Dołącz do nas

Piłka nożna

Kto o nich pamięta #1 [Marcin Bojarski]

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przed wami nowy cykl na GieKSa.pl gdzie chciałbym wam przedstawić dawnych graczy, którzy grali w GieKSie i wnieśli coś do klubu. Chciałby ten cykl poświęcić graczom drugiego planu, którzy nigdy nie osiągnęli tak dużych sukcesów jak np. Furtok, Koniarek, Piekarczyk. Będą to zawodnicy, którzy czasem przeprowadzili jedną akcję, o której pamięta cała społeczność kibicowska. Chciałbym by ten cykl był przypomnieniem wam graczy, którzy wielu kibicom w mniejszym bądź większym stopniu zapadli w pamięci. Zaczynamy!

Sezon 99/00 był sezonem, który na długo zapadł w pamięci wszystkim kibicom GieKSy. Był też chyba jednym z najcięższym, jeśli chodzi o intensywność meczów. GieKSa sezon wcześniej zaliczyła spadek do ówczesnej II ligi ( dziś to poziom I ligi). W sezonie tym na zapleczu ekstraklasy grały 24 drużyny!!! Wśród nich były takie drużyny, o których dziś mało, kto pamięta jak np. Odra Szczecin, Włókniarz Kietrz, Polar Wrocław. GieKSa po spadku była w trudnej sytuacji, nie było pewne, kto będzie zostanie ze składu z ekstraklasy, prezes Marian Dziurowicz powoli kończył swoje rządy w PZPN a Zbigniew Boniek obiecał, iż GieKSa nie będzie w ekstraklasie dopóki on będzie w PZPN. Sezon rozpoczęliśmy od zwycięstwa 1:0 w meczu z Myszkowem a skład prezentował się następująco

Tkocz – Adamus, Bosowski (75. Bryła), Szymczyk, Szala, Widuch, Kałka, Kubisz, Bała (77. Lutecki), Muszalik (65. Polarz), Oberaj

Mecz po meczu GieKSa prezentowała się coraz lepiej, byliśmy w czołówce a budowa drużyny trwała w trakcie sezonu gdzie zakontraktowano Nicińskiego, Okoro, powrócił Marek Świerczewski. Jednym z najważniejszych transferów tamtego sezonu było przyjście do GieKSy Marcina Bojarskiego.

Bojarski grał na jesień w Rakowie, strzelał dużo bramek i swoim zaangażowaniem zaimponował prezesom GieKSy. GieKSa liczyła na awans i miał w tym pomóc nasz bohater. Pierwszy mecz na Myszkowie nie wyszedł najlepiej, GieKSa wygrała, ale gola strzelił Strapak ( Uwierzcie, że gole Petasza to nic w porównania z tym jak strzelił w Myszkowie Strapak). Bojarski zaskarbił sobie sympatię kibiców przy B1 już w pierwszym meczu gdzie strzelił 2 bramki Stali Stalowa Wola. Z każdym meczem wraz z Markiem Kubiszem dawali kolejne bramki i punkty GieKSie. Wygwizdywany w Częstochowie oczywiście strzelił bramkę na wagę3 punktów. GieKSa sezon zakończyła awansem zdobywając 102 punkty ( dziś w dwa sezony nie umiemy tyle zdobyć). Bojarski z Kubiszem liderowali w tabeli strzelców tworząc duet napastników, który wraz z Goncerzem zapewniłby nam awans swoimi golami i grą. Starsi kibice pamiętają na pewno firmową akcję Bojarskiego z meczu z Legią. Prawym skrzydłem wszedł w pole karne, nawinął rywala, który próbował go zatrzymać. Sędzia wskazał na 11 metr a do bramki z karnego w 90 minucie trafił Yahaya. To był jeden z tych meczów gdzie B1 eksplodowała z radości. Wielka szkoda, że nigdzie nie można znaleźć filmiku z tego meczu.

Swoim stylem gry, zadziornym, walczącym ze wszystkich zaskarbił sobie sympatię kibiców GieKSy, ale również zwrócił uwagę silniejszych klubów. Jesień spędził w Katowicach a wiosną już grał w Legii. Nie strzelał dużej ilości bramek, ale jako pomocnik zaliczał asysty. Wyjazd z Katowic nie należał jednak do udanych. W Legii zagubiony, i w ciągu dwóch sezonów oddano go do Lecha a później do Radomska. W Radomsku Bojarski przeżył ciężkie chwile, gdy na boisku uderzył z popularnej „dyńki” sędziego Werdera. Odsunięty przez PZPN nie mógł grać w piłkę. Pomocną dłoń wyciągnęła GieKSa, do której Bojarski powrócił i po złagodzeniu kary mógł ponownie grać. Zawodnik odwdzięczył się w najlepszy możliwy sposób. Poderwał zespół do walki, GieKSa wygrywała mecz za meczem ( późniejsze wystąpienia Dziurowicza rzuciły nieco inne światło na te mecze, ale ciężko zakładać, że na jesień wiele z nich było kupionych). Bojarski strzelał bramki i był liderem GieKSy w tamtym okresie. Wielokrotnie przepraszał za uderzenie sędziego, dzięki czemu nie sprawiał kłopotów wychowawczych.

Jego dobra gra znowu została zauważona tym razem przez odradzającą się Cracovię. Bojarski wydatnie pomógł zespołowi w awansie a następnie reprezentował ten zespół przez kilka sezonów w ekstraklasie. Najlepsze lata spędził jednak w GieKSie, miał realny wpływ na wyniki drużyny, jego gole bardzo często były na wagę 3 punktów. Wielu kibiców bardzo dobrze wspomina tego zawodnika i jego grę dla naszego klubu.

Osobiście miałem okazję często go spotykać gdyż przez długi czas mieszkał na moim osiedlu ( dokładnie na to miejsce na pewien czas siedzibę klubu przeniósł Piotr Dziurowicz). Przy dzisiejszych finansach i marketingu Bojarski pewnie dłużej grałby w Katowicach, a o tym jak źle się wtedy działo świadczy sytuacja, z którą się spotkałem na parkingu przed blokiem. Jako młody chłopak podszedłem do Bojarskiego, porozmawiałem chwilę i poprosiłem o autograf, Bojar podpisał mi kartkę, prosił bym poczekał chwilę i wyjął pocztówki ze swoim zdjęciem. Nie byłoby w tym nic dziwnego gdyby nie fakt, iż zdjęcia były w stroju Legii Spojrzałem zdziwiony a Marcin tylko dodał… niestety w Katowicach takich nie mamy….Dziś mamy pocztówki, ale nie mamy takich piłkarzy.

DSC_0952

P.s Z Bojarskim wiążę się jeszcze jedna moja historia. Jako, że mieszkał na osiedlu postanowiliśmy z kolegą przygotować „oprawę” dla niego. Tak się stało, że Blaszok był zamknięty, więc tylko główna była otwarta. Jeden dzień przygotowań i poniżej możecie podziwiać efekt naszych starań.

bojar
Dajcie znać w komentarzach jak wam się kojarzy osoba Marcina Bojarskiego!

Portal GieKSa.pl tworzony jest od kibiców, dla kibiców, dlatego zwracamy się do Ciebie z prośbą o wsparcie poprzez:

a/ przelew na konto bankowe:

SK 1964
87 1090 1186 0000 0001 2146 9533

b/ wpłatę na PayPal:

E-mail: [email protected]

c/ rejestrację w Superbet z naszych banerów.

Dziękujemy!

10 komentarzy
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść komentarzy, jednakże zastrzega sobie prawo do ich cenzurowania lub usuwania.

10 komentarzy

  1. Avatar photo

    tyta

    22 kwietnia 2015 at 08:40

    … fajnym artykułem odkurzyłeś nieco moją pamięć. Kibic GiekSy żyje przede wszystkim końcem lat 80-tych i początkiem 90-tych i trudno się dziwić ale przecież był i później czas wart wspomnień. Boniek na drzewo GieKSa do ekstraklasy!!!

  2. Avatar photo

    fanclub dortmund

    22 kwietnia 2015 at 10:28

    nie zapomnijcie dodac ze Bojarski uratowal Giekse przed plajat dajac kontakt na nieszczesny Dospel ktory wyciagnal nas z kompletnego dna finansowego…jak to sie dalej potoczylo wszyscy starsi pamietaja…Dospel widzac kompletne dno wlozyl kase ale potem zaczal wymagac coraz wiecej i wiecej az skonczylo sie na …wlasnie zmianie nazwy…ale to kontakty Bojara pozwolily przetrwac poczatkowy czas…poza tym swietny waleczny gracz i moze wypadaloby Go kiedys zaprosic i podziekowac oficjalnie za wklad i serce la klubu…o takich pilkarzach warto pamietac

  3. Avatar photo

    Fjodor

    22 kwietnia 2015 at 11:23

    Ja Bojara wspominam bardzo dobrze, mimo wyśmiewania się z całowania herbu przez niego 🙂 Dobry piłkarz i nieustępliwy walczak, któremu zależało.

  4. Avatar photo

    damian nederland

    22 kwietnia 2015 at 17:53

    znam sytuacje z dospelem od poszewki i wiadomo ze to nas uratowalo od kompletnego dna ale oni za duzo chcieli zmiane nazwy.szanuje bojara ale panowie nie zapominajmy o takich nazwiskach jak kaliciak,szczygiel,andruszczak,kucz,rakels,gurolii,i co malo kto pamieta mario copolla

  5. Avatar photo

    damian nederland

    22 kwietnia 2015 at 18:39

    panowie szukam kontaktu z osoba ktora tutaj komentuje wydarzenia naszej gieksy a ujawnia sie jako trojkolorowa holandia prosze o pomoc z gieksiarskim pozdrowieniem

  6. Avatar photo

    uses

    22 kwietnia 2015 at 19:57

    dobrze pamietam ten mecz z legia, ktory zakonczyl sie remisem. pamietam tez eksplozje blaszoka jak Zielinski nie strzelil karnego! Tez szukam tego meczu, ale rowniez tego 3-3 z legia u siebie kiedy to przegrywalismy 2-0, by prowadzic 3-2, az do remisu.

  7. Avatar photo

    Trójkolorowa Holandia

    22 kwietnia 2015 at 23:59

    damian nederland jestem dostępny tutaj jak i na forum . Mój e-mail : [email protected]
    Czekam na oddzew z Twojej strony .

  8. Avatar photo

    patryk

    23 kwietnia 2015 at 17:06

    Bardzo fajny artykul!nie tylko starsi kibice pamietaja akcje z legia!rocznik 86 tez pamieta!

  9. Avatar photo

    wyszo

    23 kwietnia 2015 at 22:39

    pamietam tez jego kapitalnego gola w meczu z Polonia Warszawa w samo okienko … pamietam ze w Dzeinniku chyba pisali o tym golu „Stadiony Świata” a GieKSa wygrala wtedy 2:1 …

  10. Avatar photo

    KruchY

    24 kwietnia 2015 at 11:13

    Ryży na drzewo a żydzew do 3 ligi

Odpowiedz

Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Piłka nożna

Rafał Górak: „Obawiam się o nasz stan kadrowy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Prezentujemy zapis z konferencji po remisie 0:0 z Górnikiem Łęczna.

Pavol Stano: Uważam, że widzieliśmy dobre widowisko, choć bez bramek. Staraliśmy się eliminować te mocne strony GieKSy i grać tak, jak chcieliśmy. Zaangażowanie chłopaków było fajne, jakość adekwatna do meczu, wyglądało na to, że to zrobimy i doprowadzimy ten mecz do końca. Trzeba przyznać, że gospodarze też mieli sytuacje. Remis, każdy chciał więcej, trzeba ten punkt szanować.

***

Rafał Górak: Skończyło się meczem remisowym, wydaje się, że były momenty, gdzie Górnik Łęczna prowadził grę w sposób bardziej spójny. Nie można tu mówić jednak o czystych sytuacjach, a szkoda mi sytuacji Kuuska, najlepszej ze wszystkich. Widać progres w grze drużyny z Łęcznej, nie będę w jakiś sposób narzekał. Obawiam się o nasz stan kadrowy, mamy dwa treningi, a łatwy mecz nas nie czeka. Musimy ciężko pracować, by zawodników doprowadzić do dyspozycji, bo mamy dużo tych kontuzji. Dopadła nas grypa jelitowa. Trzeba szanować ten punkt i doceniam tę walkę z naprawdę dobrze grającym rywalem.

Urazy Rogali i Wasielewskiego?
Górak: Grzesiek to uraz mięśniowy, Marcin zmagał się z urazem od dłuższego czasu. Marcin, jak go znam, będzie robił wszystko, by być gotowym na następne spotkanie. Czasu mamy mało, trzeba myśleć o tym, kim ich zastąpimy.

Wracają demony jesieni?
Górak: Nigdy nie miałem demonów, nic mi się nie przypomina. Mocna liga i wymagający rywale, rzeczywiście dzisiaj ten punkt biorę do kieszeni, myślę o meczu w Warszawie.

Arek Jędrych stracił przytomność czy było to zwykłe zderzenie?
Górak: Nie stracił, natomiast otrzymał poważny cios. Nos jest złamany, ale to nie złamie Jędrycha.

Duża delegacja z GKS-u Tychy na trybunach. Było dziś jakieś ukrycie schematu?
Górak: Żadnego ukrycia schematu dzisiaj nie było.

Mecz z Polonią Warszawa to spotkanie z zespołem z dołu tabeli. Będzie to trudne spotkanie?
Górak: Zespół z Warszawy to zdeterminowany i niezły zespół. Mamy całkowity obraz tej drużyny, spodziewamy się naprawdę trudnego spotkania. Zdajemy sobie sprawę, że jest na co patrzeć i łatwo nie będzie.

Kończąc temat zawieszeń i nieobecnych zawodników. Ile meczów zawieszenia otrzymał Repka i jak powrót Komora?
Górak:
Oskar dwa spotkania, więc nie będzie dostępny w Warszawie, a Komor można powiedzieć już w 80% wyleczony. Nie chcieliśmy dzisiaj ryzykować zawodnika, ale wydaje mi się, że te dwa dni doprowadzą go do 100% dyspozycji.

Kontynuuj czytanie

Hokej

GieKSa hokejowym wicemistrzem Polski

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Ostatnie spotkanie finałowe nie zawiodło nikogo. Obie drużyny prezentowały dojrzały hokej, o czym świadczy fakt, że w regulaminowym czasie gry nie obejrzeliśmy bramek i o tym, która drużyna została Mistrzem Polski, rozstrzygnęła dogrywka. W niej złotego gola zdobył Kaleinikovas zapewniając Re-Plast Unii Oświęcim tytuł Mistrza Polski w hokeju na lodzie.

Świadome wagi spotkania obie drużyny od początku starały się narzucić przeciwnikowi swój styl gry, jednak dobrze w obu ekipach spisywały się formacje defensywne. W 5. minucie Kaleinikovas i Dziubiński sprawdzili dyspozycję Murraya. W odpowiedzi Kovalchuk, który rozgrywał bardzo dobre zawody, dograł do Hitosato, lecz uderzenie Japończyka obronił Lundin. Z upływem czasu częściej przy krążku utrzymywali się katowiczanie, a oświęcimianie próbowali wyprowadzać szybkie kontry. Mimo prób Maciasia, Iisakki, Pasiuta po stronie GieKSy oraz Heikkinena, Ackereda, Denyskina i Dyukova po stronie Re-Plast Unii Oświęcim bramek w pierwszej tercji nie obejrzeliśmy. Natomiast równo z syreną za grę wysokim kijem do boksu kar został odesłany Marklund.

Drugą tercję rozpoczęliśmy od gry w osłabieniu. Pierwszą minutę dobrze się broniliśmy, ale w drugiej minucie tego osłabienia groźne strzały oddali Sadłocha i Ahopelto, które obronił Murray. Po wyrównaniu sił na lodzie mecz się wyrównał, a obie drużyny grały uważnie w defensywie. W 30. minucie na ławkę kar został odesłany Heikkinen. Podczas okresu gry w przewadze Lundina próbowali pokonać Hitosato i Monto. W ostatnich pięciu minutach drugiej tercji mecz nabrał rumieńców. Najpierw w 36. minucie Marklund trafił w słupek, a w odpowiedzi Heikkinen przegrał pojedynek sam na sam z bramkarzem GieKSy. Dwie minuty później Murray z kłopotami obronił strzał Ackereda. Druga tercja zakończyła się także wynikiem bezbramkowym.

Początek trzeciej tercji należał do GieKSy, ale krążek po uderzeniach Michalskiego i Isakki minął bramkę Lundina, ale podobnie jak to było w poprzednich tercjach, z biegiem czasu mecz się wyrównał. W 50. minucie Murray obronił uderzenia Karjalajnen, Kowalówki i Sołtysa. Podobnie jak dwie poprzednie tercje, również trzecia zakończyła się wynikiem 0:0, a zatem o tytule Mistrza Polski rozstrzygnęła dogrywka.

Dogrywkę rozpoczęliśmy od dwóch niewykorzystanych sytuacji.  Najpierw bliski pokonania Lundina był Koponen, a chiwlę później po uderzeniu Iisakki krążek minimalnie minął oświęcimską bramkę. W odpowiedzi Ackered trafił w obramowanie naszej bramki. Sytuacja ta była jeszcze sprawdzana na wideo.  W 66. minucie groźnie strzelał Ackered, a chwilę później Murray uprzedził Sadłochę, który znalazłby się w sytuacji sam na sam. O tytule Mistrza Polski zdecydowała sytuacja z68. minucie, kiedy Kaleinikovas strzałem po dalszym słupku pokonał Murraya.

GKS Katowice – Re Plast Unia Oświęcim 0:1 (0:0, 0:0, 0:0 d. 0:1)

0:1 Mark Kaleinikovas  (Elliot Lorraine) 66:21

GKS Katowice: Murray, (Kieler) – Delmas, Kruczek, Bepierszcz, Pasiut, Fraszko – Varttinen, Koponen, Iisakka, Monto, Lehtimaki – Wanacki, Cook, Smal, Michalski, Marklund – Lebek, Chodor, Hitosato, Maciaś, Kovalchuk.

Re-Plast Unia Oświęcim: Lundin, (Kowalówka R.) – Dyukov, Jakobsons, Sadłocha, Dziubiński, Kaleinikovas – Valtola, Uimonen, Ahopelto, Heikkinen, Karjalainen – Bezuska, Ackered, Kowalówka S., Lorraine, Denyskin – Noworyta, Łukawski, Wanat, Krzemień, Sołtys.

Kontynuuj czytanie

Piłka nożna

Rafał Górak: „Każdy popełnia jakieś błędy”

Avatar photo

Opublikowany

dnia

Przez

Zapraszamy do przeczytania zapisu konferencji prasowej po remisie 2:2 z Termalicą Bruk-Bet Niecieczą.

Rafał Górak: Dobry wieczór. Niewątpliwie, mecz jakby o dwóch historiach i nad tym ubolewam, bo wydaje mi się, że gdyby nas było po równo, to wyjechalibyśmy stąd z trzema punktami. Wyjeżdżamy z jednym punktem i również, wydaje mi się, należy to w jakiś sposób przyjąć. Wszelkie złości i wszelkie jakieś trudności trzeba wystudzić, schować dzisiaj do kieszeni i zabrać punkt z trudnego terenu. Po prostu przeanalizować spotkanie, w czwartek już kolejne i trzeba, wydaje mi się, pozytywnie nastawiać na to, co przed nami. Niestety, każdy popełnia jakieś błędy, myśmy się ich nie ustrzegli. Ta czerwona kartka, podyktowana oczywiście słusznie, to błąd naszego zawodnika, no i cóż zrobić. Nie jestem od tego, aby go ganić, wprost przeciwnie, zawsze będę zawodników podnosił na duchu i w jakiś sposób rozumiał emocje. Szkoda, bo wydaje mi się, tak jak powiedziałem na początku, że wyjeżdżalibyśmy stąd z trzema punktami. 

Pytanie: Ten mecz pan traktuje jako wygrany jeden punkt, czy jednak mimo wszystko przegrane dwa, biorąc pod uwagę tę pierwszą połowę? 2:0 wynik, praktycznie czerwona kartka już w doliczonym czasie, ale patrząc stricte na statystyki z całego meczu, to GieKSa powinna się cieszyć z tego, że wywozi stąd jeden punkt. Czy tym spotkaniem Dawid Kudła troszeczkę odkupił winy ze spotkania z Odrą Opole?

Górak: Sumarycznie, gdyby zobaczyć, to tak, jak mówię: gdyby mówić tylko o samej grze i o samej historii tego spotkania to wydaje mi się, że grę mieliśmy pod kontrolą, w szczególności, że prowadziliśmy 2:0 do przerwy. Jeżeli utrzymalibyśmy równowagę, osobową wydaje mi się, że nie udałoby się rywalom zdobyć dwóch bramek, a wydaje mi się, ze my byśmy cały czas dążyli do tego, by strzelić kolejną. To jest finał tych dywagacji, po prostu przyjmuję ten punkt, biorę go na klatę, bo zdaję sobie sprawę, że statystyki całego meczu po stracie zawodnika leciały na łeb, na szyję i na pewno tutaj należy podkreślić dominację Termaliki i to, że stwarzała sytuację, że było bardzo, bardzo groźnie. Dawid dzisiaj zagrał bardzo dobre spotkanie, ja nie winiłem go z punktu widzenia zero-jedynkowego za to spotkanie z Odrą, myśmy tam też zawalili w innych aspektach. Tam nie było akurat tej bezpośredniej winy Dawida, a dzisiaj bronił bardzo dobrze i na pewno to był jego dobry występ. Bierzemy ten punkt z pokorą, nie cieszymy się i nie jest to dla nas jakaś wielka sprawa, ale tez nie popadamy w jakiś smutek. Po prostu skończyło się remisem i taki jest stan faktyczny. 

***

Marcin Brosz: Oglądaliśmy naprawdę emocjonujące widowisko i to tak naprawdę od pierwszej do ostatniej minuty, aż szkoda, że się skończyło. Patrząc na przebieg meczu, graliśmy z jednym z zespołów, który aspiruje do tego, by w przyszłym sezonie występować w Ekstraklasie. To, co łączy ten mecz i poprzedni, to mieliśmy dużo sytuacji bramkowych z meczu, i to strzałów groźnych, i to stwarzanych takich groźnych sytuacji. Bardzo dużo. To, co podkreślam, posiadanie piłki, tak chcemy grać. Wiadomo, na końcu jest ta najważniejsza rubryczka: bramki i jedna droga: tu trzeba konsekwentnie pracować nad wykończeniem, bo widać, że jesteśmy w stanie stwarzać sytuacje, natomiast ta finalizacja to jest praca na treningach. Widać progres, natomiast to nie jest tak, że z treningu na trening będzie tak łatwo wykonywany, więc to jest moment, nad którym pracujemy. Podsumowując: ciekawe widowisko, dużo emocji, dużo pojedynków jeden na jeden, to co kibice lubią. Do końca mecz trzymał w napięciu i w emocjach. 

Pytanie: Po pierwszej połowie wydawało się, że trudno wam będzie wrócić do gry. Było 2:0, po przerwie przejęliście inicjatywę. Bramka w 93. minucie, daje dużo radości, czy niedosyt zostaje?

Brosz: Wartość dodana, to to, że po raz któryś do końca gonimy, wierzymy w to, że jesteśmy w stanie odwrócić wynik meczu i tu widać, że jest duży progres. Ta pierwsza połowa, przegrywaliśmy 2:0, te bramki… Też wiemy, jak padały, jakby je wziąć, ten mecz był bardzo dobry, z jednej i drugiej strony. Naprawdę to było dobre widowisko na dobrym poziomie. Były te sytuacje, których musimy zdecydowanie unikać, i pierwsza i druga bramka. Oczywiście, to nas nie usprawiedliwia. Podział punktów, i my i GKS walczyliśmy o trzy, nie rozpatrywałbym w tych kategoriach. Dla nas jest ważne to, że po raz kolejny z zespołem, który walczy o najwyższe cele, byliśmy w stanie i nawiązać na boisku bardzo równą walkę, jak również udało nam się strzelić dwie bramki. Mieliśmy sytuację na zdobycie kolejnych.

Kontynuuj czytanie

Zobacz również

Made with by Cysiu & Stęga