle to w GKS może zdobył dwie bramki na krzyż. Rozumiem, że zeszli Nowak czy Błąd, ale naprawdę można było do tego wolnego wziąć kogoś innego. To niby szczegół, ale gdyby ten zawodnik trafił z rzutu wolnego, to chyba Częstochowa musiałaby na kolanach przyjść do nas, bo w odwrotną stronę to by było za mało spektakularne.

Dobre wejście miał Dawid Drachal, grał dynamicznie i wniósł sporo ożywienia. Miejmy nadzieję, że w kolejnych meczach również dołoży coś od siebie, bo póki co wiosenne transfery GieKSy są niewypałem, na czele z Filipem Szymczakiem.

A’propos tej dynamiki Drachala. Brakuje tego w ostatnich meczach. GKS przyzwyczaił nas do gry z rozmachem – trener Górak rozpływał się w Lublinie nad tym. Niestety od trzech meczów tego rozmachu nie ma i – choć mecz z Widzewem był lepszy niż ten z Zagłębiem – to nadal nie jest to. Choć i tak nie mieliśmy prawa przegrać w Łodzi z taką – mniej efektowną – grą.

Szkoda tego meczu jak cholera. Można było odskoczyć Widzewowi, zbliżyć się do drużyn z górnej połówki i dać sobie przed przerwą reprezentacyjną już mega-total-komfort. A tak mamy tylko duży komfort. Oczywiście nadal jest to „aż komfort”. Ale punkty trzeba dalej ciułać.

W aspekcie kibicowskim też ta wygrana by bardzo smakowała lub choćby remis, a tak Widzewiacy mieli swój powód do uśmiechu i szyderstw. Niektórzy pijani, podstarzali kibice śpiewali na parkingach obraźliwe piosenki – z radości. My zeszliśmy z boiska i wyjechaliśmy z Łodzi pokonani.

Czekają nas trudne mecze. Górnik nam totalnie i absolutnie nie leży. Ostatni raz wygraliśmy z nimi 20 lat temu, a przecież graliśmy trochę razy – w lidze i Pucharze Polski. Potem Pogoń w Szczecinie. Ciężary.

Nie załamujemy się, tylko gramy dalej. Mamy fajną drużynę, walczącą, ofensywną, z charakterem. Jako beniaminek dostajemy trochę po głowie, ale chodzi o to, by ten sezon przejść z godnością. Więc teraz chwila odpoczynku, także dla nas – redakcji – bo jest na naszej stronie intensywnie.

A za dwa tygodnie wielkie święto, czyli otwarcie nowego stadionu i Śląski Klasyk. Już na Nowej Bukowej. Może nie będzie klopsów w obronie.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga